Przygotowując się do roli nauczycielki, nie myślałam o tym, że praca z dziećmi obejmuje również współpracę z ich rodzicami. Nie zdawałam sobie sprawy, że będą mi potrzebne umiejętności, których nikt na studiach nie uczył. Nie wiedziałam, w jaki sposób przekazać rodzicom informację, że ich dziecko ma z czymś problem. Nie umiałam rozmawiać z rodzicem, który przychodzi do szkoły, by wyrazić swój sprzeciw, niezadowolenie albo żal, że jego zdaniem dziecku dzieje się krzywda.
Pamiętam jakim stresem była dla mnie pierwsza wywiadówka, pierwsze spotkanie z rodzicami, gdy jako początkująca nauczycielka miałam stanąć przed dwudziestką obcych mi ludzi, by opowiedzieć im w jaki sposób będę pracować z ich dziećmi. Na każde spotkanie przygotowywałam się szczegółowo, żeby powiedzieć coś mądrego, przekonującego, że wiem, że umiem, potrafię, a z tyłu głowy i tak dźwięczała nieznośna myśl – „A co, jeśli mnie nie zaakceptują? Co, jeśli wyśmieją?” Wtedy bałam się rodziców.
Nie od razu zrozumiałam, że praca z rodzicami jest tak samo ważna jak praca z dziećmi. Przychodziły kryzysy, dzięki którym uświadamiałam sobie, jakich kompetencji mi brakuje. Musiałam nauczyć się rozmawiać z dorosłymi, a przede wszystkim nauczyć się ich słuchać.
Krok po kroku zbierałam doświadczenia, rozwijałam umiejętności i wypróbowywałam różne rozwiązania. Zależy mi na tym, żeby rodzice byli w szkole moimi partnerami - dla dobra ich dzieci - moich uczniów i uczennic. Mamy wspólny cel. Jesteśmy w jednej drużynie, a drużyna to coś więcej niż zespół. Relacje, które buduję od początku pierwszej klasy pomogą, gdy będziemy musieli razem rozwiązywać problemy i razem pokonywać trudności.
O rodzicach myślę wcześniej, zanim jeszcze ich dzieci staną się moimi uczniami. Podczas dnia otwartego szkoły spotykam się z rodzicami przyszłych pierwszoklasistów. Pokazuję im wtedy, jak pracuję, dlaczego bez stopni i bez podręczników. Robię to po to, by mi zaufali. Pokazuję, że w naszej relacji mogą czuć się bezpiecznie: ja jestem specjalistą od edukacji, a oni są specjalistami od własnych dzieci. Gdy połączymy siły, razem możemy więcej. Jeszcze przed wakacjami organizuję spotkanie warsztatowe dla rodziców z dziećmi, byśmy mogli się poznać i zacząć budować drużynę.
Nasze spotkania nie są wywiadówkami. Każde spotkanie ma swój temat, który podaję w zaproszeniu. Prowadzę je w formie warsztatowej. Zależy mi na tym, by rodzice rozumieli moje sposoby pracy, dlatego pokazuję im na przykład, jak uczę dzieci komunikacji, skąd rodzice będą wiedzieć, że ich dziecko się uczy albo jak czytać razem z dzieckiem?
Każda drużyna ma swoje zwyczaje i rytuały. W każdej klasie te rytuały są trochę inne, bo powstają w sposób naturalny. Rodzice czują się częścią drużyny klasowej, gdy wiedzą, co się u nas na co dzień dzieje - przygotowuję prezentacje z projektów, które zrobiliśmy od ostatniego spotkania, wykorzystuję narzędzia cyfrowe, np. padlet i kontaktuję się z rodzicami pisząc krótkie listy w dzienniku elektronicznym albo dzwonię - zwłaszcza wtedy, kiedy zauważam coś dobrego, jakiś postęp, nawet drobny. Wiem, że rodzice, zwłaszcza dzieci z trudnościami w uczeniu, bardzo czekają na takie wieści.
Kiedy rozmawiam z rodzicami dzieci, które kiedyś były moimi podopiecznymi, pytam ich, co najbardziej cenili w naszych relacjach. Niezmiennie otrzymuję odpowiedź: rozmowy trójstronne. Ta forma spotkania rodziców z dziećmi i nauczycielem wymagała ode mnie dużo poświęconego czasu. Nigdy go nie żałowałam, bo widziałam, jak rozmowy trójstronne budują nasze wzajemne relacje, a dodatkowo wzmacniają dziecko i pokazują, że nic nie dzieje się bez jego udziału.
Inną formą docenianą przez rodziców były listy pisane przeze mnie.
Koniec roku szkolnego, wymaga podsumowania postępów w rozwoju każdego ucznia i opisania osiągniętego poziomu umiejętności, zgodnie z wymogami podstawy programowej. Próbując zmieścić ten opis w kilku linijkach na świadectwie szkolnym, czułam frustrację i niedosyt. Mimo starań, moje opisy były ogólnikowe i schematyczne. Nie były tym, co chciałam przekazać dziecku i rodzicom. Nie widziałam sensu tej pracy. Świadectwo szkolne stawało się w moich oczach dokumentem ważnym i potrzebnym szkole jako instytucji, jednocześnie nieprzydatnym rodzicom, uczennicom i uczniom. Czymś, co się odbiera pod koniec czerwca, pokazuje rodzinie, a potem chowa do szuflady zapominając o jego istnieniu. Zaczęłam dodawać do świadectwa odręcznie napisany list doceniający całoroczną pracę. Przekonałam się, że dzieci i rodzice traktują list z większa uwagą i zainteresowaniem niż świadectwo.
Moja historia „eduzmieniaczki” zaczęła się od potknięć i zwątpień. Bardzo często mierzyłam się z oporem i z zarzutami, że chcę eksperymentować na dzieciach. Dziś już wiem, że nie można stawiać rodziców przed faktami dokonanymi. Trzeba ich do zmiany przygotować, uprzedzić na czym ona będzie polegała, dobrze zaplanować, a potem przedstawić zainteresowanym, co i jak chcemy zrobić, jaka będzie rola rodziców i jakie korzyści odniosą dzieci. Zmiana nie musi być duża. Nie powinna być rewolucją, raczej ewolucją, w której mamy dość czasu na dokonywanie refleksji, wyciąganie wniosków i wycofanie się z nietrafionych decyzji.
O tych wszystkich sprawach opowiadałam podczas INSPIR@CJI WCZESNOSZKOLNYCH 2025 w Warszawie. Serdecznie zapraszam do obejrzenia mojego wystąpienia:
***
Organizatorami zorganizowanej w dniach 22-23 marca 2025 w Warszawie konferencji INSPIR@CJE WCZESNOSZKOLNE 2025 byli: Edunews.pl, Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Wiedzy THINK! oraz Think Global sp. z o.o.
Partnerem merytorycznym była społeczność nauczycieli: Superbelfrzy RP.
Partnerem głównym konferencji był Samsung Polska.
Partnerami konferencji byli: Fundacja Eduko, Fundacja Medicover & FitSchool, MAC Edukacja, Remi sp. z o.o., Stowarzyszenie Cyfrowy Dialog oraz Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń.
Współpraca: Edu3Dkacja, Educarium, FAST Heroes, Wydawnictwo Nasza Ksiegarnia, Kampania "Mamy kota na punkcie mleka"
Notka o autorce: Wiesława Mitulska jest wieloletnią nauczycielką edukacji wczesnoszkolnej w Szkole Podstawowej im. gen. J. H. Dąbrowskiego w Słupi Wielkiej. Terapeutka pedagogiczna, edukatorka, mentorka i trenerka. Pracowała z dziećmi bez ocen, podręczników i ćwiczeń, według autorskiego programu Ruch, zabawa, nauka. Autorka bloga Mamy w planie kodowanie oraz strony na FB Pomysłowa szkoła domowa. Współpracowała z Fundacją CEO w zakresie wprowadzania oceny kształtującej i OK zeszytu. Ambasadorka ruchu Wiosna Edukacji i ekspertka Fundacji Plan Daltoński. Należy do społeczności Superbelfrzy RP.