Wakacje to czas, kiedy można odpocząć i pomyśleć. Pomyśleć, zastanowić się i nawet zadumać. Wakacje sprzyjają refleksji. Akcja i następująca po niej refleksja są koniecznymi częściami uczenia się. Po akcji powinna nastąpić refleksja. Jeśli nauczycielki i nauczyciele mają tyle pracy, że nie brakuje im sił i czasu na myślenie, to uczenie się nie zachodzi. Dlatego wykorzystuję wakacje do przemyślenia danego roku szkolnego i przygotowanie roku następnego. To jedna z form szkoły odwróconej.
Na refleksję musi mnie być stać: muszę odczuwać jej potrzebę, czyli wiedzieć, dlaczego i do czego jej potrzebuję, muszę mieć na nią czas – czyli pieniądze. Pieniądze na książki, na abonament, na media, na podróże, na uczestnictwo w kulturze. Na wyjazdy: do lasu, w góry, nad morze. Na wyjścia do muzeum, teatru, kina. Na spokojna kawę i rozmowę przy niej z ludźmi, którzy maja coś do powiedzenia. Na spotkania z ludźmi spoza oświaty, żeby wrócić do rzeczywistości z para-rzeczywistości kreowanej przez „standardy” oświatowe, żeby uniezależnić się od oświatowych efektów zakotwiczenia.
Akcja-refleksja powodują u mnie wręcz agresywną obronę przed marnotrawieniem czasu na bezcelowe malowanie trawy, przed akademiami z okazji i dla czci, szkoleniami prowadzonymi wg priorytetów przez znajomków znajomych, lub, co gorsza idealistów, postulujących rozwiązania, których nie udało im się zrealizować podczas ich własnych 45 minut lekcji. Groźni są rozbudzacze oczekiwań i sumień, którzy postulują np. pracę z uczniem zdolnym, samy zaś nigdy nie uprawiali sportu, sztuki, czy rzemiosła.
Potrzebuję refleksji przez cały rok. Spacery w lesie, praca w ogrodzie, jazda na rowerze, spotkania ze znajomymi. Potrzebuje czasu na słuchanie moich dzieci i wnuków.
Bez refleksji, być może, tkwiłbym jeszcze w przeświadczeniu, że obiektywizacja oceny systemów aproksymacji u uczących się jest tania i możliwa dla każdego – a od tego zacząłem w 1978 moja prace zawodową. Uważałem też, że ideałem jest kompetencja językowa na poziomie użytkownika języka ojczystego.
Notka o autorze: Aleksander Lubina – nauczyciel języka niemieckiego w Gimnazjum nr 3 im. Noblistów Polskich w Gliwicach, 20 lat doradca i konsultant, 10 lat w komisjach ds. awansu zawodowego nauczycieli, pracował 9 lat w szkołach podstawowych, 10 lat w gimnazjach, 13 lat w liceach, 6 lat na uniwersytecie. Autor skryptów, poradników, śpiewnika – publicysta, pisarz, poeta.
Ostatnie komentarze