Fundacja Billa i Melindy Gates’ów wydała miliardy dolarów na badania dotyczące funkcjonowania małych szkół średnich. Jej eksperci byli przekonani, że mniejsze szkoły mogą osiągać lepsze wyniki edukacyjne, zarówno na etapie egzaminów szkolnych, jak i przyjmowania ich absolwentów na studia. Wyniki wieloletnich badań nie potwierdziły tej tezy.
Okazało się, że to skuteczni nauczyciele są głównym kluczem do sukcesów uczniów. Nie zależy to jednak od ilości certyfikatów i dokumentów, którymi potrafią się oni wykazać. Jak zauważa Jim Morris z okręgu szkolnego Los Angeles, „najważniejsze znaczenie w najlepszych szkołach mają wyśmienici nauczyciele, którzy są przez szkołę wspierani w tym, co robią.“ Nie można też generalizować, trzeba każdego nauczyciele oceniać z osobna.
Wiele osób zdziwiło się, że fundacja była w stanie zmarnować tak wielkie środki, aby dojść do tak prozaicznego wyniku badawczego. Jeff Raikes, nowy dyrektor zarządzający najbogatszej fundacji na świecie nie wydaje się być zaskoczony – „dobra filantropia oznacza, że możemy zajmować się nawet ryzykownymi projektami, aby przekonać się, czy coś działa, czy nie.“
Doświadczenia z dotychczasowych działań skłaniają nowego szefa fundacji do zmiany polityki wspierania działań edukacyjnych i większego zaangażowania we wspieranie dobrych i skutecznych nauczycieli. Zapewnia, że fundacja dalej będzie eksperymentować z polityką edukacyjną.
Jest nad czym się zastanawiać. Pomiędzy 2000 i 2008 rokiem Fundacja Gates’ów wydała 2 miliardy dolarów na poprawę jakości nauczania w amerykańskich szkołach średnich i kolejne 2 miliardy dolarów na stypendia, głównie na rzecz uczniów z ubogich rodzin i mniejszości narodowych. Chociaż w wielu szkołach odnotowano lepsze wyniki uczniów podczas egzaminów, nie dostrzeżono zasadniczej poprawy w ilości osób przyjętych na studia w college’ach.
„Musimy próbować działań na różne sposoby – część z nich się uda, część okaże się porażką“ – uważa Raikes. Jego uwagę zwróciły teraz szkoły ze 100 dystryktów, w których z nauki szkolnej zrezygnowało ponad pół miliona uczniów. Chce sprawdzić, jaka jest główna przyczyna tej edukacyjnej porażki systemu edukacji.
Można tylko pozazdrościć Amerykanom, że w ich kraju na edukację przeznacza się tak wielkie środki finansowe i – o czym często piszemy – istnieje szeroka zgoda pomiędzy przedstawicielami sfery biznesu, władz oświatowych i działaczy organizacji pozarządowych, że takie nakłady na edukację są w pełni uzasadnione, bo już w krótkim okresie stanowią o rozwoju społecznym i konkurencyjności kraju. W Polsce niestety podobna zgoda jest tylko deklaratywna. Można mieć wrażenie, że miliardy złotych – choćby z funduszy unijnych na lata 2007-2013 – przeznaczane są na wszystkie inne cele tylko nie na edukację. Na przykład wszystkie fundusze na inicjatywy edukacyjne, które zaplanowano do podziału w konkursach pomiędzy różnych beneficjentów poza Ministerstwem Edukacji Narodowej i podległym mu instytucjom, nie stanowią pewnie nawet 1% funduszy, które otrzymała Polska. Na projekty edukacyjne – może za wyjątkiem stypendiów – nie przeznaczają też wielkich środków przedsiębiorstwa. Od wielu lat organizacje pozarządowe działające w sektorze edukacji przeznaczają wielkie nakłady sił i czasu, aby „wyszarpać“ pieniądze z różnych źródeł na realizację swoich pomysłów edukacyjnych. Szczególnie dziś, gdy obserwuje się listy rankingowe różnych konkursów finansowanych z funduszy europejskich, nie sposób dojść do innego wniosku, że w wielu przypadkach marnotrawimy miliony (miliardy?) złotych na "bzdety" nie wpływające w żaden sposób na rozwój kraju. A przecież Polska to nie jest bogata Fundacja Gates’ów.
Wiele osób zdziwiło się, że fundacja była w stanie zmarnować tak wielkie środki, aby dojść do tak prozaicznego wyniku badawczego. Jeff Raikes, nowy dyrektor zarządzający najbogatszej fundacji na świecie nie wydaje się być zaskoczony – „dobra filantropia oznacza, że możemy zajmować się nawet ryzykownymi projektami, aby przekonać się, czy coś działa, czy nie.“
Doświadczenia z dotychczasowych działań skłaniają nowego szefa fundacji do zmiany polityki wspierania działań edukacyjnych i większego zaangażowania we wspieranie dobrych i skutecznych nauczycieli. Zapewnia, że fundacja dalej będzie eksperymentować z polityką edukacyjną.
Jest nad czym się zastanawiać. Pomiędzy 2000 i 2008 rokiem Fundacja Gates’ów wydała 2 miliardy dolarów na poprawę jakości nauczania w amerykańskich szkołach średnich i kolejne 2 miliardy dolarów na stypendia, głównie na rzecz uczniów z ubogich rodzin i mniejszości narodowych. Chociaż w wielu szkołach odnotowano lepsze wyniki uczniów podczas egzaminów, nie dostrzeżono zasadniczej poprawy w ilości osób przyjętych na studia w college’ach.
„Musimy próbować działań na różne sposoby – część z nich się uda, część okaże się porażką“ – uważa Raikes. Jego uwagę zwróciły teraz szkoły ze 100 dystryktów, w których z nauki szkolnej zrezygnowało ponad pół miliona uczniów. Chce sprawdzić, jaka jest główna przyczyna tej edukacyjnej porażki systemu edukacji.
Można tylko pozazdrościć Amerykanom, że w ich kraju na edukację przeznacza się tak wielkie środki finansowe i – o czym często piszemy – istnieje szeroka zgoda pomiędzy przedstawicielami sfery biznesu, władz oświatowych i działaczy organizacji pozarządowych, że takie nakłady na edukację są w pełni uzasadnione, bo już w krótkim okresie stanowią o rozwoju społecznym i konkurencyjności kraju. W Polsce niestety podobna zgoda jest tylko deklaratywna. Można mieć wrażenie, że miliardy złotych – choćby z funduszy unijnych na lata 2007-2013 – przeznaczane są na wszystkie inne cele tylko nie na edukację. Na przykład wszystkie fundusze na inicjatywy edukacyjne, które zaplanowano do podziału w konkursach pomiędzy różnych beneficjentów poza Ministerstwem Edukacji Narodowej i podległym mu instytucjom, nie stanowią pewnie nawet 1% funduszy, które otrzymała Polska. Na projekty edukacyjne – może za wyjątkiem stypendiów – nie przeznaczają też wielkich środków przedsiębiorstwa. Od wielu lat organizacje pozarządowe działające w sektorze edukacji przeznaczają wielkie nakłady sił i czasu, aby „wyszarpać“ pieniądze z różnych źródeł na realizację swoich pomysłów edukacyjnych. Szczególnie dziś, gdy obserwuje się listy rankingowe różnych konkursów finansowanych z funduszy europejskich, nie sposób dojść do innego wniosku, że w wielu przypadkach marnotrawimy miliony (miliardy?) złotych na "bzdety" nie wpływające w żaden sposób na rozwój kraju. A przecież Polska to nie jest bogata Fundacja Gates’ów.
(źródło: eSchoolNews, opr. własne)