Mówiąc o wpływie internetu na życie i rozwój młodych ludzi zbyt często posługujemy się uproszczeniami i mitami. Słyszymy często, że Internet zdehumainzuje relacje w szkole. Sporo pedagogów tak twierdzi. Ale z drugiej strony, wiele osób mówi także, że mądrzejsze wykorzystanie sieci poprawi komunikację w szkole. Zdaniem prof. Jacka Pyżalskiego obie tezy mogą być fałszywe. Możliwa jest też inna odpowiedź.
Przyszłość internetu nie jest oczywista
Zanim zaprezentujemy wyniki badań młodzieży i nauczycieli, warto wspomnieć o ciekawym projekcie realizowanym od wielu lat przez amerykański Pew Institute – od 2005 roku ten instytut badawczy pyta specjalistów i ekspertów z różnych dziedzin, jak będzie wyglądał Internet w przyszłości (zawsze horyzont prognoz jest co najmniej 10.-letni). Sięgnijmy dziś po ten niemal sprzed 10 lat, gdyż kilka wypowiedzi (z raportu The Future of Internet Part II, 2006, obejmującego 742 głosy ekspertów) warto przytoczyć:
Istnieje duża szansa, że dla wielu rzeczywistość wirtualna stanie się mniej wirtualna, a bardziej realna. Według mnie będzie to uzależnienie, które jednak pozwoli nam odkryć nowe wymiary człowieczeństwa - Barry Chudakov, Chudakov Company
Posiadanie kilku "osobowości" stanie się czymś powszechnym. Cyberpsychiatria będzie się rozwijać - Daniel Wang z firmy Roadmap Associates
Prywatność to echo przeszłości. Z technologicznego punktu widzenia jest przestarzała. Pozostaną jednak normy społeczne i prawne, które zapobiegną najbardziej ekstremalnym przypadkom jej naruszania - Hal Varian, Uniwersytet California-Berkeley i Google
W zaprezentowanych w 2006 roku wówczas Scenariuszach dla 2020 r.:
- 56% ekspertów zgodziło się z tezą, że dostęp do sieci będzie powszechny i bardzo tani, co przyczyni się do "spłaszczenia" świata i rozwoju globalnej komunikacji i współpracy;
- 58% ekspertów uznało, że wyłonią się grupy społeczne, które świadomie odrzucą technologię i będą nawet używać pewnej formy terroryzmu do walki z rozwojem wszechogarniającej technologii;
- 56% ekspertów uważa, że wiele osób będzie bardziej produktywnych w wirtualnym, a nie realnym świecie. Pojawi się jednak nowe wyzwanie - coraz więcej osób będzie uzależnionych od alternatywnej rzeczywistości;
- 49% uważa, że w 2020 roku nasza prywatność będzie zagrożona;
- 54% ekspertów nie zgodziło się z opinią, że technologia zastąpi człowieka w kluczowych aktywnościach, i że może to okazać się niebezpieczne dla cywilizacji człowieka;
- 57% ekspertów uznało, że język angielski wcale nie zdominuje świata, gdyż dzięki sieci będzie możliwe upowszechnienie współpracy i komunikacji w innych językach w różnych obszarach kulturowych globu.
Jak widać po wynikach, eksperci (z których wielu na co dzień zajmuje się nowoczesnymi technologiami), są dalecy od wskazywania „pewników”, pewnego punktu docelowego, do którego zdążamy dzięki rozwojowi nauki, techniki i globalizacji. Warto zajrzeć i do innych raportów Pew Institute, gdyż obejmują wiele zagadnień dotyczących używania współczesnych technologii (zob. Raporty).
Młodzież i Internet
Wróćmy jednak do młodzieży, której tak wielu poświęca tak wiele troski ze względu na domniemane zachowania i zagrożenia wynikające z aktywności młodzieży w Internecie. Prof. Jacek Pyżalski bada młodych ludzi pod kątem jakości ich obecności w sieci od wielu lat. Im dłużej bada zachowania młodzieży w sieci, tym bardziej ostrożny jest w formułowaniu jednoznacznych ocen.
"Spotkania w sieci są bardzo różne. Mamy tu do czynienia z wieloma rodzajami komunikacji zapośredniczonej (nie twarzą w twarz): jeden do jednego, jeden do wielu, wielu do wielu, tekstowa i obrazkowa, synchroniczna i asynchroniczna. Trudno jest jednoznacznie stwierdzić, że w każdych warunkach są one gorsze od spotkań twarzą w twarz." - mówi prof. Pyżalski.
Mitem jest, że młodzież preferuje komunikację zapośredniczoną nad rzeczywistą. Tego badania nie potwierdzają. Wszystko zależy od konkretnej osobowości ale też kontekstu sytuacji. Z jednej strony może nas dziwić, że dziewczyna umawia się przez czat z chłopakiem mieszkającym w mieszkaniu nad jej mieszkaniem. No przecież mogła zapukać do drzwi… A może wstydzi się, że jego ojciec otworzy drzwi i będzie musiała tłumaczyć, do kogo przychodzi?
"Komunikacja zapośredniczona wcale nie musi być gorsza od bezpośredniej. U Janusza Korczaka też istniała „skrzynka z przeprosinami i podziękowaniami” i nie można powiedzieć, że taka forma kontaktu jest lepsza lub gorsza od innej. Jest po prostu inna, ale nadal przyczynia się do powstania relacji międzyludzkiej." - zauważa Pyżalski.
Z wywiadów pogłębionych z uczniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych w wieku 13-18 lat oraz badania reprezentatywnego młodzieży w wieku 13-18 lat wychodzi dość zróżnicowany obraz „bycia w sieci”:
- częste rozmawianie w portalu społecznościowym o swoich zainteresowaniach: 68% respondentów;
- regularna gra w gry online 40% (ale to 85% chłopcy, 15% dziewczęta);
- szukanie informacji na temat różnych zagadnień i problemów – w serwisach, w których gdzie piszą specjaliści 50%;
- prowadzenie strony lub fanpage w portalu społecznościowym tylko 15% uczniów (a 22% nauczycieli);
- szukanie informacji na temat osobistych problemów na forach internetowych: 44%;
- zgłaszanie niewłaściwych treści w internecie: 32% respondentów (ale tylko 14% nauczycieli);
- regularne wykorzystanie sieci w procesie uczenia się 76% - ale to wcale nic nie znaczy, bo tu formy korzystania z sieci są bardzo zróżnicowane.
Już z powyższych odpowiedzi wynika, że polska młodzież z tzw. digital natives raczej nie ma wiele wspólnego. Jeśli chodzi o znajomość i wykorzystanie technologii cyfrowych, to są raczej przeciętni. Co ciekawe, nieraz narzędzia internetowe okazują się dla nich zbyt trudne (potwierdzają to choćby nauczyciele lepiej obeznani z TIK) i wybierają bardziej tradycyjne metody uczenia się. W swych zachowaniach w sieci bywają też bardziej naives niż natives – są zbyt naiwni i ufni, nie sprawdzają informacji znalezionych w sieci.
Jeśli uważamy, że młodzież „źle” się zachowuje w sieci, to lepiej spróbujmy lepiej poznać zachowania młodych ludzi w internecie. Chcemy dobrze wychowywać? To dobrze przyjrzyjmy się młodzieży - będziemy wtedy wiedzieć o niej więcej i podejmować lepsze decyzje.
Co mówią najnowsze statystyki?
Czy faktycznie młodzi ludzie siedzą tylko w sieci i tylko tam nawiązują relacje? To mit. Z badań prof. Pyżalskiego wynika, że wcale nie preferują kontaktu przez internet nad bezpośrednią rozmową. W sieci tylko 8% respondentów prowadziło rozmowy z wychowawcą o sprawach osobistych; wolontariat w internecie uprawia tylko 6%; publikuje swoją twórczość tylko 16%; uczestniczy w różnych formach organizacji online tylko 13% młodzieży.
Ale młodzi ludzie lubią komunikować się z nauczycielami przez internet. Dla nich jest to wartościowa forma kontaktu – jak przyznają w internecie powstaje relacja człowiek-człowiek, a nie nauczyciel-uczeń.
Gdzie nastolatki szukają pomocy w sytuacjach problemowych nie dotyczących nauki? Mitem jest, że pierwsze „kroki” zwracają do sieci - tylko 10% powiedziało, że Internet jest na 1. miejscu. Na pytanie „Gdzie się zwróciłeś o pomoc?”, prawie 60% odpowiedziało: do mamy, wujka, dziadka; 41% do przyjaciół i kolegów z osiedla. Niecałe 40% poszukuje w sieci wypowiedzi i rad osób dyskutujących na podobne tematy. Jeśli już korzystają z sieci w sytuacjach problemowych, szukają wartości, relacji i rzeczywistego wsparcia.
W badaniach relacji przyjaciół w różnych konfiguracjach (Valkenburg & Peter), najgorzej wypadły te formy kontaktu, które oparte były wyłącznie na komunikacji przez internet. Ale najwyższą wartość miały relacje tworzone dwuwymiarowo - poprzez regularne spotkania bezpośrednie i przez internet.
Z rozmów z uczniami i nauczycielami wyłania się problem związany z jakością korzystania z sieci w szkole. Internet jest przez wielu nauczycieli używany w sposób prymitywny, odtwórczy (byle pokazać filmik, włączyć grę i już). Dlaczego tak mało produkujemy treści edukacyjnych w szkole? Przecież internet to także dziesiątki doskonałych narzędzi do tworzenia wartościowych zasobów. Tworząc uczymy się znacznie więcej, niż tylko biernie korzystając z dostępnych w sieci treści. A takie twórcze korzystanie z sieci też przekłada się na wartości i budowę rzeczywistych relacji (choćby poprzez współpracę w grupie). Przykładowo, dość powszechnie spotykane jest w szkole zadanie typu: „opisz, co widzisz na zdjęciu”. W epoce cyfrowych zdjęć, które robimy swoimi urządzeniami takie podejście to czysty anachronizm. Przecież polecenie mogłoby brzmieć zupełnie inaczej: „Przynieś swoje zdjęcie i opisz, co na nim jest”. Czy dostrzegamy różnicę? Czy mamy wpływ na to jakie treści są kreowane w szkole? "Niestety, na razie gdzieś przecieka nam przez palce wartość pedagogiczna sieci – nie potrafimy dobrze wykorzystać tego potencjału". - zauważa prof. Pyżalski.
Niewielu nauczycieli podaje swoje adresy e-mailowe uczniom, otwierając im możliwość komunikacji nie tylko w sprawach dydaktycznych, ale i wychowawczych. Z badań prof. Pyżalskiego wynika, że uczniowie raczej nie nadużywają tych form komunikacji, ale jak już piszą, to mówią o poważnych problemach. I wówczas okazuje się, że ta komunikacja zapośredniczona jest bardzo istotna – bo być może w klasie, przy koleżankach i kolegach, dany uczeń nigdy nie zdecydowałby się o czymś ważnym powiedzieć.
To, czy internet zdehumanizuje relacje międzyludzkie zależy wyłącznie od naszej wrażliwości, wyobraźni, umiejętności i wiedzy. To tylko transparentne narzędzie komunikacji i powinniśmy uczyć się, jak z niego korzystać.
(Źródło: InternetStandard, Pew Internet Research, badania pod kierownictwem prof. Jacka Pyżalskiego: granty RCPS w Łodzi oraz KBdsPN; notowano podczas wystąpienia prof. Pyżalskiego na konferencji z okazji 10-lecia programu eTwinning)
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP).