Zagrożenia, jakie wiążą się ze stosowaniem kar wydają nam się jasne. Ich destrukcyjne skutki łatwiej nam zrozumieć. Trudniej dostrzec negatywne konsekwencje używania nagród. Tymczasem należą one do tej samej grupy zewnętrznych motywatorów, służących do odgórnego sterowania naszymi zachowaniami. Podobnie jak kary pozbawiają nas poczucia sprawstwa. Służą wymuszaniu określonych zachowań. Kary wymierzane są za brak posłuszeństwa – nagrody przydzielane są za jego obecność.
W tym tekście nie będę jednak wchodzić w aspekty etyczne stosowania nagród. To temat na osobny artykuł. W tym miejscu chcę przede wszystkim zwrócić uwagę na nieefektywność nagród. Postaram się to ukazać na przykładzie szkoły. Oczywiście podobne mechanizmy zachodzą także w innych przestrzeniach: rodzinie (rodzice – dziecko) czy firmach (zarządzający – pracownicy).
Po pierwsze nagrody dewaluują zadanie. W szkole jest to szczególnie widoczne. Uczniowie walczący o dobre oceny zazwyczaj tracą zainteresowanie tym, czego się uczą. Robią to, by uzyskać zewnętrzne wzmocnienie. Staje się dla nich celem samym w sobie.
Nagrody psują radość z poznawania, przekształcając dobrą zabawę w obowiązek. Na dalszy plan schodzi pasja, pragnienie odkrywania, eksploracji, rozwoju, chęć doskonalenia się. Dzieci skupione na cenzurkach tracą wrodzoną ciekawość świata. Badania wskazują, że jeśli zadanie poddawane jest ocenie, uczniowie mniej cieszą się z jego wykonania i rzadziej chcą do niego wracać w wolnym czasie.
Po drugie działanie zorientowane na nagrody ogranicza refleksyjność. Prowadzi do płytkiego i powierzchownego myślenia. Uczniowie motywowani w ten sposób stają się mniej kreatywni. Trudniej przychodzi im rozwiązywać złożone problemy. Zaczynają unikać ambitnych działań. Odrzucają niestandardowe skojarzenia i interpretacje. Nie ryzykują. Szukają prostych rozwiązań, gwarantujących powodzenie w zuniformizowanej przestrzeni szkoły.
Dzieci, które są wystarczająco sprytne, przechodzą testy, dostają najwyższą ocenę i zadowalają rodziców. Ale czy pamiętają, czego się je uczy? Czy przejawiają inwencję twórczą? Czy zadają nauczycielowi wnikliwe pytania i myślą krytycznie o treści lektur? Czy dostrzegają związki między różnymi ideami i patrzą na temat pod różnym kątem? Czasami, być może, ale badania mówią, że dzieje się to rzadziej, jeśli dzieciom zależy przede wszystkim na uzyskaniu imponującego świadectwa. - Alfie Kohn
Po trzecie orientacja na nagrody skłania do poszukiwań dróg na skróty. Uczniowie bardzo szybko zaczynają przeliczać wysiłek na stopnie. Wybierają najłatwiejsze zadania i rozwiązują je przy minimalnym zaangażowaniu. Robią tyle, ile wymaga nauczyciel. Prowadzi do działań wątpliwych etycznie. Niejednokrotnie młodzi ludzie uciekają się do kombinowania, manipulowania czy oszukiwania (typowym przykładem jest szkolne ściąganie).
Uczniowie poddani presji nagród, zauważa wspomniany już Alfie Kohn,będą czytać krótsze książki i pisać wypracowania na popularne tematy, bo mniej się napracują i łatwiej zarobią dobrą ocenę. To nie znaczy, że brak im motywacji lub że są leniwe. Są po prostu racjonalne. W ten sposób odpowiadają na postawę dorosłych, którzy stawiając im za cele dobre oceny, jednocześnie sygnalizują że sukces liczy się bardziej niż wiedza.
Po czwarte nagrody wzmagają rywalizację. Uczniowie skupieni na nagrodach nieustannie porównują swoje wyniki z osiągnięciami innych. Uczenie zaczyna przypominać zawody. Takie rozwiązania nie służą współpracy, współdziałaniu, solidarnemu zmaganiu się w trudnościami. Jak wskazują badania, najlepsze wyniki osiągamy, gdy nie musimy konkurować z innymi członkami grupy.
Po piąte nagrody wymagają szczegółowego nadzoru i kontroli. Chodzi o to, by uniknąć niesprawiedliwości, co w praktyce oczywiście nie jest to możliwe (bo każdy subiektywnie ją odbiera). Niezauważenie czegoś, co zasługuje na nagrodę może doprowadzić do toksycznej atmosfery w grupie (klasie).
Kiedy uczeń skupiony jest na zdobywaniu nagród, jego wyniki pogarszają się w momencie, gdy jej nie dostaje. Innymi słowy – system oparty na nagrodach demotywuje tych, którzy (mimo starań) ich nie otrzymują. Aby zapobiec takiej sytuacji dysponenci wzmocnień opracowują coraz bardziej szczegółowe procedury nagradzania. Taka sytuacja prowadzi do biurokratyzacji i standaryzacji, która zabija spontaniczność i radość z uczenia się.
***
Podsumowując, wiele analiz prowadzonych w ostatnim pięćdziesięcioleciu wyraźnie pokazuje, że nagrody działają jedynie w krótkiej perspektywie. Na dłuższą metę się nie sprawdzają. Wykorzystywanie ich do stymulacji (czy to dorosłych czy dzieci) jest przeciwskuteczne.
Nie ulega już dzisiaj wątpliwości, że ludzie najbardziej efektywnie działają wówczas, kiedy u podłoża ich działań leży motywacja wewnętrzna, osadzona na chęci doskonalenia się, potrzebie autonomicznego działania oraz pragnieniu robienia rzeczy przydatnych dla innych. Czas wykorzystać tę wiedzę w praktyce i zerwać z archaicznym modelem sterowania za pomocą kija i marchewki.
Notka o autorze: Tomasz Tokarz - doktor nauk humanistycznych, wykładowca akademicki, trener kompetencji społecznych, coach, mediator. Koordynator merytoryczny w NAVIGO – Centrum Innowacyjnej Edukacji. Pracownik naukowo-dydaktyczny w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu. Nauczyciel w kilku alternatywnych szkołach. Jego pasją jest pisanie o nowoczesnym obliczu edukacji i rozwoju osobistym.