Pełna swoboda w szkole czy rozsądny przymus?

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Wśród licznych recept na lepszą przyszłość edukacji można odnaleźć pogląd, że należy uczniom pozostawić jak największą swobodę wyboru czasu, miejsca i tematu nauki. To w oczywisty sposób zderza się z praktyką działania tradycyjnej szkoły, gdzie takiego wyboru nie ma albo jest on bardzo ograniczony.

Wydaje się oczywiste, że człowiek skuteczniej uczy się bez przymusu. Z tego wysnuwa się wniosek, że swoboda w zakresie nauki szkole niezawodnie zwiększyłaby jej skuteczność, nie mówiąc już nawet o poprawie samopoczucia uczniów. Pomny jednak doświadczenia wielu lat pracy, ostrożnie podchodzę do tych twierdzeń. W ostatnich dniach zdarzyło się coś, co podsyciło moje wątpliwości.

Mamy w STO na Bemowie dwie klasy czwarte SP, bardzo zbliżone składem i historią dotychczasowej edukacji. Jak to się często u nas zdarza, po zakończeniu kształcenia zintegrowanego obie trafiły pod opiekę jednej wychowawczyni. Ta zorganizowała ostatnio wyjście na lekcję muzealną, jednego dnia dla jednej, kolejnego dla drugiej klasy. Były to dokładnie takie same lekcje (temat i scenariusz), w tym samym muzeum, a różnica polegała na osobach prowadzących i przyjętej przez nie strategii. Jedna z przewodniczek postąpiła nowocześnie. Rozpoczynając zajęcia poinformowała uczniów, że mogą się zrelaksować, nie muszą uważać i brać czynnego udziału w lekcji, byle tylko nie przeszkadzali innym. Komunikat ten uzasadniła stwierdzeniem: "Bo to nie szkoła!”. Dzieci postąpiły zgodnie z tą sugestią i faktycznie – wykazywały niewielką tylko aktywność, w większości wygodnie spoczywając na podłodze. Prowadząca zajęcia w drugiej klasie postąpiła w sposób tradycyjny – zachęciła do aktywności, zabierania głosu i wykonywania przewidzianych zadań, które polegały na rysowaniu. I w tym przypadku dzieci postąpiły zgodnie z otrzymaną sugestią.

Kiedy wychowawczyni podzieliła się ze mną spostrzeżeniami po tych lekcjach, poprosiłem, żeby zrobiła wśród uczniów ankietę, jak im podobały zajęcia w muzeum i co zapamiętali. Okazało się, że w klasie, od której oczekiwano aktywności, uczniom dużo bardziej się podobało (średnio 1,79 na 2 możliwe), niż w drugiej (zaledwie 1,11 na 2 możliwe). Ci drudzy również zdecydowanie mniej zapamiętali.

To oczywiście tylko wyrywkowa obserwacja, ale utwierdziła mnie ona w przekonaniu, że tradycyjne metody nauki szkolnej niekoniecznie wynikają z braku wiedzy, wyobraźni i serca u nauczycieli, tudzież „pruskiego” charakteru tej instytucji. Są one również oparte o doświadczenia, które – tak jak w opisanym wyżej przypadku – mogą być inne, niż można by przypuszczać. Dlatego nowinki w szkole warto wdrażać pilnie obserwując, czy przynoszą zamierzony efekt. Niestety, działania pilotażowe praktycznie przestały istnieć. Zazwyczaj brakuje czasu, chęci ich przeprowadzenia i… cierpliwości, której wymagają. A szkoda.

 

Notka o autorze: Jarosław Pytlak jest dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 24 STO na Bemowie w Warszawie oraz pomysłodawcą i wydawcą kwartalnika pedagogiczno-społecznego Wokół Szkoły. Działalnością pedagogiczną zajmuje się przez całe swoje dorosłe życie. Tekst ukazał się w blogu autora.

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Kasia napisał/a komentarz do Rady nietrafione i rady pożyteczne
Dyrektora, a zwłaszcza dyrektorkę, cechuje żądza władzy. Arogancja ze strony dyrektorki w moim liceu...
Jacek Ścibor napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Moim zdaniem i Maciej Sysło i Robert Raczyński mają rację - obie wypowiedzi trafiają w sedno problem...
Gość napisał/a komentarz do Na zastępstwach
W punkt.
Ppp napisał/a komentarz do Czas na szkołę doceniania
Pytanie podstawowe: PO CO oceniać? Większość ocen, z jakimi się w życiu spotkałem, nie miało żadnego...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W żaden sposób nie negowałem potrzeby, czy wręcz obowiązku kształcenia nauczycieli. Niestety, kontyn...
Generalnie i co do zasady ok. 30% ocen jest PRZYPADKOWYCH - częściowo Pani opisała, dlaczego. Jeśli ...
Maciej Sysło napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W odpowiedzi na sarkastyczny ton wypowiedzi Pana Roberta mam jednak propozycję. Jednym z obowiązków ...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Jeśli pominąć ideologiczne ozdobniki, problem z brakiem nauczycieli wynika z faktu, że wiedza przest...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie