Internet zmienił styl życia, kulturę uczenia się, sposób komunikacji i model pracy - to banał. Tak jak banałem jest już mówienie, że w sieci jest wiele cennych treści, a internet to bogactwo i miejsce nowej rozrywki. A jednak potencjał sieci nie jest wykorzystany w szkole. To właśnie w niej uczniowie powinni kształtować, rozwijać i zmieniać swoje nawyki na przydatne w uczeniu się przez całe życie.
Szkoła nie dba o rozwój tych kompetencji. Dla niej najdalszą perspektywą, którą trzeba zaplanować w działaniach, to trzy, cztery lata, czyli egzaminy. Nie interesują jej przygotowanie ucznia do życia za pięć, dziesięć lat, a co dopiero za lat trzydzieści, czy czterdzieści. Wtedy uczniowie będą u szczytu swoich karier zawodowych, będą chcieli być nadal aktywni, samodzielni, przedsiębiorczy i otwarci na zmiany.
Sieć jako zasób w szkole nie istnieje i nie dlatego, że nie jest dostępna, bo w wielu szkołach jest szybki internet. To, czego brakuje, to przede wszystkim pomysłu na zmianę dydaktyki i metod uczenia się w szkolnej klasie z wykorzystaniem bogactwa sieci. Niedawno obejrzałem zajęcia w jednej z klas na południu Polski. W ramach konkursu uczniowie zostali wyposażeni w tablety. Jeden dla każdego. Sytuacja więc idealna. Niestety, z tabletami stało się tak, jak w przypadku tablic interaktywnych utrwalających dawny model edukacji. Nie zauważyłem żadnej zmiany organizacji ani przestrzeni, ani żadnych metod pracy. Jest tak jak dawniej - funkcjonuje odwieczny model szkoły fabryki. Nie zmieniły tego nowoczesne, wielofunkcyjne narzędzia, ani dostęp do sieci i ogromnych zasobów. Nie dokonała się zmiana sposobu pracy ucznia i nauczyciela. Nowoczesne tablety zastąpiły uczniom dotychczasowe podręczniki. Jest podobnie, jak w przypadku masowej zamiany klasycznej tablicy na interaktywną. Dalej uczy się tak samo.
Szkoła cały czas nie wyposaża ucznia w kompetencje, które są podstawą jego funkcjonowania w ponowoczesnym świecie charakteryzującym się niestabilnością, nieliniowością i rozpadem jednorodności. W polskiej szkole brakuje myślenia o zmianie organizacji pracy ucznia, jego funkcjonowaniu w szkolnej przestrzeni. Niewiele mówi się o jej organizacji, która powinna odpowiadać na potrzeby nowoczesnej edukacji. Doskonale ujęła to w artykule pt. Wywiadówka dr Marzena Żylińska. Do sal lekcyjnych wchodzi się z korytarzy jak do cel więziennych, a wszystko odbywa się w rytmie dzwonków odmierzających przerwy i lekcje. Taki model edukacji już się wyczerpał. Ten XIX-wieczny rodem z pruskiej organizacji, nie ma już uzasadnienia. I wcale nie chodzi o to, by było więcej interaktywnych tablic, multimedialnych prezentacji, czy popisów z wykorzystania coraz to doskonalszych i niezwykle interesujących aplikacji, ale o sposób funkcjonowania na zajęciach uczniów i nauczycieli. Sposób patrzenia na wychowanie, kształtowanie postaw, nawyków w oparciu o charakter.
Szkołę należy przybliżyć do świata, który jest na zewnątrz. Świata, w którym praca oparta jest na umiejętności dostrzegania, analizowania i przetwarzania informacji, ale też umiejętności tworzenia nowych idei i koncepcji. Jeżeli nawet mamy nowoczesne narzędzia, to wtłaczamy je do starych nieaktualnych modeli dydaktycznych. Sposób pracy w dzisiejszej szkole nie zmienia się od ponad dwustu lat, ale na szczęście zaczyna być poddawany krytyce. Mimo to, tylko nieliczni próbują to zmienić. Jest już przynajmniej kilka sprawdzonych i skutecznych modeli pracy, które redefiniują dziś nasz sposób myślenia o funkcjonowaniu milionów uczniów i nauczycieli. Zmiana sposobu i stylu uczenia się powinna wymusić zmianę w organizacji przestrzeni. Znakomicie problem ten porusza 28. numer Mazowieckiego Kwartalnika Edukacyjnego Meritum. Nie wystarczy działanie pojedynczych nauczycieli w wybranych klasach, ale o podejście systemowe, o stworzenie przestrzeni dla funkcjonowania tych, którzy mają tworzyć i organizować świat w przyszłości, w której nas już nie będzie. Wbrew pozorom nie wychowujemy kreatywnych, samodzielnych, odpowiedzialnych obywateli. Za to doskonale przygotowujemy uczniów do odtwarzania starych, nieaktualnych już paradygmatów.
Potencjał technologii, zasobów w sieci i siła eksperckiej wiedzy nauczyciela powinny stworzyć nową przestrzeń uczenia się i nowy model pracy. Bliższy temu, w jakim funkcjonują rodzice naszych uczniów. Wówczas nastąpi nie tylko większe zrozumienie dla zmiany paradygmatu szkolnej dydaktyki, ale wsparcie rodziców, którzy pracując w nowoczesnych modelach organizacyjnych mogą wesprzeć w działaniach nie tylko własne dziecko, ale samą szkołę. Wdrożenie do pracy innowacyjnych metodyk projektowych i przygotowanie ucznia do pracy stanie się wspólnym wyzwaniem rodziców i nauczycieli.
(Notka o autorze: Witold Kołodziejczyk jest członkiem e-Redakcji Edunews.pl, twórcą innowacyjnej szkoły - Collegium Futurum w Słupsku)