Pamiętam z czasów, gdy byłem uczniem a potem, gdy sam występowałem w roli nauczyciela i wykładowcy. Wiedziałem, że uczniowie i studenci mogą ściągać. Czułem się w obowiązku przewidzieć i uniemożliwić ściąganie czy podpowiadanie ( a wiec by oceniać jedynie samodzielną pracę ucznia). Taka była kultura pracy. Szukanie błędu (zawsze ci udowodnię, że czegoś nie umiesz), szukanie ściągania by przyłapać na gorącym uczynku i ukarać, skupienie swej energii i uwagi na tropieniu błędów i niedociągnięciach lub niewłaściwych zachowaniach...
Proces ściągania towarzyszy nam od pierwszych lat nauki szkolnej. Jednych gorszy, inni traktują jako niezbywalny element nauczki szkolnej i uniwersyteckiej: "tak po prostu jest". Taki "wyścig zbrojeń" (technologiczny i kreatywny), wymyślanie nowych sposobów ściągania i skutecznych środków antyściąganiowych. Wśród uczniów, studentów oraz nauczycieli i wykładowców krążą różne legendy, opisujące spryt obu stron. Wszystko to utrwala taką właśnie kulturę pracy już od najmłodszych lat.
A gdy pojawiło się AI to rodzi się bezradność, jak uniemożliwić ściąganie? Nowe technologie to nowe możliwości, które trzeba przewidzieć, trzeba się ich uczyć, bo nie pamiętamy ze swoich czasów szkolnych i studenckich. A może, zamiast rwać włosy z głosy i wymyślać coraz to nowe sposoby szpiegowania i kontrolowania, lepiej zmienić sposób pracy i weryfikacji umiejętności? Kluczowa jest motywacja ucznia czy studenta. Zbyt dużo czasu i energii nauczyciele poświęcają na tropienie i uniemożliwianie sciągania. Tego czasu i energii potem brakuje na na prawdę dobre działania.
Czas odejść od roli nauczyciela rozliczającego i bojącego się nieetycznych zachowań uczących się na rzecz bycia towarzyszem rozwoju. Warto, by uczący się i korzystający z różnych źródeł, również SI tworzyli materiały, zadania z podaniem źródeł i to jest ok. Cel, pokaż, co jest efektem Twojej pracy, Waszej współpracy w oparciu o to, co już ktoś, albo coś w przypadku SI, wymyślił i wypracował.
Wynotowałem, gdyż mi się spodobał ten fragment i odłożyłem na później, do przypomnienia sobie, wykorzystania. Ale zgubił się autor i link do oryginalnego tekstu (to efekt mojej niestaranności w notowaniu). Wzięte z FB czy z książki lub prasy papierowej? Nie pamiętam. Wyszukiwarka internetowa nie pomogła w przypomnieniu sobie. Nie wyrzuciła żadnego rezultatu. Pozostaje cytat niepełny, bo bez autora a więc i pełnego kontekstu.
Toczy się dyskusja w grupie nauczycieli jak sobie radzić z nowymi technologiami. Niektóre dawne wzorce i przyzwyczajenia stają się coraz mniej adekwatne do rzeczywistości. W jednym rodzi się frustracja, piszą o utopiach edukacyjnych i marzy im się powrót do przeszłości. Przecież kiedyś było tak dobrze... Tak znajomo, wiedzieliśmy jak się w tamtym świecie poruszać. Jak się ściągało i jak zabierać te ściągi. A teraz trzeba zmienić. Jednak narzekanie na złych uczniów, złych rodziców, złych polityków, złych nauczyciel, i na wszystko, nie daje ani ukojenia ani rozwiązania. Kluczem jest motywacja. Jeśli chce i widzę sens to nie szukam dróg na skróty (nie ściągam). Jeśli uciekam przed karą, jeśli chcę przetrwać, to wszystkie środki wydają mi się dozwolone. I ściągam. Nie po to by wiedzieć, lecz by przetrwać i nie zostać ukaranym.
Tak w zasadzie to te nowe możliwości, które przynosi sztuczna inteligencja w tworzeniu tekstów i komponowaniu treści, jedynie mocniej uwidocznia braki szkolnictwa. Obnażyło bezsens wielu działań, do jakich przywykliśmy. Po co te egzaminy, kolokwia, sprawdziany, prace zaliczeniowe, eseje, raporty? Po co prace domowe? AI przypomina nam o sensie i motywacji. One są ważniejsze niż skrupulatne pilnowanie by nie ściągali. Bo może wystarczy zmienić typ zadań sprawdzających? A wtedy nie będą po prostu ściągali i nie trzeba będzie pilnować, sprawdzać czy weryfikować? Tak, wiem, wymaga to wysiłku. Wysiłku głębokiego przemyślenia całej edukacji i stosowanych metod. A potem uczenia się nowych rozwiązań. To czas i wysiłek. Ale z drugiej strony wkradanie się do studenckich grup w mediach społecznościowych by anonimowo dopytać się jak przygotowują się do egzaminu i jak będą ściągać (bawienie się w super szpiega/agenta), czy instalowanie odpowiedniego oprogramowania by nie można było ściągać, czy stosowanie luster na egzaminie online (by widzieć czy w pomieszczeniu nie ma jeszcze innej osoby) i wielu innych technologii, też wymaga czasu i wysiłku. W tym uczenia się nowych technologii by wiedzieć co i jak. I jedno i drugie wymaga czasu, wysiłku i konieczności douczenia się.
Decyduj sama/sam w co swoje życie, emocje, czas i pieniądze inwestujesz.
Notka o autorze: Stanisław Czachorowski jest biologiem, ekologiem, nauczycielem i miłośnikiem filozofii przyrody, profesorem i pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, a także członkiem grupy Superbelfrzy RP. Prowadzi blog Profesorskie Gadanie: https://profesorskiegadanie.blogspot.com. Licencja CC-BY.