O malowaniu kamieni w szkole

fot. Stanisław Czachorowski

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Szkoła to nie tylko miejsce nauki w klasie, to także lokalne centrum społeczno-kulturalne. Zwłaszcza w małych miejscowościach i na wsiach. Dla szkoły nie ma tam za wielu alternatyw. Likwidowanie małych szkól z powodów ekonomicznych (bo niby taniej jest dowozić dzieciaki) to marnowanie potencjału miejsca. Edukacja to nie filantropia, lecz inwestycja. To także edukacja ustawiczna i pozaformalna, mimo że na te formy działalności nie ma dotacji "na ucznia".

W sobotę 16 kwietnia gościłem w Szkole Podstawowej nr 2 w Szczytnie. Malowaliśmy kamienie. Przyszło ponad 60 osób. Ciasta upiekły mamy i nauczycielki. Zaskoczony byłem dużą frekwencją. Najwyraźniej ludzie chcą się ze sobą spotykać i robić coś razem.

Drugim zaskoczeniem była otwartość, z jaką do malowania włączali się rodzice. Bo dzieci, wiadomo są z natury bardziej otwarte i bezkrytyczne. Malowaliśmy przyrodę lokalną tak jak widzą ją dzieci i pozwalają nam nasze umiejętności. A pomalowane kamienie będą prezentami dla gości, którzy odwiedzą szkołę z okazji 70. jubileuszu istnienia.

W podtekście spotkania i malowania była lokalność i ograniczenie zbędnej konsumpcji. Rękodzieło, zamiast jednorazowych pamiątek przywożonych z daleka, robionych fabrycznie (czasem z wykorzystaniem dzieci lub na wpół niewolniczej pracy). Niepowtarzalne, unikalne, z głębokim podtekstem. Kamienie tej ziemi z zaklętymi pasjami i emocjami ludzi stąd. Zamiast jednorazowej konsumpcji bycie wspólnotowe ze sobą. Bo przecież i dorośli chcą przychodzić... do szkoły. (zobacz więcej zdjęć)

W tracie kuluarowych rozmów narodziły się i inne pomysły. Żeby tak zrobić plener wakacyjny i pomalować duże kamienie nad jeziorem. Raz, że zabawa dla młodych, dwa pamiątka na długo. Uzupełnienie do Pofajdoków. Dużo większe przedsięwzięcie, wymagające wsparcia samorządowego. Ale może się uda, jeśli zapał nie zniknie. Bo wiele osób zaskoczonych było tym, że wspólne malowanie, spotkanie i dyskutowanie o wszystkim i o niczym może być tak przyjemne. Na powrót odkrywamy zapomniany urok podwórka.

Prędzej czy później ten pomysł uda się zrealizować. Nie teraz, to później, nie w Szczytnie to w innym miejscu. Malowane warmińskie kamienie żyją swoim życiem. Na przykład już 1. maja br. razem z dachówkami zagoszczą w olsztyneckim Skansenie (już teraz zapraszam) na festynie "sztuka nie tylko ludowa". A potem to kto wie gdzie i kiedy połączą ludzi. Tak jak wspólna praca z darciem pierza, międleniem lnu czy łuskaniem fasoli. Ludzie to istoty społeczne, lubią być ze sobą razem. Wspólnotowo i solidarnie.

W szkole spotykać się mogą nie tylko uczniowie na lekcjach w klasie. Szkoła może łączyć poprzez edukację pozafromalną i ustawiczną. Bądźmy jak dzieci, ciekawi świata i otwarci na coś nowego. I bądźmy otwarci na nowe funkcje edukacyjne szkoły.

I mała dygresja. Powszechny jest pogląd, że nauczyciele mają dużo wolnego (że pracują tylko 18 h w tygodniu). To pozory, nauczyciele dużo pracują, miniona sobota była tego przykładem. Czas pracy to nie tylko lekcje, to przygotowanie, sprawdzanie prac uczniowskich, działania pozalekcyjne. I najczęściej... dokładanie z własnej kieszeni. Nauczyciel to chyba jedyny zawód, w którym "okrada się" własny dom i wynosi do pracy. Kiedy wreszcie szkoły zostaną należycie dofinansowane? Tak, aby nauczyciel mógł pracować np. 40 h tygodniowo i nie przynosić pracy do domu, nie wykorzystywać własnego sprzętu do uzupełniania dzienników elektronicznych, sprawdzania prac, przygotowania pomocy. By mógł to normalnie zrobić w szkole...

 

Notka o autorze: Prof. dr hab. Stanisław Czachorowski jest biologiem, ekologiem, nauczycielem i miłośnikiem filozofii przyrody, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Niniejszy wpis ukazał się na jego blogu Profesorskie Gadanie. Licencja CC-BY.

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Gdyby jeszcze Ministerstwo Edukacji chciało inwestować w takie rozwiązania, które z pewnością przyda...
Justyna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
... i co to za określenie "świetliczanka" :( To jest nauczyciel z takimi samymi kwalifikacjami jak P...
Justyna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Całkowicie się z Panią nie zgadzam, że nauczyciel WSPÓŁORGANIZUJĄCY nie przygotowuje się do zajęć! Ł...
Eleonora napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Poniosły emocje tego dyrektora i nie ma prawa wygadywać takich bzdur: (cyt) "trwają w niekoniecznie ...
Jan napisał/a komentarz do Kłopoty ze szkolnym ocenianiem
Bardzo się cieszę że udało mi się dojść do, co prawda wtórnego, odkrycia które, o czym nie wiedziałe...
Jan napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Zróżnicowanie pensum - gdybyż to było takie proste! Nauczyciele coraz częściej będą mieli uprawnieni...
Sylwia napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Autor, jako dyrektor szkoły, musi wiedzieć, że problemem częściej jest nie przekraczanie 40-godzinne...
Jarosław Pytlak napisał/a komentarz do Kłopoty ze szkolnym ocenianiem
@Jan - no proszę, potwierdził Pan słuszność tego, co robimy w klasach 4-6 SP w szkole STO na Bemowie...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie