Rok szkolny zakończony. Ministerstwo się chwali wynikami i udanymi reformami, lecz wielu rodziców małych dzieci kontestuje reformę i szykuje paczkę z podpisami pod projektem ustawy odwołującą przepisy posyłające sześciolatki do szkół, a na antenie TOK FM dwóch ekspertów rozmawia o tym, co się udało i nie udało zrobić w oświacie.
Dzisiaj, skoro już po szkole, to powinniśmy zająć się innymi tematami. No ale dzieje się tyle ciekawych rzeczy, że nie sposób się do nich nie odnieść. Zbliżają się wybory, a zatem zaostrzają się spory, które dotyczą również obszaru edukacji. Obniżenie obowiązku szkolnego i posyłanie sześciolatków do szkół jest jednym z tych sporów, które zapewne odcisną się również w kampanii politycznej.
Posłanie sześciolatków do szkół nie jest złym pomysłem. Większość krajów tak czyni, mając na uwadze m.in. rynek pracy i przygotowanie dzieci oraz młodzieży do konkurowania o pracę na arenie międzynarodowej. Oczywiście można było lepiej przygotować szkoły do przyjęcia dzieci i poświęcić więcej uwagi komunikacji z rodzicami. To zaniedbano potwornie i jeszcze długo będzie się można uczyć na tym przykładzie, jak nie należy wprowadzać reform. Nie bez racji są rodzice, którzy kwestionują gotowość systemu oświaty do przyjęcia sześciolatków do szkół.
Posłuchajmy ekspertów: Krzysztofa Konarzewskiego, byłego dyrektora Centralnej Komsji Egzaminacyjnej oraz Jana Wróbla, dyrektora I Społecznego LO w Warszawie, w rozmowie na antenie TOK FM:
''Wcześniejsza edukacja służy dzieciom''
(źródło: TOK FM, opr. własne)