Komu mają wierzyć rodzice sześciolatków?

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Ministerstwo Edukacji Narodowej uruchomiło (wreszcie) szerszą akcję informacyjną dotyczącą sześciolatków w szkołach. Nie jest to może jeszcze na razie jakiś cud, ale dobrze, że może powstanie jakiś zasób materiałów, z których będą mogli korzystać rodzice decydując o posłaniu dzieci do szkoły. Od dłuższego czasu taką kampanię prowadzą również organizatorzy akcji „Ratuj Maluchy!“, chociaż przesłanie ich działań jest przeciwne niż minister Szumilas. Komu wierzyć?sxc.hu

„Chcę, aby wszyscy, którzy mają wpływ na system edukacji, działali wspólnie i pomagali rodzicom w podjęciu decyzji o rozpoczęciu nauki w szkołach ich sześcioletnich dzieci.“ - powiedziała minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas podczas środowego spotkania z dziennikarzami, którego tematem była akcja informacyjna poświęcona sześciolatkom. „Przygotowałam szeroką akcję informacyjną, bo uważam, że rodzice powinni uzyskać jak największą wiedzę o tym, co czeka ich dziecko w szkole, na co powinni zwrócić uwagę, kto może im pomóc.“

MEN uruchomiło stronę (www.men.gov.pl/6latek) poświęconą sześciolatkom w szkole, na której chce zamieszczać informacje skierowane do rodziców, dyrektorów i nauczycieli. Miejmy nadzieję, że wkrótce znajdą się na niej ciekawe i rzetelne opracowania o charakterze poradniczym, które pomogą rodzicom w podjęciu decyzji (na razie można się posiłkować starszymi tekstami z zakładki Warto przeczytać na stronach ministerstwa).

MEN ogłosiło też konkurs „Mam sześć lat", który jest okazją do pokazania w jaki sposób szkoła przygotowała się do przyjęcia sześciolatka oraz co zrobiło przedszkole, by ułatwić przejście dziecka do pierwszej klasy. Konkurs ma wypromować  i upowszechniać najciekawsze formy aktywności rad rodziców, mające na celu przyjazną adaptację dzieci sześcioletnich do edukacji szkolnej. Regulamin konkursu oraz wszelkie szczegóły dotyczące jego przebiegu znajdują się na stronie internetowej MEN.

Z kolei Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, organizator akcji „Ratuj Maluchy!“, przygotowało zaktualizowaną wersję Informatora dla rodziców 5- i 6-latków, zawierający również opinie ekspertów. Stowarzyszenie konsekwentnie podtrzymuje opinię, że wprowadzenie obowiązku szkolnego dla 6-latków jest błędem i polska szkoła nie jest przygotowana na taką reformę.

Generalnie powinniśmy się cieszyć z tego, że rozwijają się równolegle zasoby informacyjne poświęcone jednej z najważniejszych reform polskiej szkoły. Sęk w tym, że przesłania obu serwisów są przeciwstawne. Na pewno więc nie pomoże to rodzicom w wyborze. Może trzeba zbudować trzeci serwis, który będzie wypadkową dwóch wymienionych?

Dopóki to nie nastąpi, powinna mieć zastosowanie prosta reguła. Drodzy rodzice, kiedy nie wiecie, komu wierzyć, uwierzcie sobie i własnym oczom. Udajcie do szkół, do których chcielibyście posłać swoje dzieci i sprawdźcie, czy są one przygotowane na przyjęcie najmłodszych. To najpewniejszy sposób na przekonanie się, czy szkoły są przygotowane. Uwaga, z całą pewnością znajdziecie wiele plusów i wiele minusów. Zawsze tak było. Ale nie dzielcie włosa na czworo!

Polska szkoła jest z całą pewnością daleka od ideału (i nigdy ideałem nie będzie). Tak dla sześciolatków, jak i ośmiolatków, dziesięciolatków, itp. O gimnazjalistach i uczniach szkół ponadgimnazjalnych nie wspominając. Ale samym narzekaniem na nią jej nie zmienimy. Skoro jest tak źle, a przez ostatnie lata niewiele się poprawiło – sądząc po rosnących pokładach narzekań, jedynie rodzice razem z nauczycielami i uczniami, mogą tę edukację zmienić.

Przyzwyczailiśmy się – jako rodzice – do oddawania szkole naszych pociech z ulgą. Z ulgą, że oto przez parę godzin mamy spokój i możemy zająć się swoimi sprawami. Ale niestety to nie jest dobre podejście. Czas to zmienić. Wydaje się, że bez głębszego zaangażowania się rodziców jakość edukacji szkolnej będzie zawsze pozostawiała wiele do życzenia. Zawsze bowiem będzie wypadkową planów urzędników oświatowych, ograniczeń budżetowych i dobrej woli ze strony nauczycieli oraz dyrekcji.

Rodzice są wielkim kapitałem społecznym szkoły, którego zupełnie nie umie się w Polsce wykorzystać – pisaliśmy w grudniu 2011 r. w materiale podsumowującym międzynarodową konferencję „Rodzice jako wolontariusze i uczestnicy edukacji swoich dzieci" (patrz: Rodzice i szkoła - potrzeba (rzeczywistej) współpracy). Zastanówmy się, w jaki sposób zmieniać polską szkołę przez codzienną współpracę rodziców, nauczycieli i dyrektorów.

(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym)

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Świetny sposób uczenia dorosłości, odpowiedzialności i współpracy - bez osądzania, bez wzbudzania po...
A może chodzi o to, aby introwertycy uczyli się udziału w dyskusji.
Jacek napisał/a komentarz do Wyzwanie dla prawnika...
Janusz Korczak powiedział „nie ma dzieci, są ludzie”. I to jest prawda. Przecież każdy dorosły kiedy...
Obawiam się, że to może się często zmienić w atak 2:1 lub 3:1 - kiedy rodzice wezmą stronę dziecka (...
To się nazywa "zimny telefon" - metoda marketingowa polegająca na dzwonieniu do losowych ludzi, nie ...
Gość napisał/a komentarz do Oceniajmy rzadziej!
Przeczytałam z dużym zainteresowaniem. Dziękuję za ten artykuł.
Ppp napisał/a komentarz do Oceniajmy rzadziej!
Terada i Merill mają CAŁKOWITĄ rację. Jak ktoś chce i może - nauczy się i bez oceniania. Jeśli ktoś ...
Marcin Zaród napisał/a komentarz do Szkolna klasa - dobre miejsce do współpracy
Mój syn będąc w liceum w klasie mat-info-fiz prosił z kolegami o ustawienie takich tablic na korytar...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie