Niż demograficzny spowodował, że kandydatów na studentów zaczyna brakować. Problemy z rekrutacją zaczynają odczuwać uczelnie prywatne, ale i państwowe mają problem z zapełnieniem miejsc na studiach płatnych. Wiele uczelni odkryło wreszcie, że do promocji mogą wykorzystać Internet. Spoty reklamowe uczelni pojawiają się coraz częściej na YouTube.
Jak donosi dziennik Polska, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski zdecydował się na opublikowanie swojego filmu promocyjnego w popularnym kanale. Jak powiedział „Polsce” pomysłodawca spotu i szef Akademickiego Centrum Mediów i Promocji, Lech Kryszałowicz: „Reklamówkę robiliśmy według zasady, że pokazujemy minimum ciężkich treści, maksimum radości.” Ciekawie tłumaczy decyzję o wyprodukowaniu filmu: „O tym, że gotowy film trafił na YouTube zadecydował… Benedykt XVI. Zastanawialiśmy się, gdzie emitować spot i wtedy dowiedzieliśmy się, że papież uruchamia własny kanał na YouTube. Stwierdziliśmy, że skoro jemu wypada się tam pokazywać, to nam także”. Władze akademickie zdecydowały się na pokazanie głównie Kortowiady, czyli olsztyńskich juwenaliów oraz różnych sposobów spędzania wolnego czasu, czy jak to nazwali twórcy filmu – pozanaukowe pasje studentów z Olsztyna. Nawet tekst przeboju w tle potwierdza, że „o Olsztynie każdy słyszy, o Olsztynie każdy gada”. Już sam tytuł filmu „Tak się bawi UWM” wskazuje na to, że potencjalni studenci nie znajdą tam wielu informacji na temat samych studiów. Co prawda można obejrzeć kampus i migawki z zajęć, oraz informacje o liczbie studentów i wykładowców, ale o samych studiach nic więcej się nie dowiedzą:
Nieco inną konwencję przyjął Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który również reklamuje swoje studia na YouTube. Spot nagrany jest mniej w konwencji teledysku, a bardziej w formie reportażu, złożonego z krótkich wypowiedzi pracowników uczelni, na temat filozofii uczenia w UKSW oraz profilu studenta. Poza tym, twórcy wskazują na bardzo ważny element, jakim jest przygotowanie studentów do rynku pracy i pokazują absolwentów, którym udało się znaleźć zatrudnienie. Wypowiadają się też studenci, a nawet pojawia się dowcip, że UKSW to skrót od Uniwersytet Koło Samej Warszawy…
Ciekawe, czy oznacza to, że polskie uczelnie (szczególnie państwowe) oswoją się wreszcie z Internetem i zaczną wykorzystywać jego możliwości? Stworzenie filmu do wrzucenia na YouTube nie wydaje się specjalnym problemem - pytanie co w nim znajdziemy? Promocja szkoły w tak nowoczesnym medium, wymaga też nowoczesnych rozwiązań i zmiany nadętej konwencji, w której tak bardzo lubuje się polskie środowisko akademickie. Warto uczyć się na przykładach działań największych światowych uczelni, jak np. Oksford, który posiada cały własny kanał w YouTube. Oczywiście nadal istnieje opór wobec tego typu promocji, szczególnie wśród władz uczelni państwowych. Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Karol Musioł również wypowiedział się dla „Polski”: „Najlepszą reklamą uczelni są wyniki jej studentów, ich udział w konkursach naukowych, wyjazdy na stypendia. Nawet najlepiej zrobiony spot nie ma takiej siły przyciągania na uczelnie, jak informacje o absolwentach. Młodzi ludzie chcą wiedzieć nie tylko, co można robić podczas studiów, ale też co będą robić po tej uczelni.”
Dla kontrastu, warto zauważyć, że w YouTube znaleźć można również takie relacje z akademickich sal:
Może jednak warto nieco zainwestować w promocję? Dla ułatwienia podpowiadamy, że najlepiej wzorować się na najlepszych uniwersytetach na świecie. Oto kanał filmowy uniwersytetu Berkeley z Kalifornii - światowa czołówka. Niedościgniony wzorzec dla polskich uczelni? Żeby się przekonać warto chociaż zacząć się ścigać...
(Źródło: Polska The Times)