Kiedy uczniowie napotykają na problem stresują i frustrują. Nauczyciele chcą im pomóc, zachęcić, aby się nie poddawali. Uczniowie jednak rezygnują, przede wszystkim dlatego, że mają małą wiarę w siebie i w swoje możliwości.
Natychmiastowe pomaganie nie jest dobre dla rozwoju dziecka. Uczeń osiąga sukces, ale bez własnego wysiłku. Frustracja jest chwilowo załagodzona, ale na dłuższą metę może to demotywować.
Z ostatnich badań wynika (zob. Child Development, Vol. 92, Issue 4, lipiec-sierpień 2021), że kiedy dorośli przejmują trudne zadania za dzieci, one mają mniejszą ochotę pokonywać następne wyzwania. Dzieci mogą sądzić, że nie podołają zadaniu, że nie mają wystarczających zdolności i mogą zdecydować, że zawsze dorosły wykona za nie trudne zadania, więc wkładanie większego wysiłku nie jest potrzebne.
Zamiast pomagać poprzez przejęcie zadania za dziecko, lepiej pomóc mu rozpoznać kolejne możliwe kroki, z którymi może sobie poradzić samodzielnie.
Nie wykonuj za dziecko zadania, a nawet jego części, poczekaj aż same sobie poradzi. Daj więcej czasu na wykonanie zadania i zapytaj:
Jak myślisz, co by się stało, gdybyś spróbował…
Jaki masz pomysł na poradzenie sobie z tą sytuacją?
Co poradziłbyś innej osobie w sprawie tego problemu?
Co wypróbujesz jako pierwsze?
Lepsze od podawania rozwiązania przez nauczyciela jest skierowanie ucznia do kolegi lub koleżanki, u których może znaleźć inspirację dla siebie.
Warto mieć zaufanie do zdolności uczniów do ich myślenia, to pomoże im nabrać pewności siebie.
Notka o autorce: Danuta Sterna – była nauczycielka matematyki i dyrektorka szkoły, ekspertka merytoryczna w programie Szkoła Ucząca Się (SUS) (prowadzonym przez CEO i PAFW), autorka książek i publikacji dla nauczycieli, propaguje ocenianie kształtujące w polskich szkołach. Niniejszy wpis pochodzi z jej bloga w partnerskiej platformie Edunews.pl – www.osswiata.pl. Korzystałam z artykułu Julii Leonard w Edweek.org.