Coraz więcej osób żyje w środowisku przepełnionym informacjami. Dookoła dzwonią telefony, przychodzą maile, pojawiają się nowe informacje na stronie, wyskakują różne powiadomienia. Większość z nas nie potrafi już skupić się na jednym zadaniu. Z każdej strony coraz to nowe komunikaty walczą o naszą uwagę. Czy chaos informacyjny to plaga naszych czasów?
Natłok informacji nie jest wcale zjawiskiem nowym. Narzekano na niego w zasadzie już od czasu wynalezienia druku i masowej produkcji książek. Np. w 1685 roku Adrien Baillet, francuski naukowiec narzekał: „Mamy powód, żeby obawiać się, że liczba książek, która rośnie każdego dnia, spowoduje, że na następne stulecia zapadniemy w stan barbarzyństwa, jak ten który nastąpił po upadku Imperium Rzymskiego.” Już wtedy z powodu nadmiernej objętości książek, naukowcy sugerowali zaprzestanie czytania ich w całości, a czytelnicy musieli opanować takie techniki jak skanowanie tekstu, wycinanie i wklejanie jego fragmentów i posługiwanie się streszczeniami. Te metody stosowane są nadal, a interakcja z tekstem to cenna umiejętność również w erze cyfrowej. Wraz z pojawieniem się i szybkim rozwojem Internetu ludzie są szczególnie narażeni na ciągły kontakt z różnorodnymi bodźcami, których mózg nie jest w stanie na bieżąco selekcjonować.
Ostatnie lata dwudziestego wieku to początek przeładowania informacjami. Wraz z powstaniem pierwszych PC-tów ich użytkownicy mogli zacząć wielką masową produkcję (często bezużytecznych) danych. Internet pogorszył jeszcze tę sytuację, ponieważ pozwolił im również bezproblemowo dzielić się nimi z resztą. Oprócz tego, wszelkie przenośne urządzenia, na czele z coraz bardziej zaawansowanymi telefonami komórkowymi, powodują, że nawet po wyjściu z domu, napływ danych nie zostaje przerwany. Zasoby informacji na świecie rośną w tempie, które przestaje być dla nas mierzalne (patrz: Uczmy się zarządzać informacją)
Efekty tego stanu są łatwe do przewidzenia. Bardzo wiele osób czuje, że ta liczba informacji przerasta ich możliwości. Jonathan B. Spira w publikacji "Information Overload: We Have Met the Enemy and He Is Us” pisze, że "dużo sprawniej radzimy sobie z generowaniem informacji, niż z zarządzaniem nimi, a do tego zbudowaliśmy technologię, która pozwala na tworzenie nowych danych bez udziału ludzi”. Pierwszoplanowym problemem w tej sytuacji jest brak czasu i przerwy, w czasie której można by poświęcić się planowaniu przyszłych działań i refleksji. Pojawiło się nawet oddzielne zaburzenie podobne do ADHD, ale nabyte a nie wrodzone, o nazwie ADT. Osoby, które na nie cierpią, nie potrafią zapanować nad chaosem wokół nich, nie mogą doprowadzić swoich zadań do końca, ani skupić na dłużej uwagi – kolejne napływające informacje powodują u nich stres, a ten prowadzi do napadów paniki i ciągłego poczucia winy. Żeby do tego nie dopuścić, warto krytycznie przyjrzeć się swoim codziennym zachowaniom i zastosować kilka prostych technik, które pomogą wrócić do równowagi i pracować bardziej efektywnie oraz w większym spokoju i poczuciu kontroli nad własnym życiem.