Gry komputerowe są tak ważnym czynnikiem kształtującym umysłowość współczesnego dziecka, że szkoła nie powinna ich ignorować. Pytanie brzmi tylko, czy w programie powinny znaleźć się wyłącznie gry edukacyjne w ścisłym tego słowa znaczeniu czy również te najbardziej popularne. Ciekawy przykład wykorzystania gier w edukacji opisuje kataloński dziennik La Vanguardia.
Jaume i Carla podskakują na elektronicznej macie z zaznaczonymi strzałkami, zgodnie ze wskazówkami pojawiającymi się na monitorze. Właśnie grają w "Dance Factory" i oboje pokładają się ze śmiechu – wyglądają jak maleńkie sobowtóry Johna Travolty. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że odbywa się to w klasie, wśród tablic, ławek i innych uczniów, którzy też doskonale bawią się grając w inne gry.
Wszystko to odbywa się w szkole La Farigola del Clot w Barcelonie, a te dzieciaki naprawdę uczą się w ten sposób i to za zgodą władz sektora edukacyjnego. Kilka tygodni temu sama hiszpańska minister edukacji Mercedes Cabrera broniła idei wykorzystania niektórych gier komputerowych w procesie nauczania. "Gry to dla młodych ludzi już standard, są częścią ich życia. Szkoła nie powinna ich odrzucać" – przekonywała.
Kierownictwo publicznej szkoły La Farigola del Clot wyprzedziło inicjatywę pani minister. Począwszy od zeszłego roku placówka bierze udział w projekcie pod kierunkiem wykładowców z Universitat Oberta de Catalunya, mającym na celu wprowadzenie gier komputerowych do szkół. Koordynatorem projektu jest stowarzyszenie edukacyjne Xino Xano. Jak twierdzi dyrektor szkoły Montse Martí, ta inicjatywa ma same zalety.
"Dzieci są zachwycone. Nad wszystkim czuwa instruktor, którego zadaniem jest zadbać o to, by wybrane gry miały odpowiednie walory edukacyjne. To naprawdę działa." – twierdzi pani dyrektor. Przez trzy godziny tygodniowo, w południe uczniowie piątej i szóstej klasy szkoły podstawowej uczą się w rytmie Play. Na razie zajęcia odbywają się poza godzinami lekcyjnymi, ale widząc doskonałe wyniki owej pionierskiej działalności Montse Martí nie wyklucza włączenia gier do oficjalnego programu nauczania.
Wszystko to odbywa się w szkole La Farigola del Clot w Barcelonie, a te dzieciaki naprawdę uczą się w ten sposób i to za zgodą władz sektora edukacyjnego. Kilka tygodni temu sama hiszpańska minister edukacji Mercedes Cabrera broniła idei wykorzystania niektórych gier komputerowych w procesie nauczania. "Gry to dla młodych ludzi już standard, są częścią ich życia. Szkoła nie powinna ich odrzucać" – przekonywała.
Kierownictwo publicznej szkoły La Farigola del Clot wyprzedziło inicjatywę pani minister. Począwszy od zeszłego roku placówka bierze udział w projekcie pod kierunkiem wykładowców z Universitat Oberta de Catalunya, mającym na celu wprowadzenie gier komputerowych do szkół. Koordynatorem projektu jest stowarzyszenie edukacyjne Xino Xano. Jak twierdzi dyrektor szkoły Montse Martí, ta inicjatywa ma same zalety.
"Dzieci są zachwycone. Nad wszystkim czuwa instruktor, którego zadaniem jest zadbać o to, by wybrane gry miały odpowiednie walory edukacyjne. To naprawdę działa." – twierdzi pani dyrektor. Przez trzy godziny tygodniowo, w południe uczniowie piątej i szóstej klasy szkoły podstawowej uczą się w rytmie Play. Na razie zajęcia odbywają się poza godzinami lekcyjnymi, ale widząc doskonałe wyniki owej pionierskiej działalności Montse Martí nie wyklucza włączenia gier do oficjalnego programu nauczania.
"To idealne narzędzie, by zainteresować uczniów lekcjami." – mówi. "W tej chwili trudno jeszcze powiedzieć, jakie konkretne gry miałyby do tego służyć i w jaki sposób moglibyśmy je wykorzystać. Na pewno jednak wcześniej czy później gry staną się częścią programu nauczania..."
Jedna z toczących się na ten temat dyskusji dotyczy odpowiedzi na pytanie, czy należy opracowywać specjalne gry przeznaczone dla szkół. Wiele osób z radością przyjmuje pojawienie się na rynku poważnych gier, takich jak Civilization czy Spore, które pozwalają graczom przyswoić sobie informacje z zakresu historii czy biologii. Są też gry, których celem jest ukazanie konkretnego problemu, takie jak Palestine czy Latin America, produkowane przez Global Conflicts specjalnie z myślą o szkołach.
Niektórzy nauczyciele woleliby jednak posługiwać się w swojej pracy takimi popularnymi grami, jak "Lara Croft", "Tomb Rider" czy "Harry Potter". Profesor Pilar Lacasa z wydziału psychologii edukacji Uniwersytetu Alcalá w Madrycie, będąca od roku koordynatorem projektu zatytułowanego "Aprender con los videojuegos comerciales" ("Nauka z pomocą popularnych gier komputerowych"), jest zwolenniczką wykorzystania zwykłych, komercyjnych gier. Jej zdaniem "łączą one szkołę ze światem zewnętrznym i dają różne możliwości, których nie należy lekceważyć".
Eksperci przewidują, że gry komputerowe, czy to w wersji komercyjnej, czy ściśle edukacyjnej, będą stopniowo wkraczać do szkół, tak jak dzieje się to coraz częściej w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Tego zdania jest Simon Egenfeldt, psycholog i lider w tworzeniu edukacyjnych gier komputerowych. Pojawienie się na rynku takich produktów jak Brain Trainning firmy Nintendo doprowadziło do zmiany negatywnego dotychczas sposobu postrzegania gier.
"Należy dążyć do zmiany powszechnego przekonania, że te gry promują przemoc, okrucieństwo i inne okropności." – uważa Egenfeldt. "Oczywiście nie wszystkie gry są korzystne dla dziecka i nie wszystkie mogą być wykorzystane w celach edukacyjnych. Są gry dobre i złe, gry dla dorosłych, edukacyjne. Jednak prędzej czy później wejdą one do szkół. Nie wiadomo jeszcze, czy jako naukowa pomoc, czy praca domowa, ale na pewno wejdą." – prorokuje psycholog.
(Źródło: tłumaczenie Onet.pl za: La Vanguardia, Xavier Aldekoa)
Jedna z toczących się na ten temat dyskusji dotyczy odpowiedzi na pytanie, czy należy opracowywać specjalne gry przeznaczone dla szkół. Wiele osób z radością przyjmuje pojawienie się na rynku poważnych gier, takich jak Civilization czy Spore, które pozwalają graczom przyswoić sobie informacje z zakresu historii czy biologii. Są też gry, których celem jest ukazanie konkretnego problemu, takie jak Palestine czy Latin America, produkowane przez Global Conflicts specjalnie z myślą o szkołach.
Niektórzy nauczyciele woleliby jednak posługiwać się w swojej pracy takimi popularnymi grami, jak "Lara Croft", "Tomb Rider" czy "Harry Potter". Profesor Pilar Lacasa z wydziału psychologii edukacji Uniwersytetu Alcalá w Madrycie, będąca od roku koordynatorem projektu zatytułowanego "Aprender con los videojuegos comerciales" ("Nauka z pomocą popularnych gier komputerowych"), jest zwolenniczką wykorzystania zwykłych, komercyjnych gier. Jej zdaniem "łączą one szkołę ze światem zewnętrznym i dają różne możliwości, których nie należy lekceważyć".
Eksperci przewidują, że gry komputerowe, czy to w wersji komercyjnej, czy ściśle edukacyjnej, będą stopniowo wkraczać do szkół, tak jak dzieje się to coraz częściej w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Tego zdania jest Simon Egenfeldt, psycholog i lider w tworzeniu edukacyjnych gier komputerowych. Pojawienie się na rynku takich produktów jak Brain Trainning firmy Nintendo doprowadziło do zmiany negatywnego dotychczas sposobu postrzegania gier.
"Należy dążyć do zmiany powszechnego przekonania, że te gry promują przemoc, okrucieństwo i inne okropności." – uważa Egenfeldt. "Oczywiście nie wszystkie gry są korzystne dla dziecka i nie wszystkie mogą być wykorzystane w celach edukacyjnych. Są gry dobre i złe, gry dla dorosłych, edukacyjne. Jednak prędzej czy później wejdą one do szkół. Nie wiadomo jeszcze, czy jako naukowa pomoc, czy praca domowa, ale na pewno wejdą." – prorokuje psycholog.
(Źródło: tłumaczenie Onet.pl za: La Vanguardia, Xavier Aldekoa)
Ostatnie komentarze