Odpowiedź na pytanie „Czy idziemy w dobrym kierunku?” w odniesieniu do edukacji wymaga określenia współrzędnych punktu, do którego zmierzamy. W praktyce trudno mówić o jednym punkcie, proponuję więc wprowadzenie pojęcia „zbioru punktów docelowych”. Dotarcie do dowolnego punktu tego zbioru można będzie już uznać za sukces.
Cały czas pozostaje jednak problem zdefiniowania owego zbioru. Pomocne w tym zakresie mogą być prognozy gospodarcze i społeczne, których spełnienie zależy od funkcjonowania systemu edukacji. Takie ujęcie nie sprowadza edukacji do instrumentu pozwalającego wyłącznie na realizację szeroko rozumianych celów gospodarczo-społecznych, ale zwraca uwagę, że równolegle z celami indywidualnymi (w dużej mierze autotelicznymi), należy uwzględniać cele zbiorowe. Rodzi się w tej sytuacji pytanie o wizję rozwoju kraju i o pożądany jego stan w perspektywie co najmniej 10-letniej. Ten okres obejmuje czas nauki w szkołach ponadgimnazjalnych i czas trwania studiów.
Wbrew powszechnym opiniom o nieokreśloności i losowości zdarzeń prowadzących nas do przyszłości, warto zwrócić uwagę na fakt, iż prognozy w wielu dziedzinach są oparte na analizach kierunków rozwoju techniki i technologii, a te nie zmieniają się w sposób przypadkowy. Zmiany, o których mowa, rodzą się najpierw jako koncepcje teoretyczne poddawane weryfikacjom empirycznym w laboratoriach, a następnie są testowane w ograniczonej skali w przemyśle. Trzeba zatem sięgnąć do opinii twórców, wynalazców, eksperymentatorów, ale też praktyków gospodarczych. Na tej podstawie można prognozować przyszłe rozwiązania technologiczne, a w dalszej kolejności zastanawiać się, jakich kwalifikacji będzie wymagało ich wdrożenie.
Drugim źródłem umożliwiającym prognozy są analizy zmian w strukturze zawodowej ludności w krajach zawansowanych technologicznie – stosujących na co dzień technologie, które dla nas są jeszcze niedostępne. Z dużym prawdopodobieństwem można przewidywać, że pójdziemy tą samą drogą – jeżeli chcemy uczestniczyć w globalnie rozumianym procesie produkcji i usług.
Oczywiście zarysowane jedynie podejście można rozwijać i uszczegóławiać z myślą o wspomnianym edukacyjnym zbiorze punktów docelowych.
Przywołane prognozy, sprowadzające się do przewidywania popytu na pracę, są od pewnego czasu w Polsce marginalizowane. A to właśnie ich wyniki mogą stanowić podstawę do stworzenia strategii rozwoju systemu edukacji. Takie nadzieje środowisko edukacyjne wiązało z pracami Międzyresortowego zespołu ds. prognozowania popytu na pracę, który niestety został rozwiązany wraz z likwidacją Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, w ramach którego funkcjonował. Jest to tym bardziej zdumiewające, że w Europie obserwujemy dynamiczny rozwój studiów i badań dotyczących przyszłości.
Przewidywania popytu na pracę są punktem wyjścia do tworzenia nowoczesnego systemu poradnictwa, czy też inaczej – doradztwa zawodowego. Doradcy zawodowi powinni służyć radą zarówno młodzieży stojącej przed wyborem szkoły ponadgimnazjalnej, a później kierunku studiów, jak i dorosłym w obliczu konieczności zmiany stanowiska pracy.
Dzisiejsze wybory młodzieży są mało racjonalne. Po gimnazjum zdecydowana większość uczniów decyduje się na naukę w szkołach o charakterze ogólnym – w liceach ogólnokształcących i liceach profilowanych (te ostatnie mimo ukierunkowanych zawodowo bloków treści nie są szkołami zawodowymi). Taka sytuacja, utrzymująca się od kilkunastu lat, jest niezgodna z potrzebami rynku pracy, a także z tendencjami obserwowanymi w krajach Unii Europejskiej. Jest to, między innymi, rezultat braku doradców zawodowych w gimnazjach, niezdecydowania i odraczania decyzji edukacyjno-zawodowych do czasu zdobycia matury.
Jednak również po uzyskaniu świadectwa dojrzałości wybory – tym razem kierunku studiów – mają mało wspólnego z rzeczywistością gospodarczą. Otóż blisko 80% maturzystów decyduje się na wybór kierunków humanistycznych i społecznych. Tylko ok. 20% rozpoczyna studia na kierunkach ścisłych i technicznych. To kolejny już efekt niewłaściwie funkcjonującego systemu doradztwa zawodowego, a także braku wśród kandydatów na studia wiedzy o rynku pracy. Do tego dochodzi niechęć do podejmowania pracy w czasie wakacji i innych przerw w nauce. Gdzie zatem młodzież ma zdobywać informacje o zawodach i warunkach przyszłej pracy, w jaki sposób może identyfikować własne zainteresowania i predyspozycje?
To kolejne pytania związane z przyszłością edukacji w naszym kraju. Odpowiedź na nie prowadzi do doradcy zawodowego (właściwie eurodoradcy), do pracodawców, którzy mogliby oferować uczniom pracę okresową, do nauczycieli i rodziców, którzy wspólnie mogliby tworzyć klimat sprzyjający zdobywaniu wybranych kwalifikacji zawodowych już w trakcie nauki w gimnazjum, a później w liceum: ogólnokształcącym lub profilowanym.
Tytułowe uwarunkowania rozwoju edukacji w Polsce są związane także z dwoma rozwiązaniami, które stopniowo są wprowadzane zarówno w systemie szkolnym, jak i pozaszkolnym. Pierwsze z nich to standardy kwalifikacji zawodowych, które są rodzajem norm wymagań rynkowych.
Standardy opracowuje się na podstawie badań prowadzonych w przedsiębiorstwach. Prezentują więc punkt widzenia pracodawców, czyli osób tworzących nowe miejsca pracy. Przypomnijmy w tym miejscu, że strukturę standardu tworzą:
» | podstawy prawne wykonywania zawodu, |
» | syntetyczny opis zawodu, |
» | wykaz stanowisk pracy przyporządkowany przyjętym poziomom kwalifikacji, |
» | lista zadań zawodowych, |
» | wykaz składowych kwalifikacji zawodowych, |
» | zbiory umiejętności, wiadomości i cech psychofizycznych skorelowane z pięcioma poziomami kwalifikacji i czterema grupami kwalifikacji. |
Drugie wprowadzane rozwiązanie to Krajowe Ramy Kwalifikacji będące swoistą odpowiedzią na ustanowione 23 kwietnia 2008 r. przez Parlament Europejski i Radę Europejskie Ramy Kwalifikacji. Propozycja krajowych ram została opracowana na ośmiu poziomach efektów uczenia się. Koncepcja ram kwalifikacji bazuje na wcześniej zidentyfikowanych kwalifikacjach zawodowych (standardy), przypisując im – w wyniku walidacji – odpowiednie poziomy.
Standardy kwalifikacji zawodowych i krajowe ramy kwalifikacji umożliwiają odmienne niż dotąd spojrzenie na edukację. Położenie nacisku na kwalifikacje (standardy) sprzyja rozpatrywaniu kształcenia w kategoriach efektów uczenia się (ramy). Dzięki temu na drugi plan przesuwają się miejsce i czas osiągnięcia kwalifikacji, a na pierwszy wychodzi zdolność do ich potwierdzenia. W ten sposób integruje się kształcenie formalne, nieformalne i pozaformalne, czyniąc je równoprawnymi elementami uczenia się przez całe życie.
Przechodząc do syntezy, warto podjąć próbę zdefiniowania podstawowych zadań, które stoją przed edukacją, a szerzej rzecz ujmując, warunkują jej racjonalny rozwój. Zaliczam do nich:
1. | Opracowanie prognoz popytu na pracę (lata 2010–2020). |
2. | Wyrównanie szans edukacyjnych uczniów rozpoczynających naukę w szkole podstawowej. |
3. | Upowszechnienie doradztwa zawodowego w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych. |
4. | Wprowadzenie systemu doradztwa zawodowego dla dorosłych. |
5. | Powiązanie szkół zawodowych z zakładami pracy i z uczelniami wyższymi (wymiana wykładowców – nauczycieli, korzystanie z infrastruktury technicznej uczelni, staże i praktyki dla nauczycieli, praktyki dla uczniów). |
6. | Uelastycznienie (przy współudziale pracodawców) struktur szkolnych i uczelnianych: |
» umożliwienie zdobywania i potwierdzania w szkołach i uczelniach składowych kwalifikacji (elementów kwalifikacji „pełnych”), | |
» wprowadzenie krótkich form kształcenia na studiach licencjackich – inżynierskich (dla absolwentów szkół policealnych, absolwentów liceów profilowanych i techników, a także dla pracowników o wysokich kwalifikacjach zawodowych), | |
» integrację uczelni wyższych ze środowiskiem lokalnym (tematy prac licencjackich – inżynierskich, magisterskich i doktorskich odpowiadające potrzebom regionu; przepływ wykładowców do firm i pracowników firm do uczelni – staże, praktyki). |
To tylko kilka zadań, od których można rozpocząć modernizację systemu edukacji. Równolegle z ich realizacją powinien być doskonalony proces kształcenia, czyli: cele, treści, formy, metody, środki dydaktyczne i sposoby oceny efektów uczenia się. Należy bowiem pamiętać, że w wielu przypadkach skoncentrowanie się na rezultacie prowadzi do lekceważenia procesu. Tymczasem z praktyki edukacyjnej wiadomo, że właściwie prowadzony proces może przynosić pozytywne efekty odroczone w czasie. Efekt uczenia się (ramy) jest istotny, ale nie powinien być celem samym w sobie.
Prof. dr hab. Stefan M. Kwiatkowski jest przewodniczącym Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk.
Niniejsza wypowiedź pochodzi z publikacji: Edukacja dla rozwoju / [red. Jan Szomburg, Piotr Zbieranek];
Polskie Forum Obywatelskie - Gdańsk : Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, 2010. - (Wolność i Solidarność ; nr 22)