Zakończyliśmy sondę poświęconą projektowi opracowania e-podręczników w projekcie Cyfrowa Szkoła. Chodziło nam w niej przede wszystkim o zbadanie stosunku naszych użytkowników do proponowanej przez władze oświatowe inicjatywy. Nie było naszym celem uzyskanie absolutnego poparcia społecznego dla tej inicjatywy, stąd też w proponowanych odpowiedziach znalazły się bardzo różne poglądy. Wyniki są ciekawe.
Najwięcej głosów (37%) uzyskał pogląd, że e-podręczniki w programie Cyfrowa Szkoła są inicjatywą przełomową dla polskiej szkoły, która przyczyni się do cyfryzacji edukacji. Jest to chyba wyraz pewnych oczekiwań, które mają zwłaszcza osoby dostrzegające niedopasowanie polskiej szkoły do realiów zmieniającego się świata i poszerzającego się błyskawicznie świata wirtualnego (w tym wirtualnej edukacji). Wielu nauczycieli i rodziców uważa, że e-zasoby są naturalnym etapem rozwoju narzędzi edukacyjnych w szkołach i dzięki swojej interaktywności dają nowe możliwości angażowania uczniów w proces uczenia się. Być może też stosunkowo mało upowszechnione były dotąd w szkołach elektroniczne zasoby stworzone już przez wydawców edukacyjnych i stąd jakby większe znacznie przywiązujemy do publicznej inicjatywy ministerstwa.
Drugi ważny argument za e-podręcznikami to ochudzenie tornistrów (15% głosów). Narzekanie na ciężary noszone na plecach (zwłaszcza przez uczniów szkół podstawowych) słychać wszędzie, gdzie zbierze się na chwilę kilkoro rodziców. Prosty i powszechnie stosowany w szkołach anglosaskich pomysł uczniowskich szafek, w których można zostawiać książki i zeszyty w Polsce z różnych przyczyn się nie upowszechnił. Elektroniczne zasoby edukacyjne mogą okazać się po prostu zdrowsze dla kręgosłupa (choć pewnie inne głosy powiedzą, że nie dla oczu).
Można było się spodziewać, że dla większości osób będzie to najważniejszy argument. Ale kwestia obniżenia kosztów zakupu podręczników pojawia się dopiero na trzecim miejscu (14% głosów). Jest to zatem argument ważny w tej inicjatywie, ale nie pierwszoplanowy. Być może oznacza to, że jesteśmy w stanie również zakceptować także odpłatność za e-podręczniki (raczej na zasadzie mikropłatności).
Całkiem sporo głosów (12%) zebrał pogląd, że e-podręczniki to zła inicjatywa, ponieważ nie są one potrzebne nauczycielom i uczniom. To z jednej strony wyzwanie dla systemu edukacji – jeśli chcemy, aby narzędzia wirtualne weszły na stałe do szkół i się w nich przyjęły, potrzebne jest chyba lepsze przygotowanie nauczycieli i uczniów do korzystania z nich. Może być to też wyraz bardziej konserwatywnego podejścia, że sporo nauczycieli i rodziców uważa, że tradycyjne narzędzia, jak papierowy podręcznik i zeszyt ćwiczeń są lepsze niż zasoby wirtualne.
Stosunkowo mało uczestników sondy (7%) opowiedziało się za poglądem, że pomysł jest niepewny, ponieważ jego realizatorem nie będą wydawnictwa edukacyjne. To być może dość krytyczna ocena jakości pracy wydawnictw – może gdzieś czujemy, że przydało by się więcej „świeżej krwi“ wśród twórców zasobów edukacyjnych, może mamy nadzieję, że dzięki temu jakość zasobów edukacyjnych będzie wyższa?
Raczej nie obawiamy się, że inicjatywa e-podręczników może się nie sprawdzić, ponieważ w innych krajach podobne pomysły się nie sprawdziły (10%). Chyba wiele osób rozumie, że w każdym kraju są inne warunki dla prowadzenia cyfryzacji edukacji i nie ma co straszyć się przykładami z innych krajów, z realizacji działań, które prowadzone były w innych okolicznościach, zakresach, zasięgu itp.
Najmniejszym poparciem cieszył się pogląd, że inicjatywa bezpłatnych e-podręczników jest zła, ponieważ przyczyni się do upadku wydawnictw edukacyjnych (4%). Prawdopodobnie większość z nas nie wierzy w to, że wydawnictwa edukacyjne sobie nie poradzą w zmienionych warunkach rynkowych. Szczególnie, że dzięki otwartości tworzonych w Cyfrowej Szkole zasobów będą mogły wziąć za darmo wszystkie powstałe zasoby, udoskonalić je, a następnie sprzedawać dużo lepszy produkt na tej samej licencji. A nawet jeśli to będą mikropłatności, sprzedaż może przynieść niezłe zyski.
W sondzie oddano 215 głosów i oczywiście nie można traktować jej jako reprezentatywnego badania, aczkolwiek przypominamy, że w przeszłości sondy Edunews.pl dawały już wyniki zbliżone do tych uzyskanych w większych sondażach.
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym)