Dla szkół stosujących ocenianie kształtujące (OK, ang. ALF - assessment for learning) ważne jest, jak uczniowie się uczą, a nie - jak ich nauczyciel naucza. Szkoła, która chce rozwijać się w tym kierunku, wynajmuje (za wynagrodzeniem) inspektora, który pracuje z wybranymi nauczycielami, obserwuje ich lekcje, pomaga w planowaniu i daje im informację zwrotną o ich pracy.
Inspektor przeważnie pracuje z dwoma nauczycielami z jednej szkoły. Jest w tej szkole przeciętnie 2 razy w trymestrze, czyli 6 razy do roku. W czasie jednego pobytu ustala strategię z nauczycielami, a w czasie następnego sprawdza, co się sprawdziło, a co nie. Wybrani do projektu nauczyciele uczestniczą w szkoleniach poza szkołą w gminie. Wspólnie przeprowadzają badania nad efektywnością pracy nauczycieli z OK.
Lekcja matematyki
Obserwowaliśmy lekcję matematyki w grupie trzydziestu 8-letnich uczniów. Lekcja dotyczyła wielokątów. Uczniowie usiedli w grupach. Przed sobą mieli tylko białe tablice, mazaki i gąbki. Otrzymali zadanie, które rozwiązywali w parach na tabliczkach. Towarzysząca nam pani inspektor oceniania kształtującego usiadła przy wybranym uczniu - pomagała mu pracować przez całą lekcję. Przy innym ze stołów usiadła inna nauczycielka, prawdopodobnie pracowała z uczniami o specjalnych potrzebach. Ciekawe było obserwować jej pracę, mówiła do uczniów bardzo wyraźnie i powoli, ale zarazem cicho, nie przeszkadzało to innym uczniom w pracy.
Wszyscy uczniowie byli zaangażowani w naukę. Jeden, siedzący blisko nas, próbował markować pracę, ale natychmiast został zauważony przez nauczycielkę i przywołany do porządku. Nauczycielka chodziła po sali lekcyjnej i zaglądała do tabliczek uczniów. Zamiast znanej już u nas metody podnoszenia ręki na znak ciszy, tutaj stosowane było klaskanie – nauczycielka klaskała, a uczniowie słysząc dźwięk też klaskali w ręce, co powodowało natychmiastowe zaprzestanie rozmów.
Nauczycielka wyświetliła cele lekcji na tablicy połączonej z komputerem. Były to właściwie kryteria sukcesu. Nikt ich nie zapisywał w zeszytach. Ale pod koniec lekcji nauczycielka wróciła do nich i poprosiła uczniów o samoocenę – czy są przekonani, że potrafią to, co było okreslone na początku lekcji. Uczniowie podnieśli ręce, a nauczycielka sprawdziła, czy nikt nie został z tyłu.
Na początku nauczycielka wyświetliła rysunek sześciokąta i zapytała uczniów, czym się charakteryzuje hexagon. Ustalono wspólnie definicję i posiłkując się nią sprawdzano, które z narysowanych figur są sześciokątami, a które nie. Uczniowie głosowali przez podniesienie ręki, po czym musieli swoją decyzję poprzeć argumentami. Nauczycielka czekała, aż każde z dzieci się zdecyduje, dopiero wtedy pytała o odpowiedź. Jednak dzieci zgłaszały się do odpowiedzi przez podniesienie ręki, co - jak wiadomo w naszym OK - nie jest polecane. Może dlatego, że wszystkie dzieci sygnalizowały, że są gotowe do odpowiedzi.
Tak samo poznawano pięciokąty, a potem ośmiokąty. Końcowe zadanie polegało na narysowaniu własnych figur i sprawdzeniu w parach, czy rysunki są prawidłowe. Nastąpiła ocena koleżeńska. Nauczycielka zapytała, który z partnerów dobrze zrobił zadanie. W ten sposób sprawdziła, czy może przejść do następnego tematu.
Ta część zakończona została imponującym (dla mnie) podsumowaniem. Nauczycielka zadała uczniom dwa pytania:
Co musimy wiedzieć, aby zdecydować czy coś jest lub nie jest sześciokątem?
Co musimy zrobić, aby o tym zdecydować?
Określono wspólnie odpowiedzi na te pytania:
Musimy wiedzieć, ile boków ma figura.
Musimy na „okragło” policzyć liczbę boków, zaczynając od jednego zaznaczonego wierzchołka.
Widać różnicę między tymi dwoma odpowiedziami.
Cały czas dzieci pracowały bez zeszytów – na białych tabliczkach. Podczas pracy w parach był gwar, ale po jednym oklasku zapadała cisza. Grupa „specjalna” pod opieką nauczycielki wyszła na boisko i tam wspólnie kredą rysowali wielokąty.
Pozostali uczniowie z prowadząca nauczycielką zajęli się wielokątami foremnymi. I znowu nauczycielka zapytała, czym różni się jeden z wielokątów (foremny) od pozostałych. Po ustaleniu definicji prawie wszyscy uczniowie zsunęli stoliki i otrzymali rysunki różnych wielokątów. Mieli za zdanie odnaleźć te, które są foremne. Następnie otrzymali karton podzielony na 4 części, na którym układali w odpowiednich jej częściach: ośmiokąty foremne, ośmiokąty nieforemne, sześciokąty foremne i nieforemne. Uczniowie z zapałem, konsultując się ze sobą, wybierali miejsce dla swoich figur.
Czterej uczniowie otrzymali inne zadanie: dostali kartkę z różnymi wielokątami, mieli wpisać w nie odpowiednią nazwę, a następnie sprawdzić wzajemnie w parach, czy dobrze wykonali zadanie. Pracowali sami, nie nękani przez nikogo.
Zastanawiające było, że uczniowie nie używali zeszytów, nie miałam okazji zapytać dlaczego. Nie słyszałam dzwonka, nauczycielka zebrała uczniów i razem wyszli na przerwę.
Myślę, że bardzo trudno opracować scenariusz lekcji z OK, gdyż to, co jest ważne w ocenianiu kształtującym ,widać w organizacji procesu uczenia się, a nie w planach ćwiczeń. W scenariuszu występuje przeważnie tylko przebieg lekcji, a nie opis procesu uczenia się uczniów.
Musimy w Polsce pomyśleć – jak dzielić się praktyką oceniania kształtującego w gronie nauczycieli.
Danuta Sterna (prowadząca ciekawego bloga moja oś świata) przez kilka dni obserwowała, jak brytyjscy nauczyciele stosują OK w szkołach w Londynie. Prezentujemy w Edunews.pl, za zgodą Centrum Edukacji Obywatelskiej, fragmenty jej obserwacji zebrane podczas wizyty studyjnej w Wielkiej Brytanii.