Omawianie lektury i kreatywne myślenie. Cóż za połączenie! Jak najlepiej wykorzystać naturalne umiejętności dzieci? Wprowadzając przy okazji elementy znane z życia. Tworząc prosty przepis. Przepis na przygodę!
Zabierając się za omawianie “Hobbita” wiedziałam, że wyczerpaliśmy już bardzo wiele różnorodnych form pracy. Patrząc na moich piątoklasistów czułam, że potrzebujemy czegoś nowego. Dlaczego nie wykorzystać wskazówek myślenia kreatywnego?
Przepis na…
Idąc tym tropem, postanowiłam nieco zaskoczyć dzieciaki i zamiast tradycyjnego planu wydarzeń, poprosić o przygotowanie przepisu. Miał on zawierać wszystkie elementy, dzięki którym Bilbo zmierzył się z wyzwaniem i przeżył przygodę życia.
Jak się okazało, oprócz odwagi i sprytu do odbycia przygody niezbędni byli również bohaterowie (różnie zaznaczono ich obecność). Czasami młodzi ludzie uznawali za niezbędne włosy ze stóp hobbita lub posypkę trolową, a czasami wprost mówili, że jednym ze składników jest jeden czarodziej (najlepiej Gandalf).
Rezultaty działań zespołowych okazały się imponujące! Ne wszystkie przepisy były dosłowne. I dobrze, wcale nie miały być. Najważniejsze, że młodzi ludzie dobrze się bawili, a ja miałam okazję zorientować się, czy przeczytali lekturę. Śmiechom nie było końca...
Fot. Jeden z przepisów, powstałych w trakcie zajęć (fot. Joanna Krzemińska).
Po co podejmujemy takie działania? Głównie dlatego, by pokazać młodym ludziom, że w szkole można się dobrze bawić. Kiedy jesteśmy w dobrym nastroju, proces edukacji jest bardziej efektywny, dzieciom się chce poznawać nowe rzeczy. Naszym zadaniem, jako nauczycieli, jest tworzyć ku temu odpowiednie warunki. Czyż nie?
Notka o autorce: Joanna Krzemińska jest nauczycielką języka polskiego w Szkołach Prywatnych "Mikron" w Łodzi. Prowadzi własny blog edukacyjny Zakręcony Belfer, w którym ukazał się niniejszy artykuł. Należy do społeczności Superbelfrzy RP. Licencja CC-BY.