Podczas konferencji Inspir@cje 2019 dwa wystąpienia dotyczyły metody design thinking. W pierwszym – „Rozumiem, po co się uczę – design thinking w klasie i w szkole” – Agata Łuczyńska i Kamil Śliwowski przedstawili etapy procesu projektowania i narzędzia, które mogą w nim pomóc. W drugim – „Uczniowski projekt zaangażowany społecznie – blaski i cienie” – nauczycielki Agata Dziendziel i Marta Florkiewicz-Borkowska pokazały, w jaki sposób zastosowały tę metodę podczas pracy projektowej z uczniami.
Co to jest design thinking?
Oba wystąpienia wskazują, że skupienie na procesie, trzymanie się wszystkich procedur i kolejnych etapów przynosi wiele korzyści zarówno uczestnikom projektu, jak i jego ewentualnym odbiorcom. Wcześniej czytałam o tej metodzie i nawet próbowałam ją zastosować w szkole. ale dopiero po wysłuchaniu obu wystąpień zrozumiałam, dlaczego nie wszystko nam się udało.
Początek całego procesu design thinking to podjęcie wyzwania rozwiązania problemu, który dostrzegamy w naszym otoczeniu. Najpierw trzeba uruchomić empatię, czyli dobrze poznać odbiorcę projektu, a najlepiej zapytać go wprost, jakie ma trudności i potrzeby. Ten etap ma otworzyć nam oczy na potrzeby drugiego człowieka i pomóc w zrozumieniu, że ten sam problem może wyglądać zupełnie inaczej z punktu widzenia innych ludzi. Drugi etap to analiza zebranego materiału i sformułowanie problemu, z którym mamy się zmierzyć. Powinien być realny, prawdziwy i możliwy do rozwiązania różnymi sposobami. Dopiero teraz możemy zacząć tworzyć pomysły na rozwiązanie problemu. Jeśli będzie ich dużo, to będziemy mieli z czego wybierać, kiedy w kolejnym etapie wyselekcjonujemy te pomysły, które chcemy sprawdzić w praktyce. Ostatni etap to testowanie rozwiązań. Przekonujemy się jak działa nasze rozwiązanie, a kiedy dojdziemy do wniosku, że popełniliśmy błąd, to możemy wrócić do poprzednich etapów i cały proces rozpocząć od nowa.
Skecznotka - rys. W. Mitulska
Zastosowanie w szkole
Agata Dziendziel i Marta Florkiewicz-Borkowska nie tylko opowiedziały o swoim projekcie „Słowa krzywdzą”, ale również zwróciły uwagę na pułapki, o których warto wiedzieć decydując się na pracę tą metodą. W design thinkig każdy etap jest ważny, nie warto ich skracać ani pomijać. Rolą lidera projektu jest trzymać się tych założeń, nawet jeśli grupa chce szybko przejść do następnego etapu. W tym momencie uświadomiłam sobie jaki błąd popełniłam rok temu, gdy z drugoklasistami realizowaliśmy projekt „Agenci globalnej zmiany”. Początkowo robiliśmy wszystko zgodnie z zasadami myślenia projektowego. Chcieliśmy ograniczyć w naszym najbliższym środowisku używanie jednorazowych foliówek. Najpierw zbadaliśmy jak duży jest to problem. Dzieci przeprowadzały ankietę, potem zebraliśmy dane i doszliśmy do wniosku, że trzeba przeprowadzić kampanię informacyjną w szkole, w sklepie i w miejscach pracy rodziców. Dzieci zobowiązały się również, że będą w swoich rodzinach pilnowały używania toreb wielorazowych. Byliśmy tak zadowoleni z naszych pomysłów, że pomijając etap testowania, od razu wszystkie rozwiązania wprowadziliśmy w życie.
Nasz błąd polegał na tym, że nie sprawdziliśmy, czy nasze pomysły były skuteczne, czy odbiorcy rzeczywiście potrzebowali kampanii informacyjnej, a być może nasze działania powinny być inne. Więcej o tym projekcie pisałam tutaj: https://mamywplaniekodowanie.blogspot.com/2018/08/globalna-zmiana-zaczyna-sie-w-klasie.html.
Projekt "Agenci globalnej zmiany" - akcja informacyjna.
Projekt "Agenci globalnej zmiany" - opracowywanie wyników ankiety.
Uważam, że metodą design thinking warto pracować częściej. Bardzo dobrze nadaje się do takiej pracy projektowanie zasad zachowania, które mają być podstawą klasowego kontraktu. Zawsze byłam przeciwna tworzeniu takich zasad na jednej lekcji, bo wtedy najczęściej nauczyciel lub kilku uczniów zgłasza propozycje, odbywa się glosowanie i już. Uważamy, że wspólnie stworzyliśmy klasowy kodeks zachowania. Jeśli ma on rzeczywiście coś znaczyć w życiu klasy, to powinniśmy dać sobie i uczniom czas na testowanie propozycji, sprawdzanie, czy nam one coś dają, czy są możliwe do zaakceptowania, a może potrzebujemy zupełnie czegoś innego. Tak, taki proces będzie trwał dłużej, ale jestem przekonana, że jego rezultaty przyniosą uczestnikom sporo korzyści.
Prelegenci i prelegentki obu wystąpień na Inspir@cjach mówili o roli design thinking w budowaniu rozmaitych kompetencji. Rozwijanie umiejętności społecznych, budowanie relacji w grupie, aktywizowanie uczniów do działania, to tylko niektóre korzyści, a trudno byłoby je uzyskać podczas „typowych” lekcji.
Notka o autorce: Wiesława Mitulska jest nauczycielką w Szkole Podstawowej w Słupi Wielkiej, specjalistką edukacji wczesnoszkolnej i terapii pedagogicznej. Współpracuje z Centrum Edukacji Obywatelskiej w zakresie wprowadzania oceny kształtującej i OK zeszytu. Od wielu lat pracuje z dziećmi bez ocen. Autorka bloga edukacyjnego mamywplaniekodowanie.blogspot.com, członkini grupy Superbelfrzy RP. Niniejsza wypowiedź ukazała się w blogu Superbelfrów i została nieznacznie zmieniona przez Marcina Polaka. Licencja CC-BY-SA.