To jest książka dla tych, którzy poszukują sensu i porządku w otaczającym nas świecie. Dobrze napisana i starannie wydana od strony edytorskiej. Bardzo dobrze opowiedziana (napisana) historia o świecie. Zaskakujące wyjaśnianie historii poprzez sięgniecie do początków Wszechświata. Jak sam autor wyjaśnia: Aby zrozumieć historię ludzkości, trzeba zrozumieć, w jaki sposób ten dziwny gatunek [Homo sapiens] ewoluował, co oznacza, że konieczne będzie poznanie ewolucji życia na planecie Ziemia w ogóle, a to wymaga poznania ewolucji naszej planety, co sprowadza się do poznania ewolucji gwiazd i planet, a to oznacza zdobycie wiedzy o ewolucji wszechświata.
Jest to opowieść o szukaniu początku, dla tych którzy być może utracili wiarę i poczucie swojego miejsca we wszechświecie. Jest remedium na poczucie anomii, bezcelowości, bezsensu a nawet i czasem egzystencjalnej rozpaczy. Jak autor zaznacza: Wielu [ludziom] nacjonalizm dawał poczucie przynależności, ale w dzisiejszym zglobalizowanym świecie widać, że nacjonalizm, nawet jeśli łączy obywateli w danym kraju, to de facto dzieli ludzkość. Książka jest poszukiwaniem porządku i próbuje wyjaśniać, jak powstaje coraz większa złożoność. Jest mi to szczególnie bliskie, bo nad tym samym zastanawiam się już od wielu lat. Sądzę, że w konektywnej sieci ludzkich myśli i umysłów te same odkrycia i wypowiedzi rezonują podobnymi refleksjami w wielu jednocześnie głowach. Miło jest poczuć, że i inni myślą podobnie. Że znajdują podobne argumenty, że dostrzegają podobne prawidłowości.
Ludzki język umożliwia nie tylko komunikowanie się i dzielenie się spostrzeżeniami. Umożliwia także kolektywne uczenie się. A to już jest niezwykły wynalazek ewolucji. Wątek kolektywnego uczenia się u ludzi dostrzegam w kolejnej już książce. Coraz więcej osób pisze o tym na gruncie różnych dyscyplin naukowych. Można powiedzieć, że to efekt myślenia pokoleniowego i konektywnego krążenia myśli. Tworzy się wspólna mapa zrozumienia, która pokazuje członkom wspólnoty ich miejsce w bogatym, pięknym i czasami przerażającym ich wszechświecie: to jest właśnie to, kim jesteś; to stamtąd właśnie pochodzisz (...) to jest ogromna całość, której jesteś małą cząstką. We współczesnym, globalnym świecie istnieje tak wiele historii lokalnych, które rywalizują ze sobą o zaufanie i uwagę ludzi, że często wchodzą sobie w drogę. David Christian zachęca w swojej książce, aby zebrać całą wiedzę ludzkości w jedną, spójną historię w taki sam sposób jak globusy w staroświeckich klasach łączyły tysiące map lokalnych obszarów w jedną wspólną mapę świata. I tego zadania się podejmuje, moim zdanie z bardzo dobrym rezultatem.
W swojej "Opowieści o początku" Christian przedstawia krok po kroku ideę zwiększającej się złożoności, od początku wszechświata do powstania noosfery, sfery myśli. Próbuje także z tego wysnuć refleksje o przyszłości, lecz w tej kwestii jest sporo niejasności. Można odnieść wrażanie, że jeszcze czegoś brakuje w tym aspekcie. Może ktoś inny dokończy tę opowieść? Autor znakomicie pisze o szeroko rozumianej ewolucji i tworzeniu się co raz większej złożoności. W tle nawiązuje do entropii. Opisuje różne fazy (progi) rozwoju tej złożoności, różne punkty zwrotne, różne reorganizacje. Jako ludzie jesteśmy częścią tej wielkiej historii dlatego, że jesteśmy efektem ewolucji i zróżnicowania życia na Ziem. Opowieść ułożona wzdłuż osi czasu liczącej 13,8 miliarda lat.
Zaczyna się rozważaniami o początku, o Wielkim Wybuchu i świecie kwantowym. O energii i materii i pierwszych strukturach, pierwszych atomach. Znakomicie i sprawnie nawiązuje do naukowych dowodów i teorii, czyli skąd o tym wiemy. I czego jeszcze nie wiemy. Jest to znakomita książka popularnonaukowa dla każdego, kto poszukuje sensu.
Kolejne dwa progi to powstanie gwiazd i galaktyk, kolejne progi rosnącej złożoności. W gwiazdach i galaktykach rodzi się złożoność chemiczna (fabryki nowych pierwiastków). Niczym w ekosystemie umierające gwiazdy wzbogaciły i użyźniły młody wszechświat. Czwartym progiem są cząsteczki i księżyce, towarzyszą temu rozważania na temat chemii. Chemia to dyscyplina, która bada, w jaki sposób siły elektromagnetyczne budują cząsteczki i jak atomy łączą się oraz zmieniają konfiguracje, tworząc kalejdoskopową różnorodność materialną naszego świata." Pojawia się planeta Ziemia w konkretnym systemie słonecznym.
Piątym progiem rosnącej złożoności jest powstanie życia i biosfery. Życie i informacja to kolejny typ złożoności. W tej części książki pojawiają się bardzo ciekawe i rzetelnie przedstawione definicje życia oraz warunki abiogenezy, z nawiązaniem do oceaniczny kominów hydrotermalnych. Pojawia się także LUCA - ostatni uniwersalny wspólny przodek wszystkich organizmów żywych. Ziemia i życie razem wzięte tworzą biosferę. Jako ekolog z przyjemnością czytałem te fragmenty. Dużo wartościowych opisów ewolucji od prokariontów, przez fotosyntezę do eukariontów i organizmów wielokomórkowych. Warte polecania wszystkim tym, którzy interesują się biologią, ewolucją i ekologią. Bardzo przejrzyście autor opowiada o kolejnych progach złożoności w świecie żywym.
Ludzie są wg autora progiem szóstym. Na podkreślenie zasługuje fakt, iż poprawnie pisane są nazwy gatunkowe, w tym Homo sapiens. Drobnostka a cieszy, bo w wielu książkach rażą błędy ortograficzne i ignorancja biologiczna na etapie nawet redakcyjnego przygotowania w wydawnictwach. Ten fragment opowiada o ewolucji ssaków naczelnych w ochładzającym się klimacie. Kontekst środowiskowy jest bardzo dobrze ukazany. I pokazana jest specyfika ludzi: tym, co nas radykalnie wyróżnia, jest nasza zbiorowa kontrola nad informacjami o naszym otoczeniu. Nawiązuje także po pojęcia noosfery, co jest mi szczególnie bliskie. Autor wspomina o kolektywnym uczeniu się i kumulatywnym charakterze wiedzy.
Progiem 7. jest rolnictwo i gospodarka agrarna. A sam autor analizuje przyczyny i skutki powstania społeczeństw rolniczych. I w jaki sposób przeobraziły one całą biosferę. Kolejny krok to system wspólnoty światowej. Jak zaczęła się globalizacja i jakie przyniosła skutki? I to wszystko omawiane jest w kontekście rosnącej złożoności. Wszystkie te ciekawe przemyślenia oparte na faktach naukowych znajdziecie w opisywanej książce. Ze wskazaniem roli, jaką odegrały paliwa kopalne, rozumiane przez autora jako megainnowacja. Antropocen opisywany jest jako próg 8. Kolejna, znacząca transformacja biosfery i wzrost złożoności.
Końcowy, 12 rozdział ("Dokąd to wszystko zmierza") to zastanawianie się nad przyszłością. Z odniesieniem do nowoczesnych systemów edukacyjnych. I zrozumiałe, bo trudno myśleć o przyszłości nie snując refleksji o edukacji. Pojawiają się i takie pytania: Czy ostatecznie zwycięży entropia? Czy ostatecznie porozbija wszystkie struktury i formy? Jaka jest misja człowieka i nasza przyszłość? Jedno jest pewne: w zrujnowanej biosferze nie będzie też dobrego miejsca dla człowieka. Pytania i rozważania w sam raz dla osób poszukujących sensu i swojego miejsca w życiu.
Książka dobrze napisana, z rzetelnymi informacjami i wartościowymi rozmyślaniami. Przeczytałem i na pewno do niej będę wracał. Bo warto.
Notka o publikacji:
David Christian, Opowieść o początku. Wielka historia wszystkiego.
Przełożył Aleksander Wojciechowski
Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2023, 414 str.
Notka o autorze: Stanisław Czachorowski jest biologiem, ekologiem, nauczycielem i miłośnikiem filozofii przyrody, profesorem i pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, a także członkiem grupy Superbelfrzy RP. Prowadzi blog Profesorskie Gadanie: https://profesorskiegadanie.blogspot.com.