Ministerstwo Finansów wzięło się za edukację i postanowiło poprzez film animowany wyjaśnić, o co chodzi z tymi Otwartymi Funduszami Emerytalnymi (OFE). Szkoda, że realizacja nie ma wiele wspólnego z edukacją finansową społeczeństwa, a wskutek uproszczeń i przekłamań wprowadza po prostu zamieszanie w głowach. Tak czy owak, warto filmik skomentować.
Zacznijmy od wyjaśnienia fundamentalnej kwestii. Dla kogo jest tworzony system emerytalny? Ze słownika ekonomicznego w Portalu Edukacji Ekonomicznej NBPortal.pl możemy dowiedzieć się, że „emerytura jest to świadczenie pieniężne, które przysługuje osobom po osiągnięciu odpowiedniego wieku (emerytalnego) i przepracowaniu odpowiedniej liczby lat. System emerytalny to mechanizm rozwiązań prawnych i instytucjonalnych, dzięki którym osoby pracujące gromadzą kapitał, a osoby uprawnione (emeryci) otrzymują świadczenia.“ Jednoznacznie z tego wynika, że system emerytalny tworzony jest przede wszystkim dla przyszłego emeryta, a nie np. dla ministra finansów, aby był on szczęśliwy. Jeśli zatem filmowy Janek jest tym przyszłym emerytem, powinniśmy móc zobaczyć, jak zwiększa się odkładany przez niego kapitał na emeryturę. Czy ktoś to dostrzegł?
W tym filmie widzimy, że Janek nie odkłada na swoją emeryturę – wszystkie jego pieniądze (ze składki) są zabierane na realizację "szczytnych" celów: emerytura babci (zabiera ZUS), zakup obligacji (zabiera Skarb Państwa) czy zakup akcji (zabierają firmy, aby inwestować w gospodarkę). Tak więc pierwsza konkluzja z filmu może być taka: system emerytalny służy wyciąganiu pieniędzy z prywatnej kieszeni (Janka) na finansowanie „szczytnych“ celów państwowych (w większym stopniu) lub prywatnych (w mniejszym). To nieporozumienie. System emerytalny powinien być tworzony przede wszystkim z myślą o przyszłości finansowej Janka.
Do powyższej konkluzji prowadzi również to, że w całym filmie brakuje zasadniczego elementu procesu oszczędzania: konta. Przecież zazwyczaj oszczędzamy na jakimś koncie. Ministerstwo Finansów przyjęło w swoich działaniach komunikacyjnych założenie, że OFE to rak (minister Rostowski w Gazecie Wyborczej), dokonano więc zabiegu usunięcia z przekazu konta pana Janka, żeby w żaden sposób nie kojarzyć OFE pozytywnie (bo na koncie przecież możemy mieć coraz więcej pieniędzy, zwłaszcza jeśli oszczędzamy długoterminowo). Jeśli konta nie ma – wówczas łatwo przedstawić wszystkie przepływy finansowe wykazując, że pieniądz krąży bez sensu, bo nie wykazuje się, że Jankowi na koncie powiększa się zgromadzony kapitał.
Kolejna sprawa warta omówienia to same inwestycje. Firmy zarządzające funduszami mogą inwestować ten nasz kapitał gromadzony na tym koncie w dwa rodzaje instrumentów finansowych: obligacje skarbowe (większa część) i akcje przedsiębiorstw (mniejsza część). Pierwsze są tzw. bezpiecznymi papierami wartościowymi – inwestycja w nie praktycznie zawsze jest pewna i nie grozi niepowodzeniem (utratą kapitału). Z punktu widzenia filmowego Janka taka inwestycja jest bardzo korzystna w dwóch sytuacjach. Po pierwsze, gdy oszczędza on już kilkadziesiąt lat i zbliża się do osiągnięcia wieku emerytalnego – wtedy zależy mu na tym, aby zgromadzony kapitał nie został uszczuplony wskutek nietrafnych inwestycji. Po drugie – obligacje skarbowe są jedną z najlepszych form inwestycji w sytuacji recesji – gdy mamy długotrwałe spadki na giełdach i niepewną sytuację gospodarczą inwestorzy szukają bezpiecznych form inwestowania. Wówczas obligacje skarbowe gwarantują zawsze jakiś (choćby niewielki) zysk z inwestycji. Z kolei inwestycje w akcje przedsiębiorstw w długim terminie dają większe zyski z zainwestowanego kapitału. Aby kapitał szybciej przyrastał, należałoby pozwolić OFE aby większy odsetek kapitału mógł być inwestowany w akcje (tu proponowane zmiany idą w dobrym kierunku). Ale pamiętajmy, że akcje należą do ryzykownych form inwestycji, ze względu na wahania cen akcji na giełdzie papierów wartościowych pod wpływem koniunktury gospodarczej. Im będziemy bliżej emerytury, tym lepiej wybierać bezpieczniejsze formy inwestowania, choćby właśnie obligacje skarbowe.
I teraz spójrzmy na filmik. Zupełnie co innego mówi Ministerstwo Finansów. Inwestycja w obligacje skarbowe to niemal zło w czystej postaci, rzecz „bezsensowna“. To przecież niedorzeczność! Z punktu widzenia Janka, który ma już np. 60 lat, taka inwestycja jest jak najbardziej właściwa i sensowna, dzięki której Janek nie straci. Co natomiast stanie się, gdy do wyboru Janek będzie miał tylko akcje, co właśnie zafundował nam, przyszłym emerytom, rząd i Sejm RP? Może się zdarzyć hipotetycznie sytuacja, że wskutek kryzysu finansowego gromadzony przez lata przez Janka kapitał zostanie znacząco uszczuplony, ponieważ będzie inwestowany tylko w akcje i przy spadku wartości akcji, zmniejszy się również zgromadzony kapitał.
Forsowane przez rząd i Sejm RP rozwiązanie jest bezsensowne z punktu widzenia indywidualnego inwestora i można spokojnie przyjąć, że jego celem jest wyłącznie zasilić budżet państwa – już po raz kolejny w tym roku (po podwyżce stawki VAT) – pieniędzmi podatników, aby rządzący mogli przez kolejne lata bawić się na koszt podatników... Mamy do czynienia z kreatywną (i kosztowną dla podatnika) księgowością ministra Rostowskiego, którego niestety jedynym skutkiem będzie zmniejszenie zawartości portfela filmowego Janka i mniejsze bezpieczeństwo odkładanych przez Janka środków na emeryturę. Gdyby celem Ministra Rostowskiego było coś innego niż tylko wyciągnięcie pieniędzy z kieszeni podatników, wystarczyłaby zmiana, aby OFE zamiast w obligacje skarbowe, większą część środków odkładały na lokaty bankowe. Takie rozwiązanie byłoby dla Janka niemal równie bezpieczne jak inwestycja w obligacje skarbowe, a jednocześnie również przyczyniałoby się do inwestycji w gospodarkę, za pośrednictwem działalności kredytowej banków.
Z opublikowanych niedawno badań CBOS wykonanych na zlecenie PKPP Lewiatan wynika, że 54 proc. Polaków negatywnie ocenia wpływ rządowych zmian w OFE na ich przyszłe emerytury. Obawiam się, że po takich filmikach odsetek ten będzie jeszcze rósł...
Jako edukator ekonomiczny i finansowy, od wielu lat prowadzący działalność edukacyjną, jestem głęboko zasmucony jakością działań edukacyjnych Ministerstwa Finansów. Wykorzystywanie edukacji do uprawiania polityki (i walki politycznej z osobami, które mają odmienne od ministra finansów spojrzenie na problem) zawsze odbywać się będzie z uszczerbkiem dla edukacji. Omawiany filmik jest tego dowodem – mamy tu do czynienia z antyedukacją finansową, która może mieć bardzo negatywne skutki społeczne. Osobiście po obejrzeniu filmu miałem odczucie o bezsensowności oszczędzania na emeryturę w oparciu o struktury tworzone przez państwo – po co oszczędzać, skoro i tak politycy wszystko nam zabiorą, aby nasze babcie i dziadkowie tylko byli szczęśliwi. To krótko mówiąc solidarność społeczna pojmowana na opak.
Jak zauważył jeden z internautów komentujących film na YouTube, lepiej od razu oddać złotówkę babci, niż budować gigantyczny aparat państwowy przejadający olbrzymie środki na obsługę tych wszystkich przepływów finansowych.
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest członkiem Grupy Ekspertów ds. Edukacji Finansowej przy Komisji Europejskiej, prowadzi także międzynarodowy serwis edukatorów ekonomicznych i finansowych www.EconomicEducator.eu)