Zaczynamy dziś nowy, kolejny rok szkolny w pandemii, ciągle pamiętając i rozważając doświadczenia z ostatnich kilkunastu miesięcy. Tryb zdalny, na który szkoły musiały się przełączyć podczas pandemii koronawirusa, wymusił szersze wykorzystanie technologii w edukacji. Nauczyciele i uczniowie musieli zmierzyć się nie tylko z wyzwaniami technicznymi, ale także i psychologicznymi. Czego nauczyła nas szkoła zdalna w pandemii? Czy jesteśmy gotowi na nowoczesną edukację i jak tę „nowoczesność” rozumieć? W jaki sposób wykorzystamy technologie edukacyjne w rozpoczynającym się roku szkolnym?
Fundacja Startup Poland zaprosiła do panelu dyskusyjnego edukatorów – ekspertów i praktyków w dziedzinie nauczania i stosowania technologii w nauce. Uczestnicy dyskutowali o aktualnych trendach w edukacji, a także o tym, jak wdrażać technologie w szkołach i jakie wiążą się z tym wyzwania. W panelu udział wzięli: Iwona Brzózka-Złotnicka, Krzysztof Chojecki, Dawid Łasiński, oraz Mikołaj Marcela.
Pandemia pokazała, że „nowoczesna” edukacja to nie tylko technologia – ważniejsza jest metodyka nauczania. – mówiła Iwona Brzózka-Złotnicka, prezeska Stowarzyszenia Cyfrowy Dialog. Choć nie podoba mi się wiele rzeczy, jestem daleka od stwierdzenia, że obecną szkołę trzeba „zaorać”. Nie mamy takiej możliwości, ale nie jest to też skuteczna droga do zmian. Nie wystarczy wymienić kadry nauczycielskiej, potrzeba zmiany społecznej. Społeczeństwo musi być gotowe, otwarte na zmiany – mam tu na myśli, np. rodziców, którzy wciąż oczekują ocen wyrażonych liczbą, nawet jeśli nauczyciel chce oceniać dzieci inaczej. Nowoczesna edukacja jest trudna – łatwiej jest wystawić standardową ocenę niż pójść w nurcie wsparcia uczniów, towarzyszenia im w rozwoju i mentoringu.
Z tezą, że nowoczesna edukacja to nie tylko technologia, ale także podejście do nauczania zgodził się dr Mikołaj Marcela, pisarz i nauczyciel akademicki. Dla mnie nowoczesna szkoła to nie taka, która w będzie w 100 proc. oparta na technologii, a taka, w której technologia jest narzędziem wspierającym w rozwoju. Technologię możemy wykorzystywać dobrze lub źle. Moim zdaniem w pandemii wykorzystaliśmy ją źle – stosowanie komunikatora do siedzenia przez 7 godzin i słuchania nauczyciela dokładnie tak, jak było to w szkolnej klasie, to nie jest dobra droga. Narzędzia cyfrowe mają wspierać samodzielne uczenie się – tak, żeby nauczyciele nie musieli przekazywać wiedzy, a raczej wspierali uczniów w jej zdobywaniu, przyglądali się ich pracy i pomagali, gdy sytuacja tego wymaga. Tu jednak potrzeba zmiany mentalnej, zmiany świadomości. Na razie idziemy z technologią w edukacji w złą stronę. Dla przykładu – kiedy pandemia wymusiła tryb zdalny, w pierwszym odruchu szukano sposobów na ograniczenie ściągania, czyli znów kontroli, nadzoru, dyscypliny zamiast zadbania o dostęp do narzędzi służących skuteczniejszemu przekazywaniu treści.
Z kolei Krzysztof Chojecki, nauczyciel i popularyzator matematyki dystansuje się od słowa „nowoczesna” w kontekście edukacji – Już Konfucjusz mówił „daj mi spróbować, a zapamiętam”. Moim zdaniem to klucz, żeby uczniowie mieli sprawczość i nie jest to kompetencja „przyszłości”, a coś co dostrzeżono już dawno temu. Z mojego doświadczenia wynika, że bez zrozumienia procesu nauczania i zrozumienia emocji, sama technologia nie zda egzaminu. Dla mnie trendem jest łączenie technologii z miękkimi kompetencjami – technologia jest narzędziem, które ma wspierać, ale nigdy nie zastąpi człowieka. Praca, nauka będzie się indywidualizować – w mojej pracy technologia służy mi po to, żeby nie tracić czasu w szkole na wykłady, a poświęcić go na projekty, w których uczymy się w sposób praktyczny, np. projektując produkt do sprzedaży w Internecie.
Na zmianę podejścia do nauczania i świadomości nauczycieli zwrócił uwagę także Dawid Łasiński, nauczyciel chemii znany w sieci jako „Pan Belfer – nauczyciel z internetów” – Aby edukacja w Polsce stała się nowoczesna, potrzeba świadomości nauczycieli i „uwolnienia” ich swobody. W klasach 1-3 nauczyciele mają jeszcze jakąś swobodę, ale potem nauczanie się profesjonalizuje – jeśli uczę chemii, to uczę chemii i nie mam jak wyjść poza ten schemat, nawet gdybym chciał. Muszę realizować podstawę programową i tłumaczyć jak zbudowana jest bateria paluszek starego typu, zamiast zacząć projektować z dziećmi stronę www czy zorganizować lokalną akcję. To nauczyciele, którzy będą mieli odwagę ryzykować i zmieniać stare zasady będą skuteczni i będą budowali prawdziwe relacje z uczniami. A to czy do tego wykorzystają aplikację Kahoot! czy białą tablicę zamiast zielonej nie ma większego znaczenia – jeśli dobrze bawisz się na swoich lekcjach, to zainteresujesz także uczniów.
Podkreślając wagę zmiany nie tylko narzędzi, ale samego podejścia do nauczania, edukatorzy wskazali także te technologie, które wybierają w codziennej pracy z uczniami. Zgodnie stwierdzili, że tego typu narzędzia powinny być intuicyjne i „przezroczyste”, czyli niewymagające dodatkowego zaangażowania i zastanawiania się co zrobić, żeby dobrze działały.
Zapisu debaty dostępny jest na profilu Facebook Fundacji Startup Poland: https://tiny.pl/9g7tw
(Źródło: Fundacja Startup Poland)