Trudno sobie wyobrazić, że kiedyś potrafiliśmy funkcjonować bez Internetu. To niepojęte zwłaszcza dla młodych ludzi, którzy wychowali się „przy“ lub nawet „w“ sieci. Od kiedy są wyszukiwarki, w tym Google, nie musimy tracić czasu na poszukiwania odpowiedzi na pytania w książkach czy encyklopediach. Oczywiście po warunkiem, że potrafimy właściwie szukać...
Z tym wyszukiwaniem chyba jednak nie jest najlepiej. Wielu ekspertów od internetu zwraca uwagę, że system szkolny nie uczy wyszukiwania i zarządzania informacją. Edukatorzy-praktycy (zarówno na poziomie szkół średnich, jak i uczelni wyższych) zauważają pewną prawidłowość i automatyzm postępowania wśród uczniów, którzy uznają, że odpowiedź na zadane wyszukiwarce pytanie zawsze znajduje się na pierwszej stronie wyników, a w zasadzie to wśród pierwszych trzech pozycji. Dodatkowo popularna jest ta „okropna“ Wikipedia, która zawiera coraz więcej definicji (o zgrozo, jedna z najbogatszych wersji językowych to ta polska), więc uczniowie zamiast szukać i dociekać, trafiają do pierwszej lepszej odpowiedzi i to im wystarcza. Prowadzi to często do wniosków (wystarczy przejrzeć dyskusje na różnych forach), że wyszukiwarki (czy generalnie Internet) nas ogłupiają, podsuwając nam mało wartościowe informacje, nie zachęcając do dalszych poszukiwań.
Problem nie tkwi w tym, że uczniowie wierzą w wyniki Google. To nie narzędzie jest złe, tylko przyzwyczajenia pytających. Za mało staramy się ćwiczyć umiejętności – kluczowe w końcu w społeczeństwie informacyjnym i gospodarce opartej na wiedzy – wyszukiwania, odsiewania, weryfikacji i przetwarzania informacji na wiedzę. Inaczej mówiąc, Google nie czyni nas głupszymi - jest w końcu narzędziem stworzonym dla ludzi inteligentnych. Jeżeli jednak nie będziemy właściwie go używać, zejdziemy na manowce. Można i trzeba uczyć właściwego wykorzystania Internetu w nauce. Wymyślono świetne narzędzie do ćwiczenia umiejętności pracy z Internetem – są to webquesty (patrz: Webquesty w edukacji). Dlaczego tak rzadko są one używane w polskich szkołach?
Bardzo ciekawe wyniki na temat znaczenia Internetu w naszym życiu zaprezentowano w opublikowanym pod koniec lutego 2010 r. raporcie The Future of the Internet, przygotowanym przez amerykańską firmę badawczą Pew Research Center’s Internet & American Life Project oraz Uniwersytet Elon. Dzięki internetowi nie zgłupiejemy, natomiast umiejętności czytania i pisania będą lepiej wyćwiczone - tak uważa większość ekspertów przepytanych w ramach badania.
Kim są ci eksperci? Otóż pytanie „Czy Google uczyni ludzi głupimi?“ zadano 895 wybranym nielosowo ekspertom i użytkownikom internetu, w której znaleźli się naukowcy, przedstawiciele różnego rodzaju organizacji pozarządowych, wykładowcy, pionierzy internetu, prawnicy i przedsiębiorcy. 81% ekspertów i 76% wszystkich internautów uznało, że nie ma takiego zagrożenia. Jak zauważył jeden z ekspertów Jamais Cascio, zmieniła się dziś rola informacji i potrzebujemy w dzisiejszych czasach „inteligencji płynnej“, dzięki której będziemy zdolni rozwiązywać problemy niezależnie od posiadanej wiedzy. Stephen Downes zauważa natomiast, że dzięki szybszemu wyszukiwaniu informacji, będziemy mieć więcej czasu na łączenie różnych informacji i ich ewaluację, przez co będziemy stawać się bardziej inteligentnymi.
Okazuje się, że opinie o upadku kultury pisania i czytania również mogą być przesadzone. W badaniu Pew Internet 69% ekspertów oraz 65% wszystkich ankietowanych uznało, że Internet sprzyja rozwijaniu umiejętności czytania i pisania.
(źródło: Pew Internet, opr. własne)