Miesiąc temu pisałem w Edunews.pl, że po odrzuceniu przez Sejm RP wniosku o referendum w tzw. sprawie sześciolatków czas na ochłonięcie i konkretne działania na rzecz najmłodszych uczniów. Można się chyba cieszyć, że nowa minister edukacji wykazuje się większym zrozumieniem problemu niż jej poprzedniczka i już zaproponowała konkretne działania, które powinny przełożyć się na lepszą sytuację sześciolatków w szkole, a może i w ogóle na lepiej działającą szkołę na pierwszym etapie kształcenia.
Czas zajęć dostosowany do możliwości sześciolatków, osoba wspierająca nauczyciela, wymagane efekty kształcenia dopiero po III klasie, określenie zadań świetlicy oraz dodatkowe uprawnienia dla rodziców - to tylko niektóre spośród propozycji Joanny Kluzik-Rostkowskiej, ministra edukacji narodowej. Uzupełnią one już obowiązujące przepisy stworzone z myślą o sześciolatkach w szkole.
Nowa minister edukacji zapowiadała już w pierwszych wystąpieniach, że reforma sześciolatków wymaga naprawy i wie, że walczy z czasem – we wrześniu 2014 r. będziemy bowiem mieć „kumulację“ - w I klasach pojawią się sześciolatki z rocznika 2008 oraz siedmiolatki z rocznika 2007 (czyli sześciolatki, których rodzice nie wysłali do szkół w r. szk. 2013/2014).
Minister edukacji jest przekonana, że posłanie sześciolatków do szkół to jest krok w dobrą stronę. „Z moich rozmów z rodzicami wynika, że zdecydowana większość nie ma żadnych wątpliwości, że ich sześcioletnie dzieci są gotowe do edukacji szkolnej. Co więcej - uważają oni, że to jest ten właściwy wiek i nie warto tracić roku. Największą obawą rodziców jest kwestia przygotowania szkół“ - powiedziała Joanna Kluzik-Rostkowska podczas wczorajszej konferencji prasowej w MEN. „Jestem przekonana, że zdecydowana większość szkół w Polsce jest już przygotowana, ponieważ w 90% spośród nich są już sześciolatki. Jednocześnie szanuję obawy rodziców, ponieważ sama musiałam taką decyzję podjąć. Dlatego, aby zminimalizować obawy rodziców, należy jak najlepiej wykorzystać czas do 1 września 2014 r.“ - dodała.
Propozycje minister edukacji wydają się być konkretne i spójne ze sobą – potrzeba jest wielu działań jednocześnie. Proponowane rozwiązania stwarzają szansę na lepiej przygotowaną szkołę do potrzeb młodszych dzieci. Planowane jest:
- dostosowanie czasu zajęć do możliwości sześciolatków, niezależnie od szkolnych dzwonków,
- zatrudnianie osób wspierających nauczycieli w opiece nad uczniami,
- kontynuacja szkolenia nauczycieli klas I-III do pracy z sześciolatkami,
- szkolenia nauczycieli klas IV do pracy z młodszymi uczniami, aby potrafili zapewnić im łagodne przejście do nauczania przedmiotowego,
- określanie wymaganych efektów kształcenia dopiero po III klasie.
Zastanawiam się, czy do tej listy nie należałoby jeszcze dodać dokładniejszych wymagań pod kątem oceniania uczniów w edukacji wczesnoszkolnej. Zdaniem ekspertów na tym etapie kształcenia większe korzyści ma ocena opisowa zamiast tradycyjnej skali 1-6. Ocena opisowa mogłaby być z powodzeniem stosowana także w ocenianiu bieżącym, a nie tylko śródrocznym czy na koniec roku szkolnego. Po Facebooku krążą takie zdjęcia zbulwersowanych rodziców, na których widać postawioną "jedynkę" za brak szlaczka. Jeśli niektórym nauczycielom brakuje wyobraźni, może warto tę kwestię lepiej wyjaśnić albo wytłumaczyć?
„Uelastycznienie czasu nauczania w klasach I-III zbliża się do formuły stosowanej w przedszkolu. Myślimy o takim samym kierunku w nauczaniu początkowym. To także pokazuje nauczycielom nauczania początkowego jaki jest ten docelowy kierunek. Pozwoli także wyjść poza schemat pracy: 45 minut lekcja, 15 minut przerwa“ – mówiła uczestnicząca w konferencji Joanna Berdzik, wiceminister edukacji narodowej.
„Niepokój rodziców wywołuje także czas, jaki dziecko ma spędzić w szkole po lekcjach. Chodzi o to, aby był on dobrze wykorzystany i równie przyjazny jak w przedszkolu. W związku z tym opieka w świetlicy będzie dla wszystkich dzieci, zarówno dla tych, które przebywają w niej systematycznie, jak i korzystających z niej nieregularnie.“ – mówi Joanna Kluzik-Rostkowska. „Nie dzielimy dzieci. Każde ma prawo do opieki świetlicowej. Ważne jest, aby w miarę możliwości dzieci w świetlicy grupowane były według wieku. Szczególnie w tych szkołach, gdzie jest więcej grup. Co więcej - jednym z elementów czasu spędzonego w świetlicy będzie odrabianie lekcji, aby był on spędzony efektywnie, ale także zajęcia ruchowe. W świetlicy nauczyciela wesprze dodatkowa osoba.“ - powiedziała minister edukacji narodowej dodając, że w 2014 r. przeznaczone zostaną dodatkowe środki finansowe (90 mln zł) na poprawę opieki świetlicowej i ograniczenie liczebności klas I do 25 uczniów.
Wśród propozycji nowej minister znalazła się też zapowiedź zwiększenia uprawnień rodziców sześciolatków.
„To rodzic wie, co jest najlepsze dla jego dziecka. Dlatego wprowadzimy mechanizmy pozwalające rodzicom decydować o edukacji sześciolatka w sytuacji, gdy nie będzie on gotowy pójść do szkoły lub będzie miał trudności w pierwszej klasie.“ - powiedziała minister Joanna Kluzik-Rostkowska.
Rodzice powinni zatem mieć prawo do:
- podejmowania decyzji o odroczeniu edukacji szkolnej sześciolatka, po uzyskaniu opinii poradni psychologiczno-pedagogicznej,
- złożenia wniosku o powrót pierwszoklasisty do „zerówki",
- złożenia wniosku o edukację domową w dowolnym momencie roku szkolnego.
MEN przypomina, że już dziś sześciolatki mają prawa, które muszą być przestrzegane w każdej szkole. Wśród mnich należy wymienić prawo do: adaptacji w szkole tak długo jak jest to potrzebne, wyodrębnionego miejsca do zabawy, miejsca na podręczniki i przybory szkolne, jednego nauczyciela w klasach I-III przygotowanego do pracy z sześciolatkami, indywidualnego podejście do potrzeb sześciolatka, wsparcia psychologiczno-pedagogicznego, dodatkowych zajęć po lekcjach, opieki świetlicowej w grupach do 25 uczniów, zaś wkrótce: nauki w klasach do 25 uczniów (od września 2014 r.) i nauki wśród dzieci w tym samym wieku (od września 2014 r.).
Zwiększenie uprawnień rodziców to kolejne dobre rozwiązanie, które powinno przyczynić się do rozwiązania konfliktu pomiędzy rodzicami zgromadzonymi wokół Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców i ministerstwem edukacji.
Podoba mi się także większa otwartość MEN do rozmowy z rodzicami o konkretnych przypadkach szkół nieprzygotowanych na sześciolatków. Jeśli rodzic stwierdzi, że szkoła nie jest gotowa na jego dzieci lub chciałby zadać pytanie, może skontaktować się z MEN za pośrednictwem infolinii MEN (tel. 22 34 74 700, formularz na stronie www.6latki.men.gov.pl lub e-mail
Może zatem uda się rozbroić tę „bombę“, którą sami sobie zbudowaliśmy i unikniemy wybuchu kolejnych protestów i niepokojów we wrześniu 2014 r., gdy do szkół pójdzie największa grupa najmłodszych uczniów.
Wśród propozycji minister Kluzik-Rostkowskiej najważniejsze wydają się chyba te, które dotyczą nauczycieli. Jeśli najmłodsi uczniowie trafią na mądrego i kreatywnego nauczyciela rozumiejącego potrzeby dzieci, to wówczas nawet niedobory infrastruktury szkolnej da się łatwo przezwyciężyć. Ale jeśli już będziemy szkolić, warto przy okazji zwrócić uwagę na doszkolenie nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej w obszarze TIK. Nawet najmłodsi uczniowie korzystają z technologii i internetu w domach i w swoich urządzeniach mobilnych (coraz częściej bez dostatecznej kontroli ze strony dorosłych) i dobrze byłoby, żeby nauczyciel uczył swoich podopiecznych, w jaki sposób wykorzystywać różne urządzenia i programy, aby się uczyć. Świetnie o tym pisał Jacek Ścibor z grupy Superbelfrzy RP, sam pracujący w szkole podstawowej, w numerze 2(29) z 2013 r. magazynu Meritum. Warto przeczytać: E-gotowość szkolna nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej (PDF). Polecam lekturę, także w Alei Szucha.
(Źródło: informacja prasowa MEN, opr. własne)
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP).