Koniec roku szkolnego. Jedna z dyrektorek szkoły zadała mi trudne pytanie: Co zrobić, aby zmotywować nauczycieli? Nie jest łatwo na to odpowiedzieć, ale zaczęłam się zastanawiać i znalazłam trzy drogi, od których można zacząć.
Po pierwsze, wracać myślami i rozmowami z nauczycielami do czasu, gdy decydowali się na pracę w szkole. Dlaczego podjęli taką decyzję, co chcieli zmienić w szkole, na co liczyli? Warto wrócić wspomnieniami do tego czasu, gdyż okazuje się, że nauczyciele mieli wtedy wysoko moralne nadzieje. Powrót do nich teraz może je odkurzyć i można zobaczyć, co jest nadal możliwe, a przede wszystkim podnieść znaczenie zawodu nauczyciela.
Animowanie szczerej rozmowy na ten temat, też nie jest łatwe. W codziennym zabieganiu w szkole, nie ma na nią miejsca. Ale może znaleźć się czas podczas rad wyjazdowych lub w czasie szkoleń dla nauczycieli. Zwykle taka refleksja jest bardzo owocna, nauczyciele wracają do pozytywnej motywacji i zaczynają widzieć sens swojej pracy.
Druga sprawa to dotarcie do nauczycieli z informacją, że podejmowanie przez nich wyzwań, próbowanie nowych metod, wysiłek włożony we własny rozwój zawodowy, jest działaniem na własną korzyść. Innowacje mogą pomóc uczynić lekcje bardziej efektywnymi i nadać sens pracy nauczyciela. Z takim podejściem związane jest przyzwolenie na błąd, na modyfikację na próbowanie. Nie oczekujmy spektakularnych i szybkich sukcesów i doceńmy nawet małe efekty zmiany.
Tutaj docenianie i świętowanie są niezbędne. Jeśli nauczyciel zacznie próbować i sprawdzać, czy nowe propozycje są korzystne dla nauki uczniów, to sam się zaangażuje i nie trzeba go będzie motywować. Potrzebne jest jednak docenianie ze trony dyrektora za podejmowanie przez nauczyciela prób i inicjatyw. Najlepiej, gdy wyzwania podejmują nauczyciele zespołowo, wtedy mogą się wzajemnie wspierać i nie czują się samotni.
Trzecia droga to przywołanie wspomnień w kontekście sukcesów absolwentów. Przypomnienie sobie tych swoich byłych uczniów, którzy „wyszli na ludzi”. Ile sprawiali kłopotów w szkole, może nie chcieli zbytnio się uczyć, a jednak udało im się w dorosłym życiu. Możliwe, i prawie na pewno, nauczyciel miał na to wpływ. Przytomny i troskliwy nauczyciel jest bezcenny dla ucznia. Można też spojrzeć nie tylko na sukces zawodowy, ale na to jakimi ludźmi są nasi byli uczniowie, jakie mają udane rodziny, jakimi są przyzwoitymi ludźmi. To też jest w pewnym stopniu zasługa szkoły, przynajmniej im nie przeszkodziła w staniu się wartościowymi ludźmi. To, że możemy my nauczyciele mieć wpływa na życie młodego człowieka, jest przywilejem, który warto docenić.
Teoria samostanowienia, którą jestem ostatnio zachwycona, mówi, że człowieka nie można zmotywować, można mu jedynie stwarzać warunki do zaangażowania się. Te warunki powinny uwzględniać trzy podstawowe potrzeby osoby rozwijającej się. Są to potrzeby: autonomii, kompetencji i więzi. Idąc tym tropem – im więcej dajemy nauczycielom autonomii w ich pracy, czym więcej budzimy w nich świadomość, że potrafią oraz czym więcej stawiamy na działanie zespołu nauczycieli jako jednej wpierającej się drużyny, tym mamy większe szanse, że nauczyciele się zaangażują, a w wyniku tego będą bardziej zmotywowani.
Notka o autorce: Danuta Sterna jest byłą nauczycielką matematyki i dyrektorką szkoły, ekspertką merytoryczna w programie Szkoła Ucząca Się (SUS), prowadzonym przez CEO i PAFW. Autorka książek i publikacji dla nauczycieli, propaguje ocenianie kształtujące w polskich szkołach, prowadzi też swoją stronę: www.oknauczanie.pl. Niniejszy post ukazał się w partnerskim serwisie Edunews.pl - www.osswiata.pl.