Autor terminów "Cyfrowi tubylcy, cyfrowi imigranci" powraca z nowym pojęciem, które pomoże zrozumieć funkcjonowanie współczesnego świata. Jak mawiał Albert Einstein, problemy nie mogą być rozwiązane przez myślenie, które je spowodowało. Żeby sprostać wyzwaniom przyszłosci, trzeba zmienić swoją percepcję i wykształcić "cyfrową mądrość".
W 2001 roku Marc Prensky opublikował swój głośny artykuł pod tytułem Cyfrowi tubylcy i Cyfrowi Imigranci. Tak nazwał przedstawicieli młodszego (dorastającego już w erze informatycznej) pokolenia i starszą generację, w której życie komputer wkroczył dopiero, kiedy jej członkowie dorastali lub byli już dorośli. Ten podział był bardzo cenny dla zrozumienia funkcjonowania jednostek w nowych warunkach, jakie nastały wraz z rozwojem Internetu, ale obecnie warto obecnie przyjrzeć się innym wymiarom, dzięki którym trwa cywilizacyjny rozwój. Wśród nich znajdziemy właśnie pojawienie się cyfrowej mądrości (ang. digital wisdom).
Poszukiwacze mądrości
Warto rozdzielić tutaj dwa pojęcia. Bycie „smart” to bycie inteligentnym, a „wise” oznacza osobę mądrą w bardziej szerokim kontekście. Nowe technologie powinny być właśnie stosowane tak, żeby czynić nas bardziej mądrymi, a nie tylko inteligentnymi. Cyfrowa mądrość to koncepcja oparta na dwóch filarach. Po pierwsze, oznacza przekraczanie swoich wrodzonych możliwości i sił poznawczych, które wynika z korzystania z cyfrowych narzędzi. Po drugie, oznacza samą umiejętności dobierania i stosowania zdobyczy technologii do doskonalenia różnych umiejętności.
Zasoby danych dostępnych w sieci rozrastają się, więc poszukiwacze mądrości (wisdom seekers), spokojnie mogą uzyskać dostęp do ogromnych wirtualnych bibliotek, baz tematycznych, czy symulacji przełomowych eksperymentów naukowych. Ale bez intuicji oraz umiejętności wyciągania wniosków, czy zasad moralnych, nie będą w stanie filtrować odnalezionych informacji i optymalnie wykorzystać nowych narzędzi. W niedalekiej przyszłości osoby, które posiadają życiową mądrość, ale nie są biegłe w posługiwaniu się techniką, nie będą miały możliwości korzystania z dostępnych zasobów, choć pozostaną one w zasięgu ludzi, którzy może nie posiadają wspomnianych miękkich umiejętności, ale za to są obeznani z technologią. Można nawet pójść o krok dalej.
Cyfrowe ulepszacze (digital enhancements)
Wiadomo, że mózg ludzki jest bardzo plastyczny, więc możliwe, że mózgi poszukiwaczy wiedzy będą zmieniać się pod wpływem cyfrowych bodźców, a luka między nimi, a resztą ludzkości będzie zbyt duża do nadrobienia. Nowoczesne technologie wspierają nie tylko naszą pamięć, ale tak naprawdę wszystkie procesy poznawcze i stają się "ulepszaczami", dzięki którym ludzie mogą przełamać kolejne ograniczenia swojego umysłu. Tymczasem stajemy się coraz bardziej zależni od tych narzędzi. Proces ten w kolokwialnych słowach wyraził pewien nastolatek spotkany przez Prensky’ego, mówiąc, że „gdybym zgubił komórkę, zgubiłbym połowę mózgu”, co jest zresztą odczuciem dość powszechnym, szczególnie wśród zabieganych profesjonalistów.
A na horyzoncie pojawiła się już nowa generacja ulepszaczy, które bardziej bezpośrednio oddziałują na ludzkie umysły. Dwie nowe gry komputerowe wyprodukowane przez Smart Brain Technologies i Emotiv systemspozwalają graczom na kontrolowanie akcji za pomocą siły umysłu. Podobne narzędzia powstają też w … amerykańskich siłach powietrznych, gdzie służą szkoleniu młodych pilotów. Do tej samej grupy należą również takie narzędzia, jak urządzenie służące do analizy głosu, wykrywające kłamstwo oraz całkowicie obiektywne translatory, przekładające treści w sposób pozbawiony możliwości popełnienia błędu.
Cyfrowa mądrość
Jak nazwać tego nowego człowieka ery cyfrowej? Marc Prensky nazywa go homo sapiens digital, albo w skrócie digital human (cyfrowy człowiek). Charakteryzuje się on obiema cechami poszukiwacza mądrości. Jak zdefiniować mądrość? To bardzo ciężkie zadanie, bo jest to termin bardzo ogólny i trudny do ujęcia w definicyjne ramy. Niektóre z definicji nawet łączą bycie mądrym z byciem moralnym. Najistotniejszą definicję, która dopełnia wywód Prensky’ego zaproponował Howard Gardner, według którego mądrość może być dostrzeżona w ilości aspektów, które ktoś bierze pod uwagę w procesie decyzyjnym. Jest to przede wszystkim umiejętność znajdowania praktycznych, kreatywnych, właściwych dla danej sytuacji i emocjonalnie satysfakcjonujących sposobów rozwiązania skomplikowanych problemów. Rozwój nowych technologii spowoduje, że ten proces będzie mógł być wsparty przez najnowszą technologię, gdyż więcej osób będzie mogło dzielić się swoimi pomysłami i testować swoje rozwiązania w oparciu o przeszłe decyzje, tak jak ma to obecnie miejsce w biznesie i… grach komputerowych.
Cyfrowy człowiek będzie różnił się od nas w dwóch kluczowych aspektach. Po pierwsze, cyfrowe wspomagacze będą dla niego integralną częścią ludzkiej działalności. Poza tym będzie cyfrowo mądry – będzie umiał wybrać narzędzia, które wesprą jego wrodzone umiejętności oraz będzie używał ich, żeby ułatwić i polepszyć proces decyzyjny. Warto dodać, że pojęcie mądrości cyfrowej przenika granicę między cyfrowymi tubylcami i imigrantami, niwelując jej znaczenie.
Czym dokładnie jest cyfrowa mądrość?
Jej przykładów jest wokół nas bardzo wiele. Mądrzy cyfrowo są np. politycy, którzy wykorzystują wszelkie możliwości łączenia się ze swoimi wyborcami, albo dziennikarze, czerpiący informacje na temat swoich odbiorców z blogów i Wiki. Pojawia się więc fundamentalne pytanie – czy tej cennej mądrości można (się) nauczyć? Odpowiedź brzmi: tak. Skoro szkoły oferują zajęcia polegające na rozwijaniu umiejętności korzystania z nowych urządzeń, to powinny również rozwijać cyfrową mądrość. Nauczyciele i rodzice właśnie w ten sposób pokazują, że posiadają ową mądrość, ponieważ widzą konieczność przygotowania dzieci na przyszłe wyzwania. Nauczyciele powinni pozwolić uczniom poznawać nowe technologie, być ich przewodnikami, dbającymi o jakość całego procesu nauki. Rodzice natomiast, powinni zachęcać swoje dzieci do rozsądnego korzystania z cyfrowych narzędzi, rozumiejąc, jak wiele z otaczającego świata będzie kiedyś przekazywane za pośrednictwem technologii.
Trzeba będzie rozróżnić tych, którzy posiedli cyfrową mądrość od tych, którzy posługują się cyfrową inteligencją. Nie wystarczy bowiem nauczyć dzieci jak korzystać z różnych funkcji i narzędzi, ale pokazać, jak kreatywnie je wykorzystywać do rozwiązywania różnych problemów. Za kilkadziesiąt lat, żaden z szanujących się naukowców, czy polityków nie będzie już mógł polegać na swojej intuicji. Jego decyzje będą dokonywane na podstawie i przy wsparciu różnorodnej technologii. Co więcej, bardzo ważnym elementem edukacji będzie wpajanie uczniom pewnej dawki ostrożności wobec technologii, ale równocześnie wzywanie do nie odrzucania jej. Cyfrowym homo sapiens niezbędna będzie umiejętność poszukiwania nowych, niezbadanych dotąd narzędzi i identyfikowanie obszarów, w których mogą być pomocne. Jednak technologia nie może przejąć kontroli nad ludzkim zachowaniem – to cyfrowi mędrcowie muszą nadawać jej kształt i dopasowywać do swoich potrzeb. Jej rola musi pozostać służebna wobec ludzi.
Podsumowanie
Według Marc'a Prensky’ego, już za życia dzieci urodzonych w latach 90-tych, najbardziej fantastyczne wizje rozwoju technologicznego staną się rzeczywistością. Pojawią się takie narzędzia, jak chipy wszczepiane do mózgu, urządzenia do manipulowania myślami oraz oczywiście rozwojowi podlegać będzie cała dziedzina genetyki. Już teraz musimy konfrontować się z wieloma wyzwaniami, które stawia medycyna genetyczna, o charakterze moralnym, etycznym i naukowym. Prędzej czy później będziemy musieli zmierzyć się z nimi posługując się z cyfrową mądrością, dzięki której odróżnimy prawdziwe dylematy etyczne, od zwykłych uprzedzeń, czy osobistych preferencji. Skoro trzeba się będzie zmierzyć z tymi dylematami, to niewątpliwie lepiej zrobić to wcześniej i dobrze przygotować na wyzwania przyszłości.
Oczywiście nikt nie wzywa do tego, żeby ludzie przestali nagle korzystać ze swoich niedoskonałych mózgów, ale nie można już dłużej głosić ich wyższości nad umysłami wspieranymi przez technikę. W ten sposób negowalibyśmy cały rozwój ludzkości – od wynalezienia druku po Internet. Tylko życie w symbiozie z technologią przybliży nas do wyższych stopni rozwoju. Na koniec autor zauważa: „Uważam, że nadszedł czas, żeby wśród nas – młodych i starszych – pojawili się pierwsi cyfrowi mędrcy, którzy byliby zwolennikami wspierania ludzkich działań przez technologię i zachęcali innych do pójścia w swoje ślady”.
(Źródło: Innovate, opr. własne)