Wiadomość była elektryzująca. Czy zechciałbym wypowiedzieć się dla TVP Info w sprawie strajku nauczycieli?! Po krótkiej walce wewnętrznej przypomniałem sobie, że w sprawach zawodowych jestem apolityczny, i serdecznie zaprosiłem panią redaktor.
Przez telefon usłyszałem zagajenie: „W strajku nauczycieli najbardziej poszkodowane będą dzieci, prawda?”. Odparłem dyplomatycznie, że w każdym strajku mnóstwo ludzi jest poszkodowanych, i że chętnie opowiem o tym na wizji. Uprzedziłem lojalnie, że moja wypowiedź nie będzie raczej po linii jej stacji telewizyjnej. Już myślałem, że nic z tego nie będzie, ale ku mojemu zaskoczeniu pani redaktor zapowiedziała się jednak z wizytą w szkole. Chodziło o tzw. „setkę”, czyli krótką wypowiedź do kamery.
Wypowiedź została nagrana w zapowiadanym przeze mnie duchu. Miała być wykorzystana tego samego dnia w programie Info Dzień. Temat strajku szkolnego pojawił się w 40-tej minucie, a przekaz został skonstruowany na bazie dwóch fragmentów publicznych wypowiedzi prezesa Broniarza i w kontrze do nich – komentarzach wskazujących, jak wielką szkodę akcja strajkowa przyniesie dzieciom, i jak to nauczyciele dostaną w 2019 roku nawet 508 złotych podwyżki (znacie chyba Państwo ten tekst na pamięć). Moich wypowiedzi nie puszczono – co nie dziwi, bo stanowiłyby potężny dysonans z całą resztą treści programu.
Cóż, przeczuwałem, że tak właśnie się zdarzy. Powszechnie znany obiektywizm publicznej telewizji zobaczyłem w bezpośrednim zbliżeniu. Nie żałuję, że zgodziłem się na nagranie, choć osoby podzielające moje poglądy na „dobrą zmianę w edukacji” pewnie uznają, że była to naiwność. Możliwe, ale może jeszcze za mojego życia choć trochę uda się zakopać te wszystkie podziały. W każdym razie trzeba próbować.
Żeby mój czas poświęcony na przygotowanie się do wypowiedzi nie poszedł na marne, poniżej skrót jej przesłania w czterech punktach:
1. Każdy strajk jest świadectwem desperacji strajkujących. Można zastanawiać się nad jego skutkami dla otoczenia, ale przede wszystkim trzeba zdobyć się na refleksję nad przyczynami, które doprowadziły do takiej desperacji.
2. Strajk jest zdarzeniem nadzwyczajnym, ekstremalnym. Skoro prawo legalizuje strajk, pod wieloma zresztą kłopotliwymi do spełnienia warunkami, siłą rzeczy dopuszcza zarówno możliwość zaistnienia przyczyn usprawiedliwiających takie działanie, jak jego skutki, nawet dolegliwe społecznie.
3. Desperacja nauczycieli nie bierze się wyłącznie z frustracji materialnej. Jest również pochodną dramatycznego pogorszenia sytuacji w oświacie – upadku autorytetów, kalejdoskopu trudnych do zrozumienia zmian w systemie i fatalnej atmosfery panującej obecnie w placówkach oświatowych. Desperację nauczycieli potęguje propaganda sukcesu uprawiana przez MEN oraz pouczenia i połajanki padające z najwyższych sfer rządowych.
4. Oczywiście, że strajk odbije się na dzieciach i rodzicach, a także na samych nauczycielach. Ale nieporównywalnie większą szkodę dzieciom, rodzicom i nauczycielom uczyniły (i czynią cały czas) działania władz, określane mianem reformy Zalewskiej.
Minęło kilka godzin, a ja cały czas jeszcze zachodzę w głowę, skąd w rządowej stacji telewizyjnej powstał pomysł, aby akurat mnie poprosić o wypowiedź?! Ot, zagadka…
Notka o autorze: Jarosław Pytlak jest dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 24 STO na Bemowie w Warszawie oraz pomysłodawcą i wydawcą kwartalnika pedagogiczno-społecznego Wokół Szkoły. Działalnością pedagogiczną zajmuje się przez całe swoje dorosłe życie. Tekst ukazał się w blogu autora.