Myśląc o zmieniającym się świecie i próbując znaleźć w nim (nowe?) miejsce (i nową rolę?) szkoły, powinniśmy próbować patrzeć na problemy oświaty z różnych punktów widzenia. Mamy przecież do czynienia z wieloma wymiarami, wieloma warstwami znaczeń, złożonymi relacjami, jawnymi lub ukrytymi problemami. Czy warto zmieniać perspektywę patrzenia na szkołę i uczenie się?
„Nasza przeszłość świadczy o tym, że mamy spore możliwości, chociaż dotąd nie byliśmy w stanie wykorzystać ich najlepiej. To o tym właśnie mówimy, kiedy rozwijamy przed słuchaczem krajobraz następstw naszych naznaczonych brakiem rozsądku działań. Problem w tym, że utarte ścieżki ludzkiego myślenia, utrwalone tradycją i przyzwyczajeniem, zmieniają się czasami w wygodne autostrady, którymi mkniemy do celu tak szybko, że nie dostrzegamy mijanych po drodze krajobrazów.“ – pisze dr Marek Kaczmarzyk, biolog, dydaktyk, autor podręczników i programów szkolnych, od roku 2000 kierownik Pracowni Dydaktyki Biologii na Wydziale Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego. „Zmiana perspektywy może w takim przypadku dać bardzo wiele. Nowy punkt widzenia nie zmieni rzecz jasna samej rzeczywistości, ale może pozwoli dać nam szansę na to, żeby mierzyć się ze starymi problemami w nowy sposób.“
Dr Kaczmarzyk proponuje nowe podejście do zagadnień związanych z procesami uczenia się i nauczania? Nazywa je dydaktyką ewolucyjną, która polega na rozpoznaniu, opisie i praktycznym wykorzystaniu mechanizmów ewolucji zarówno biologicznej, jak i kulturowej.
„Podstawą jest założenie, że ogólny mechanizm zmian przystosowawczych (ewolucyjnych) jest podobny na każdym poziomie, na jakim istnieją obiekty zdolne do samodzielnej reprodukcji. I nie jest ważne czy są nimi geny, plotki, naukowe teorie, czy składowe programów nauczania.“ – wyjaśnia dr Kaczmarzyk w książce „Zielony mem“ (2012).
Zauważa on, że to, w jaki sposób nauczamy i uczymy się, jest w pewien sposób związane z dziedziczeniem: cech biologicznych i memów kulturowych: „Proces przekazu naszego dziedzictwa odbywa się na dwóch płaszczyznach. Jedną z nich jest płaszczyzna biologii, gdzie dziedziczona przez nas informacja genetyczna realizowana jest w unikalnym dla każdego człowieka środowisku. Drugą z płaszczyzn dziedziczenia jest nasza kultura, której składniki reprodukujemy i przekazujemy w odmienny sposób, za pomocą przekazu pozagenetycznego, którego szkoła jest obecnie znaczącą częścią.“
Zdaniem dr Kaczmarzyka dydaktyka ewolucyjna łączy takie dziedziny, jak neurodydaktyka i fizjologia procesów uczenia się i nauczania z jednej strony, a memetykę z drugiej. „Świeżość takiego spojrzenia widać wtedy, kiedy staramy się wyjaśniać takie zjawiska, jak znaczenie płci i jej wpływ na osiągnięcia szkolne, zjawisko ściągania, wbrew obiegowym opiniom powszechne we wszystkich typach szkół i kultur, czy źródła i znaczenie autorytetu, w tym także autorytetu nauczyciela. To tutaj zderzenie obu naszych dziedzictw widać najwyraźniej.“
Wielość punktów widzenia, wielość perspektyw są cenną wartością, o której nie powinniśmy zapominać. „Różnorodność punktów widzenia jest zabezpieczeniem na przyszłość, gwarantem, że jakakolwiek by ona nie była, znajdą się wśród nas tacy, których nie zaskoczy.“
Polecamy lekturę książki dr Marka Kaczmarzyka Zielony mem (PDF), ale jakże aktualnej w naszej niekończącej się debacie o szkole i jakości nauczania / uczenia się.
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP).