Polski Instytyt Spraw Międzynarodowych opublikował niedawno raport z wykonania strategii lizbońskiej w 2009. Z raportu wynika, ze Polska edukacja dobrze wypada na tle innych krajów UE. Mamy największy wskaźnik postępu w całej Europie – 92% absolwentów szkół średnich kontynuuje naukę na uczelniach wyższych. Ale z europejską edukacją, ogólnie gorzej.
Sam dokument (PDF) jest ciekawy, gdyż pokazuje szeroki kontekst zmian społeczno-gospodarczych i umiejscowionych w nich procesów edukacyjnych. Niestety do mediów przebiły się z tego opracowania do tej pory jedynie suche dane, które w oderwaniu od treści raportu mogą powodować mylne wrażenie, że oto Polska wyrosła na edukacyjną potęgę w Unii Europejskiej. Chyba nic bardziej mylnego, trzeba wrócić na ziemię...
Już wiadomo, że większość celów strategicznych Strategii Lizbońskiej nie zostanie osiągnięte. Z danych dotyczących krajów UE wynika, że z europejską edukacją wcale nie jest lepiej, jak miało być, ale sytuacja się pogarsza. Na pewno nie da się dogonić edukacyjnego lidera – Stanów Zjednoczonych, ale w dodatku zaraz może się okazać, że młodzi Europejczycy są gorzej wykształceni niż młodzi Hindusi, Chińczycy, Południowi-Koreańczycy...
"W krajach UE 15% zamiast 10% kończy naukę przedwcześnie. A jedynie 10% (o 2,5% mniej, niż zakładano w Staregii Lizbońskiej) kontynuuje naukę po 25. roku życia. I kraje Wspólnoty przeznaczają na naukę za mało środków – ledwie 1,9% PKB, zamiast 3%, jak planowano. Z kolei w Polsce blisko 92% młodych ludzi jest absolwentami szkół średnich, tylko 5% przerywa naukę, mamy też coraz więcej absolwentów ścisłych kierunków studiów. Zanotowaliśmy jeden z największych postępów w dziedzinie edukacji" – powiedział dr Jacek Adamski, dyrektor departamentu ekonomicznego PKPP Lewiatan w wypowiedzi dla Gazety Prawnej.
No cóż, z jednej strony możemy się cieszyć z wysokiego odsetka osób idącego na studia wyższe. Z drugiej można jednak wyrazić obawę, że w związku z likwidacją obowiązkowej służby wojskowej odsetek mężczyzn idących na studia wkrótce się obniży. Zresztą, to tylko jedna strona medalu – o armii bezrobotnych absolwentów polskich szkół, raport nie wspomina. A to przecież oznacza, że nasz sukces jest jedynie nominalny, bez pokrycia w jakości kształcenia.
Jak można przeczytać w raporcie, trójkąt wiedzy, przede wszystkim jego część edukacyjna, pozostaje segmentem z najsłabszymi rezultatami w realizacji Strategii Lizbońskiej. Mówi się już o podejmowaniu dalszych działań reformujących. Muszą one być w tej sferze bardziej kompleksowe niż w innych dziedzinach. Na przykład poprawa jakości i wzrost nowoczesności szkolnictwa wyższego nie nastąpi bez podniesienia poziomu edukacji na niższych szczeblach (np. poprzez wprowadzenie zmian w organizacji i programach nauczania), stworzenia systemu wsparcia dla uczelni wyższych ze źródeł prywatnych, czy też wprowadzenia rozwiązań zwiększających konkurencję między uczelniami.
System edukacji, z uwagi na jego rozczarowujące rezultaty, powinien się stał priorytetem dla czegoś co określa się mianem strategii polizbońskiej. Na forum UE zainicjowano dyskusję o priorytetach edukacyjnych po roku 2010. Za główne cele uznano: dalszy rozwój kształcenia ustawicznego; poprawę jakości i skuteczności kształcenia; upowszechnianie równości, spójności społecznej i aktywności obywatelskiej; zwiększanie kreatywności i innowacyjności poprzez ich promowanie na wszystkich szczeblach edukacji. Nie powinno był wątpliwości co do słuszności tych celów, ale problemem pozostaje oczywiście ich realizacja. Bo cele te pozostają piękne tylko na europejskim papierze.
(Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, PISM, opr. własne)
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym)