Duże, lecz powoli zachodzące zmiany łatwiej dostrzec z retrospektywy. I w przyspieszonym tempie. Tak jak jest ze starzeniem się czy wzrostem roślin. Gdy jesteśmy w środku zachodzącego procesu to zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy z głębokich u rewolucyjnych zmian. A przecież na naszych oczach dokonuje się przewrót kopernikański w edukacji. Mam na myśli przede wszystkim kształcenie uniwersyteckie.
I jeszcze jedna rzecz jest znamienna - dydaktyka akademicka najwyraźniej nie bardzo za tym procesem nadąża. Raz, że proces nie jest dostrzegany, dwa - nie widać zmian dostosowawczych do nowej roli. Nie będzie tak jak dawniej. Dlatego tak często słuchać narzekanie. Bo owo narzekanie wynika z niedostosowania do sytuacji.
Zmienia się rola uniwersytetów w edukacji bo zmienia się paradygmat kształcenia (a ten zmienia się wraz z postępem technologicznym i cywilizacyjnym). Coraz bardziej wzrasta znaczenie kształcenia pozaformalnego i nieformalnego czy nawet ustawicznego. Kształcenie pozaformalne to kształcenie poza sformalizowanymi formami typu szkoła. „Edukacja pozaformalna to wszystkie działania, które mają na celu poszerzanie wiedzy i zdobywanie umiejętności praktycznych, ale nie odbywają się w ramach formalnie ustalonego systemu oświaty. Jest to nauka poza szkołą, uczelnią wyższą, kursem czy szkoleniem. Opiera się na praktyce, doświadczeniu i aktywności ucznia." [1]
Z kolei „Edukacja nieformalna („Nauka poprzez praktykę”) – trwający przez całe życie proces kształtowania się postaw, wartości, umiejętności i wiedzy na podstawie różnych doświadczeń oraz wpływu edukacyjnego otoczenia (rodziny, znajomych, środowiska pracy, zabaw, rynku) oraz oddziaływania mass mediów." [2]
Nie zmienia się misja uniwersytetu, zmieniają się jedynie studenci. Przekaz edukacyjny musi być dostosowany do słuchacza, jeśli ma być skuteczny a nie tylko pustym rytuałem. Inne musza być formy motywowania i inne formy sprawdzania wiedzy. Właśnie dlatego od jakiegoś czasu na sobie samym rozpoznaję nowe metody, np. gryfikację (grywalizację). Przy okazji w eksperyment włączeni zostali studenci. W dwu rolach – jako „króliki doświadczalne” i jako zewnętrzni eksperci. Bowiem liczę na ich wnioski, uwagi, relacje już po skończonym cyklu zajęć. Będę analizować efekty nie tylko na podstawie własnych obserwacji, porównań itd., ale także na ich odczucia, porównania refleksje. Drugim trwającym eksperymentem jest „nauka w puszcze” podpatrzona w Centrym Nauki Kopernik i zmodyfikowana metoda poszukiwania istoty badań naukowych. Z pozoru wygląda na infantylną zabawę. Ale kryje się w tym coś znacznie więcej. Ważne jest jednak zweryfikowanie czy zamierzone efekty udało się osiągnąć. Bez studentów nie dałbym rady. Bez ich udziału i bez ich refleksji. Obie próby są świadomym poszukiwaniem metod do zmienionej sytuacji oraz dostrzeganiem zupełnie nowej roli uniwersytetu w edukacji pozaformalnej.
Słychać głosy zaniepokojenia, że w dobie niżu demograficznego ubywa nam studentów a uczelniom grozi kryzys. Jednak chętnych do kształcenia jest równie wielu, a nawet może więcej. Zmienia się tylko forma. Powstają różnorodne centra nauki, popularne są pikniki naukowe, uniwersytety trzeciego wieku, wykłady otwarte, kawiarnie naukowe, popularyzatorskie mediach hybrydowych. To nie jest tylko rozrywka lecz formy edukacyjne. Transfer wiedzy odbywa się na wiele innych sposobów. Rośnie znaczenie edukacji pozaformalnej. Forma dydaktyki akademickiej musi nadążać za kontekstem miejsca i słuchacza. A żeby mogła nadążać, to trzeba krok po kroku uczyć się nowych metod i dostosować przekaz do kontekstu miejsca i kontekstu odbiorcy. Pustoszejące sale wykładowe nie sa więc oznaką upadku uniwersytetów. Tak jak zanik ulicznych lamp gazowych nie wiązać się z mrokiem na ulicach. Jest nawet widniej i jaśniej… mimo, że nie pali się ani jedna lapa naftowa, ani jedna lampa gazowa.
Zmiana formy kształcenia nie jest jeszcze dostrzegana w algorytmach finansowych, uczelnie dostają pieniądze na liczbę tradycyjnych studentów i typowe publikacje naukowe. Na razie coś ważnego jest gubione i niedostrzegane. W skali całego społeczeństwa jak i dedykowanego ministerstwa tez nie dostrzegamy tego reowolucyjnego procesu, który zachodzi na naszych oczach. Nie możemy patrzeć tylko na prosty efekt finansowy i zamykać tych szkół, wydziałów czy katedr w „niżu demograficznym”. Bo nie ma mniejszego zapotrzebowania na wiedzę.
Coraz częściej szkoła i uniwersytet przestają być postrzegane jako jedyne miejsce, w którym się uczymy, gdyż „studenci” otrzymują atrakcyjne propozycje edukacyjne spoza tradycyjnych instytucji edukacyjnych. Trzeba podjąć w dydaktyce akademickiej działalność korespondującą z edukacją pozaszkolną. Miejsce edukacji może być w każdym „tu i teraz”, a nie w tylko czterech ścianach uniwersytetu. I o tym chcę m.in. powiedziac na zbliżającej się konferencji Dydaktyki Alkademickiej (Ideatorium). Powiedzieć w innej formie niż z mówieniem kojarzymy.
I na koniec kilka cytatów, by przypomnieć o czym dyskusja niniejsza jest (źródła cytowane wyżej):
„Metody stosowane w edukacji pozaformalnej to wszelkiego rodzaju warsztaty, wykonywanie powierzonych zadań, działania praktyczne. Odbywa się zgodnie z zasadą: powiedz mi, a zapomnę, pokaz mi, a zapamiętam, pozwól mi wziąć udział, a zrozumiem.”
„Edukacja pozaformalna różni się od formalnej nie tylko metodologią, ale także relacją uczeń – nauczyciel. Jest ona mniej oficjalna, nastawiona na współpracę i obustronną aktywność. Nauczyciel nie tylko przekazuje wiedzę, ale jest też opiekunem, przewodnikiem. Proces nauki jest elastyczny i dopasowany do potrzeb ucznia. To on sam decyduje o jego kształcie i kierunku. Dlatego edukacja pozaformalna wymaga zaangażowania, aktywności i świadomości ucznia. Różnice pomiędzy kształceniem pozaszkolnym a formalnym wiążą się też z efektem końcowym procesu edukacyjnego – w szkole, uczelni wyższej czy na kursie kończy się on uzyskaniem dyplomu, certyfikatu, zaświadczenia itp. Edukacja pozaformalna nie zapewnia dokumentu potwierdzającego kwalifikacje. Gwarantuje natomiast zdobycie cennego doświadczenia, które jest kluczowym elementem podczas poszukiwania pracy.”
Edukacja nieformalna jest procesem trwającym przez całe życie. W zasadzie było tak zawsze u hominidów (teraz wracamy do korzeni bo nie da się wydłużać już czasu spędzonego w ławach szkolnyhc).. Uczenie się sprawia nam przyjemność. Uczyliśmy się przez udział i naśladownictwo oraz przez zabawę. Uczestnicząc w działaniach zdobywamy doświadczanie, nową wiedze, umiejętności…. Niejako nieświadomie.
Edukacja pozafromalna i nieformalna „są uzupełnieniem wiedzy zdobytej w szkole. Ich główną zaletą, zwłaszcza w świetle współczesnego rynku pracy, jest możliwość zdobycia konkretnych umiejętności praktycznych. Pozwalają one rozwijać się, wychodzić poza ustalone schematy, uczyć się przydatnych i świadomie wybranych elementów. Edukacja pozaformalna uczy kreatywności, samodzielnego myślenia i odpowiedzialności za budowanie swojego wykształcenia.”
„Wzrost znaczenia edukacji nieformalnej wynika bezpośrednio z rozwoju cywilizacyjnego i technologicznego świata. Ponieważ dzięki komputerom i nowoczesnym środkom komunikacji świat bardzo szybko się zmienia, konieczne jest uzupełnianie wiedzy na temat dokonujących się wokół nas zjawisk. Poprzez różnego rodzaju formy edukacji nieformalnej najszybciej jesteśmy w stanie tę brakującą wiedzę uzupełnić. Zaletą edukacji nieformalnej jest to, że zazwyczaj nie narzuca sztywnych ram procesu uczenia się (choć też jest to możliwe, w sytuacji wkomponowania w działanie kursów i szkoleń). Bardzo często edukacja nieformalna łączy się z zabawą lub rozrywką, co najlepiej widoczne jest w programach Edutainment. W ten sposób edukacja jest nie tylko pożyteczna, ale i przyjemniejsza dla uczącego się.”
Źródła:
[1] Zob. http://www.mlodziez.com.pl/pfe/?slowniczek,2%20
[2] Zob. http://pl.wikipedia.org/wiki/Edukacja_nieformalna
Notka o autorze: Prof. dr hab. Stanisław Czachorowski jest biologiem, ekologiem, nauczycielem i miłośnikiem filozofii przyrody, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Niniejszy wpis ukazał się na jego blogu Profesorskie Gadanie. Licencja CC-BY.