Znajdujemy się w ciekawym momencie rozwoju naszej cywilizacji, w której zmiany widoczne są niemal codziennie i dzieją się na naszych oczach. Dotyczy to zwłaszcza obszaru technologii, w tym technologii edukacyjnych. Kiedyś gadżetem był telefon komórkowy. Dziś miejsce nieodłącznego urządzenia komunikacyjnego u młodego pokolenia masowo zajmują smartfony - posiadające dostęp do Internetu, o możliwościach tabletu lub całkiem porządnego komputera i o niebywałych możliwościach multimedialnych i komunikacyjnych. Jak zatem mamy uczyć we współczesnej szkole?
Tradycyjna zielona tablica z kredą czy biała ze ścieralnym pisakiem w klasie szkolnej jest zastępowana tablicą interaktywną z oprogramowaniem, ale i z możliwością skorzystania z sieci. Zwykły film puszczany na szklanym ekranie czy w kinie już przegrywa z produkcjami wyświetlanymi w technologii 3D. Trójwymiarowy obraz nagrywają już i odtwarzają nawet pierwsze smartfony 3D… Fachowcy mówią: widz chce być uczestnikiem wydarzeń, które toczą się na ekranie, a zatem zróbmy wszystko, by stworzyć jak najdokładniejszą iluzję rzeczywistości.
Internet, to już nie strony i blogi, tylko hiperkomunikacyjne portale społecznościowe. A w tej kategorii już nie Nasza Klasa, a Facebook czy ostatnio Google Plus. Młodzi ludzie generalnie przenoszą się w wirtualne środowiska, które oferują jeszcze większą liczbę interesujących ich funkcjonalności. To tylko kilka pierwszych z brzegu przykładów zmian, w których lawinie nikt nas „cyfrowych imigrantów” nie pyta, czy się na nie godzimy, czy ich chcemy, a które niewątpliwie zmieniły młode pokolenie, różnie nazywane – „rodowitymi cyfrowcami”, „pokoleniem Y” czy „Click generation”. Zmienia się mózg młodych ludzi, ich sposób percepcji otaczającej rzeczywistości, preferencje poznawcze. Dowodzą tego niedawne badania medyczne Amerykanina G. Smalla. Coraz częściej nauczyciele, obserwujący zmiany w sposobie uczenia się młodego pokolenia, stawiają pytanie, jak uczyć rodowitych cyfrowców, jakich używać metod, jakie narzędzia stosować. I często pada szybka i jednoznaczna odpowiedź – do dydaktyki wprowadzić multimedia, wykorzystać w nauczaniu Internet i/lub platformy e-learningowe dostosować metody nauczania, wprowadzić nowe metody np. WebQuest czy ePortfolio… Sukces murowany.
Niestety to nie takie proste. Do sukcesu daleka droga, ponieważ samo zastosowanie nowych technologii w dydaktyce nie uczyni procesu uczenia się ani nowoczesnym, ani skutecznym. Jak mawiają, od mieszania łyżeczką herbata nigdy nie staje się słodsza. A zatem postawmy pytanie inaczej: co osłabia, a co wzmacnia efektywność poczynań dydaktycznych, które zakładają wykorzystywanie narzędzi ICT w procesie dydaktycznym?
Strategie dydaktyczne: behawioryzm, konstruktywizm czy konektywizm
Decydujący wpływ na efektywność dydaktyki ma wybór strategii dydaktycznej przez nauczyciela. W dużym uproszczeniu do wyboru są dwa lub trzy podstawowe podejścia dydaktyczne. Mimo 10-letniej reformy systemu edukacji w Polsce, mimo apeli o walkę z encyklopedyzmem, w polskiej szkole nadal właśnie behawioryzm cieszy się dużą, zbyt dużą popularnością. Znacznie uogólniając, behawioryzm wspiera przekazywanie wiedzy encyklopedycznej, stawia na uczniowską odtwórczość tego, co przekazał nauczyciel. Zakłada, że wszyscy uczniowie nauczą się w jednostce czasu tego samego. To podejście obrazują dość częste sytuacje obserwowane w szkole – uczniowie zamiast sami eksperymentować, uczą się na pamięć z podręcznika jak doświadczenie przeprowadzić. Zamiast hodować fasolkę, czytają jak to wygląda teoretycznie. I trudno winić nauczycieli za ten fakt, ponieważ takie podejście wspiera, mimo deklaracji MEN, nowa podstawa programowa kształcenia ogólnego oraz system egzaminów zewnętrznych.
Natomiast pozostaje jeszcze druga strona medalu – niezbędne i pożądane umiejętności młodych ludzi na otwartym rynku pracy, umiejętność znalezienia się w coraz bardziej technologicznym otoczeniu. I tu - nic nie usprawiedliwia nauczycieli, jeżeli tychże umiejętności nie kształtują. Biletu na samolot czy Intercity nie kupuje się już w tradycyjnej kasie, a raczej za pomocą różnych internetowych aplikacji. E-zakupy stały się już normą. Nawet e-urząd wreszcie staje się faktem. We współczesnym świecie nadmiaru informacji nie jest problemem dotarcie do niej, a jej selekcja, przetwarzanie i budowanie wiedzy na ich podstawie (dobrze jak będzie to wiedza przetworzona w innowacyjne przedsięwzięcie). Dlatego tak ważne jest kształtowanie tzw. umiejętności kluczowych w trakcie edukacji. Do nich zaś – zalicza się już od szeregu lat umiejętności posługiwania się Technologiami Społeczeństwa Informacyjnego; na równi z czytaniem, pisaniem i liczeniem.
Zatem wyzwaniem i celem dzisiejszej edukacji nie jest przekazywanie wiedzy (encyklopedyzm), a kształtowanie umiejętności pozyskiwania informacji z różnych źródeł, głównie cyfrowych oraz korzystania z nich, internalizacji wiedzy i na jej podstawie budowania swojej własnej. Dlatego chcemy czy też nie chcemy, technologie społeczeństwa informacyjnego muszą w szkołach zagościć w postaci cyfrowych narzędzi oraz metod posługiwania się nimi, wykorzystywania ich w pracy i w rozrywce, ponieważ są i będą powszechnie obecne we współczesnym świecie.
Ważnym pytaniem jest w jakiej postaci w szkołach wykorzystujemy TIK. Z obserwacji wynika, iż bardzo często nimi szkołę… uwsteczniamy. Przykład typowego behawioralnego zadania - dając uczniom polecenie: „wyszukaj w Internecie …” sami nauczyciele często skazują siebie i uczniów na ważne niepowodzenie. Takie zadanie nie motywuje ucznia, wręcz skazuje go na skopiowanie informacji i „oddanie” ich nauczycielowi. Szukać można w encyklopedii, która ma układ linearny. Internet, który ma układ hipertekstowy, bogaty nie tylko w źródła pisane, ale np. filmy, symulacje (o których cyfrowi imigranci często zapominają) spłaszcza odpowiedzi na tak sformułowane polecenia. A stąd już krótka i prosta droga do uczniowskiego „kopiuj-wklej”. W istocie uczniowie instrukcję „Wyszukaj w Internecie …” realizują prawidłowo, kopiując odpowiedzi. Raczej należy użyć innych poleceń, np.: wyselekcjonuj najwłaściwsze, poprawne informacje lub porównaj informacje zawarte na różnych stronach WWW i wskaż najwłaściwsze oraz uzasadnij wybór. Zbuduj własną definicję, instrukcję,… na podstawie informacji znalezionych w Sieci.
Stefan Kwiatkowski zdefiniował poziomy „używania/wykorzystywania Internetu”, które przekładają się na hierarchiczność poleceń dla ucznia w zadaniach do wykonania. Najniższy poziom – to wyszukiwanie informacji, w następnym etapie następuje proces selekcjonowania, kolejny - świadomego przyswajania wiedzy (internalizacji), następnie świadomego posługiwania się wiedzą i na końcu tej drogi ostatni etap - kreatywnego tworzenia. Kolejne etapy świadomego korzystania z Internetu przedstawia poniższy schemat.
Schemat 1. Wyszukiwanie informacji w sieci.
Stąd uczniowie, kiedy otrzymują polecenie „Wyszukaj w Internecie” na pewno nie będą pamiętali wyszukanych definicji czy informacji. Nie będą również potrafili poprawnie zastosować informacji, ponieważ mieli je przecież tylko wyszukać. To nauczycielska nadinterpretacja i nadużycie, że uczniowie na podstawie tak sformułowanego polecenia „coś” wiedzą czy też potrafią (np. połączyć informację z praktyką). Rozwój Internetu jeszcze bardziej uwypuklił we współczesnym świecie niedostatki edukacji opartej o behawioryzm, który w niewielkim stopniu interesuje się przydatnością treści i efektów kształcenia w życiu codziennym. Dlatego współcześnie wielu pedagogów i dydaktyków odwołuje się do konstruktywizmu jako strategii pedagogicznej, która postuluje większe niż w klasycznym (behawioralnym) podejściu zaangażowanie uczącego się w proces zdobywania wiedzy [1] . W tej dobrze ugruntowanej teorii uczenia się i nauczania przyjmuje się, że uczniowie, aby efektywnie uczyć się, powinni sami ustanawiać cele nauczania oraz samodzielnie konstruować system użytecznej dla siebie wiedzy, a to już tylko krok do stosowania oceniania kształtującego jako konsekwencji przeniesienia punktu ciężkości w procesie uczenia się z nauczyciela na ucznia. Teoria konstruktywizmu opiera uczenie się i nauczanie na rozwiązywaniu autentycznych problemów w rzeczywistych kontekstach i wymaga od uczących się prowadzenia wnikliwych badań, przewidywania alternatywnych rozwiązań oraz współpracy z innymi ludźmi (uczniami i nie tylko).
Źródła:
[1] zob. Hanley S., On Constructivism. 1994; Hein G.E., Constructivist Learning Theory. CECA International Committee of Museum Educators Conference, Jerusalem, 15-22 October 1991. http://exploratorium.edu/IFI/resources/constructivistlearning.html (28.05.2012).
Koniec części pierwszej
Notka o autorce: Sabina Furgoł pracuje w Regionalnym Ośrodku Metodyczno-Edukacyjnym „Metis” w Katowicach
Ostatnie komentarze