Szkoła zaczyna uwierać wielu dorosłym, którzy widzą w niej narzędzie opresji i przymusu. Z jednej strony reprezentują oni nie najgorzej zorganizowany homeschooling. Z drugiej strony społeczność placówek potocznie nazywanych niepublicznymi, a prowadzonych przez organizacje społeczne czy biznesowe bądź osoby prywatne. Z trzeciej pojedynczych rodziców, którym szkoła jako organizacja się nie podoba i chcieliby dla swoich dzieci czegoś innego.
Przez kilka lat mieliśmy doskonałe wytłumaczenie. Winnymi były osoby typu Zalewska czy Czarnek oraz kierowana przez nich administracja. To ich postawa i upór w sposób drastyczny ograniczały wszelkie próby autonomicznych poczynań szkół, dyrektorów i nauczycieli. Czy nowy zestaw ministerialny coś zmieni? Póki co odwołał hamulcowych kuratorów. Wciąż omawia wprowadzenie podwyżek. Zapowiedział rezygnację z zadań domowych(?). I obiecuje streszczenie podstaw programowych. Czy to wystarczy? Czy to w ogóle dobry kierunek. Ewidentnym plusem jest otwartość na dialog. Ograniczeniem roszczenia, poziom frustracji i chyba brak nadziei w środowisku. Działania podejmowane w ten sposób ewidentnie wymagają czasu.
Wydaje się, że najprostszym rozwiązaniem mogłoby być połączenie zabiegów o odzyskanie normalności z celową modyfikacją systemów edukacyjnych. Autorzy raportu Institute for The Future University of Phoenix analizując wyzwania jakie stoją przed kolejnymi pokoleniami wśród kluczowych powodów, ale i celów uczenia wymieniają:
- znajdowanie sensu i istotności zjawisk społecznych i ekonomicznych, nadawanie sensu pracy swojej i innych,
- inteligencję społeczną: rozumienie zachowań, wywieranie wpływu na innych,
- myślenie poza schematami (twórcze myślenie, kreatywność) i adaptacja (elastyczność, dostosowywanie się do zmieniających się warunków),
- współpracę międzykulturową i rozumienie innych kultur (tolerancja nie wystarczy, ważna będzie akceptacja),
- rozumowanie i tworzenie koncepcji oparte na mnóstwie danych,
- korzystanie z nowych mediów (wykorzystywanie obrazów i filmów),
- myślenie międzydyscyplinarne (specjalizacja nie wystarczy, ważne będzie orientowanie się w wielu dziedzinach),
- myślenie projektowe (organizowanie zasobów tak, by dawały określone rezultaty),
- zarządzanie informacjami i krytyczne myślenie,
- efektywna współpraca w wirtualnym zespole.
Kiedy spróbujemy porównać wymienione wyżej zapisy z tymi, które stanowią treść proponowanych rozwiązań widzimy, że mówimy o dwóch różnych światach. Ciekawe dlaczego, zwłaszcza, że większość proponowanych rozwiązań można zrobić bez potrzeby oglądania się na resort edukacji. Przecież, jak w zasadzie od dawna, również w zgodzie z przepisami prawa wciąż jeszcze można:
- w sposób autonomiczny projektować działania edukacyjne zarówno w obszarze zajęć prowadzonych przez poszczególnych nauczycieli jak i aktywności realizowanej przez całą szkołę,
- modyfikować i czynić bardziej przyjaznym system oceniania, w tym wzmacniania samooceny dokonywanej przez uczniów i informacji zwrotnej udzielanej przez nauczycieli,
- wzmacniać system wartości, priorytety oraz strategiczne cele pracy szkoły poprzez podejmowanie szeroko zarojonego dyskursu dotyczącego pracy wychowawczej szkoły,
- budować korzystny dla nauczycieli serwis wsparcia ich rozwoju w ramach zarówno sposobu realizacji nadzoru pedagogicznego jak i udostępniania możliwości korzystania ze szkoleń finansowanych ze środków na wspomaganie.
Warto wreszcie korzystać z gotowych i sprawdzonych rozwiązań. Jedno z nich opisuje w swojej książce Kompetencje XXI wieku Jérémy Lamri (Warszawa 2021). To inicjatywa pod tytułem Free Up Your Energy, która przeprowadzona wśród tysięcy czołowych menadżerów pozwoliła uwolnić 30% ich czasu pracy, a na którą składa się:
- dzielenie się najlepszymi praktykami w sieci społecznościowej,
- rezygnacja z niepotrzebnego raportowania na rzecz raportowania skoncentrowanego na działaniach,
- skrócenie czasu spotkań,
- łączenie autonomii działania zespołów z wzrostem ich odpowiedzialności za osiągane rezultaty,
- organizowanie spotkań z odpowiednikami z innych organizacji,
- monitorowanie postępu inicjatyw podejmowanych przez kierownictwo.
Zaproponowany wyżej zestaw powinien się świetnie sprawdzić w każdej szkole. Wiedzmy co planujemy osiągnąć, zaprogramujmy realną ścieżkę wypracowania założonych efektów i podzielmy się w optymalny sposób wynikających z tego rozwiązania zadaniami. Kontaktujmy się z innymi szkołami, nauczycielami, dyrektorami, którzy robią to samo – uczmy się wzajemnie od siebie, budujmy wspólną platformę działań, korzystajmy z tych samych, dobrze dobranych i naprawdę wartościowych szkoleniowców. Przyglądajmy się efektom naszej pracy, odnotowujemy uzyskiwane sukcesy, dziękujmy sobie za nie i róbmy to zarówno dla siebie, dla swojej szkoły i przede wszystkim dla uczniów. Pytajmy ich, co oni na to. Rozmawiajmy z nimi. I bądźmy razem, bo tego nam dziś w sposób szczególny potrzeba.
Notka o autorze: Jarosław Kordziński – obserwator rzeczywistości edukacyjnej w Polsce i na świecie. Autor, między innymi wydanej w 2022 roku przez Wydawnictwo Wolters Kluwer książki „Edukacja wyzwolenia szkól i nauczycieli”.