Uczniowie jako pasywni odbiorcy czy aktywni twórcy? W ostatnim czasie miałam kilka wykładów w ramach spotkań z nauczycielami zorganizowanych przez Wydawnictwa Macmillan i Hueber. Wzięłam też udział w bardzo ciekawej konferencji „Lepsza Edukacja” organizowanej we Wrześni. Jej inicjatorem jest Dariusz Andrzejewski, dyrektor szkoły i nauczyciel propagujący mądre wykorzystanie nowych technologii w edukacji.
Wydawnictwa Macmillan i Hueber zajmują się dydaktyką języków obcych, organizatorów konferencji we Wrześni interesują głównie nowe technologie, a jednak oba wydarzenia mają z sobą wiele wspólnego.
Zacznijmy od języków obcych, z którymi mamy dziś ogromny problem. Pokazują to badania, np. European Survey on Language Competences, z którego wynika, że bardzo duża grupa uczniów kończących gimnazjum nie umie prawie nic. Z językiem angielskim jest bardzo źle, a z niemieckim jeszcze gorzej (zob. Dydaktyka języków obcych. Komunikacja czy symulacja komunikacji?). Nie dostrzegając problemu, nie możemy go rozwiązać, dlatego z jednej strony próbuję wyjaśniać, co dziś – w dobrej wierze – robimy źle, a z drugiej pokazuję, jak można uczyć inaczej. W tym celu pokazują przykłady zadań uwzględniających postulaty badaczy mózgu. Ich wspólną cechą jest to, że aktywizują uczniów i czynią z nich aktywnych uczestników procesu uczenia się. Doskonale nadają się do tego nowe technologie. Uczniowie zamiast zaznaczać w zeszytach ćwiczeń poprawne odpowiedzi, łączyć elementy lub wpisywać w luki słówka, stają się aktywnymi twórcami zadań.
Praca z tradycyjnymi zadaniami z zeszytów ćwiczeń wymaga jedynie bardzo płytkiego przetwarzania informacji, a to nie pozostawia trwałych śladów w strukturach pamięci. Rozwiązywanie setek receptywnych i reproduktywnych zadań nie prowadzi do opanowania nowego języka, bo mówienie wymaga głębokiego przetwarzania i zadań uwzględniających jego złożoność.
Uczniowie jako twórcy materiałów dydaktycznych
Stworzenie zadania receptywnego lub reproduktywnego wymaga od jego autora czasu, dużego nakładu pracy i głębokiego przetwarzania, a jego rozwiązanie polegające na postawieniu krzyżyka, trwa krótką chwilkę i charakteryzuje się płytkim przetwarzaniem. Neurobiolodzy podkreślają, że skutkiem nauki jest zmiana struktury mózgu. Aby to się mogło stać, neurony muszą wykonać odpowiednią pracę.
Rozumiejąc ten mechanizm, wiemy, że to uczniowie, a nie twórcy zadań czy nauczyciele, powinni być stroną aktywną. Efektywna nauka możliwa jest tylko wtedy, gdy mózg uczącej się jednostki wykona określoną pracę i samodzielnie rozwiąże problemy, które wychodzą poza granicę tego, co uczeń już umie.
Na seminariach metodycznych w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych (NKJO) studenci uczą się, jak to robić. Najpierw sami wchodzą w rolę uczniów i tworzą materiały edukacyjne nowej generacji, a następnie przenoszą te metody do szkół, w których odbywają praktyki.
Jedną z metod ćwiczenia gramatyki jest tworzenie przez uczniów materiałów dydaktycznych, np. zdjęć lub filmów, do których opisu należy użyć nowych struktur.
Pokazują to następujące przykłady:
1) Film zrobiony przez amerykańskich nauczycieli języka niemieckiego (German Two-Way Prepositions):
2) Film zrobiony przez studentów NKJO w Toruniu (Grammatik anders – Dativ und Akkusativ). Tu do tworzenia sytuacji wymagających zastosowania Dativu lub Akkusativu „wykorzystany” został kot J:
3) Film zrobiony przez studentów NKJO w Toruniu (Grammatik anders – przyimek „in”):
Wpisując „Grammatik anders“ w portalu YouTube można znaleźć również inne filmy toruńskich studentów. Oczywiście trzeba pamiętać, że autorami tych materiałów powinni być uczniowie. Ja udostępniłam filmy przygotowane przez nauczycieli i studentów z uwagi na to, że publikowanie materiałów, których autorami są uczniowie wymaga pisemnej zgody wszystkich rodziców.
Zaletą zaprezentowanej formy pracy jest możliwość ćwiczenia nowych struktur gramatycznych w określonych kontekstach sytuacyjnych. Stosując tradycyjne metody ćwiczenia gramatyki, często można zauważyć, że uczniowie wiedzą, jak tworzy się np. czas simple past i prawidłowo uzupełniają luki w zadaniach, ale gdy piszą opowiadanie, nie wiedzą, jakiego czasu powinni użyć w danej sytuacji. Robiąc zdjęcia lub kręcąc film muszą sami tworzyć odpowiedni kontekst i łączyć go z odpowiednią strukturą. W ten sposób grupa przygotowująca matariał ćwiczeniowy dla koleżanek i kolegów z klasy, ćwiczy gramatykę już na etapie wymyślania zadania. Inną zaletą takiej formy pracy jest odejście od dominacji czystego kanału werbalnego. Samodzielnie tworząc sytuacje, uczniowie uczą się nie tylko poprzez słowa, wyjaśnienia i definicje, ale całym sobą i wszystkimi zmysłami. Stawianie miseczki w różne miejsca pozwala lepiej zapamiętać regułę, która mówi, że Akkusativ łączy się w języku niemieckim z ruchem i zmianą miejsca. Wiedza poznawana wszystkimi zmysłami, łącząca się z konkretnymi sytuacjami i własnymi aktywnościami, przetwarzana jest w mózgu w zupełnie inny sposób, niż ta oparta jedynie na słowach.
Nowe technologie a tradycyjna metodyka
Tu wracamy do debaty, która odbyła się podczas konferencji we Wrześni. Mówiąc o zastosowaniu nowych technologii w nauczaniu warto postawić sobie pytanie, czy mogą one zmienić szkołę.
Odpowiedź brzmi: mogą, ale tylko wtedy, gdy zrozumiemy, że samo ich zastosowanie nie jest jeszcze żadną innowacją. Z pomocą komputerów i internetu można robić również ultrakonserwatywne lekcje. Jeśli uczniowie mają dalej zaznaczać właściwą odpowiedź i wstawiać w luki brakujące słowa, to zastosowanie do tej aktywności tabletu nie czyni tej pracy z punktu widzenia funkcjonowania mózgu bardziej sensowną.
Wykorzystanie potencjału nowych technologii wymaga odejścia od metod podawczych i tzw. szkoły transmisyjnej. Uczniów nie powinniśmy traktować jako biernych słuchaczy, ale jako aktywnych twórców. Nowe technologie w starych metodycznych butach nie wnoszą do nauczania niczego nowego. Wykorzystanie ich potencjału wymaga stworzenia nowej metodyki, która umożliwi rozwój uczniowskiej autonomii i nie będzie oparta na drobiazgowym planowaniu lekcji przez nauczyciela. Największą siłą Webquestów, zadań wymagających szukania informacji w internecie jest to, że uczniowie samodzielnie wyszukują informacje, rozwiązują postawione problemy i sami wybierają najbardziej dla nich odpowiednie metody pracy. Jednak przeglądając zadania dostępne w sieci, można się przekonać, że wielu ich twórców udziela tak szczegółowych wskazówek, że webquesty przestają różnić się od typowych zadań podręcznikowych. Skażeni tradycyjną metodyką nauczyciele wierzą, że proces uczenia się jest prostą pochodną procesu nauczania, dlatego uczniów trzeba wciąż prowadzić za rękę.
W nowych technologiach tkwi ogromny potencjał, ale żeby go wykorzystać trzeba zejść z już wydeptanych ścieżek edukacyjnych i wytyczyć nowe. Musimy dziś stworzyć metodykę na miarę XXI wieku, która z jednej strony uwzględni postulaty badaczy mózgu, a z drugiej umożliwi wykorzystanie innowacyjnego potencjału tkwiącego w cyfrowych narzędziach.
Informacja dla osób zainteresowanych moją ostatnią książką „Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi”. Książkę można kupić również m. in. w księgarni Kopernikańska.pl.
Notka o autorce: Marzena Żylińska jest wykładowcą metodyki w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych w Toruniu i w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu. Zajmuje się też wykorzystaniem nowych technologii w nauczaniu. Prowadzi seminaria dla nauczycieli, współorganizuje europejski projekt "Zmieniająca się szkoła". Autorka książki "Postkomunikatywna dydaktyka języków obcych w dobie technologii informacyjnych" i "Neurodydaktyka, czyli nauczanie przyjazne mózgowi". Prowadzi swój blog w partnerskiej dla Edunews.pl platformie blogowej Oś Świata pod adresem http://osswiata.pl/zylinska/. Artykuł jest przedrukiem wpisu zamieszczonego w Osi Świata.