Czy uczniowie w trakcie edukacji szkolnej zdobywają taką wiedzę i umiejętności, która pozwoli im w dwudziestym pierwszym wieku odnosić życiowe sukcesy? Pytanie to jest aktualne w wielu krajach, także w Polsce, gdyż zmiany w globalnej gospodarce i rozwój nowych technologii informacyjnych wymuszają na całym świecie zmiany w systemach edukacji.
Ciekawe wyniki przynoszą najnowsze badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych. Jak wynika z najnowszych badań Instytutu Harris Interactive, większość dorosłych Amerykanów krytycznie ocenia amerykański system oświaty, twierdząc że szkoły właśnie nie zapewniają edukacji na miarę XXI wieku, zaś za winnych tego stanu rzeczy wskazują najczęściej rodziców, kierownictwo szkół, a także nauczycieli.
Wyzwania XXI wieku są oczywiście jednym z głównych tematów w dyskusji na temat nowoczesnej edukacji, zarówno jeśli chodzi o narzędzia i metody, jakie powinny być stosowane przez edukatorów, jak i szczególne umiejętności i przedmioty szkolne. Celem badania (na próbie 2818 osób) było ujawnienie przekonań populacji osób dorosłych w odniesieniu do postaw pożądanych we współczesnym nauczaniu.
Duża grupa respondentów uważa, że amerykańskie szkoły nie kształcą kompetencji uczniów potrzebnych do swobodnego funkcjonowania w dwudziestym pierwszym wieku i wskazują na najważniejsze umiejętności, które ich zdaniem powinny być rozwijane w szkole. 51% dorosłych respondentów twierdzi, że na wszystkich szczeblach dwunastoletniej edukacji dzieci i młodzieży zaniedbuje się umiejętności organizacyjne i myślenie projektowe, zaś 49% uważa, że niedostatecznie rozwija się umiejętności komunikacyjne uczniów. Zaniedbania są również w samodzielnym rozwiązywaniu problemów (48%), kreatywności (48%), pracy zespołowej i współpracy z innymi (39%), znajomości technologii informacyjnych (36%).
Aż 96% badanych uważa, że to właśnie powyższe kompetencje decydują dziś o sukcesie w życiu zawodowym i osobistym, i na nie właśnie muszą zwrócić uwagę uczniowie i ich rodzice. 64% respondentów uważa, że w amerykańskich szkołach kompetencje te nie są w żaden sposób traktowane jako priorytet nauczania.
Kto odpowiada za taki stan rzeczy? Ciekawe, ale blisko dwie trzecie badanych twierdzi, że to głównie wina niskiego zaangażowania rodziców w proces edukacji dzieci. Winni są też dyrektorzy szkół, którzy zdaniem 34% badanych „nie mają żadnej wizji pożądanych zmian w systemie szkolnym”. Nauczyciele też są winni, choć w najmniejszym stopniu - 23% respondentów wskazuje na ich nieodpowiednie kwalifikacje.
Badania dowodzą, że wielu Amerykanów wymaga od szkół wyższego poziomu przygotowania uczniów do funkcjonowania i uczestnictwa w wysoce konkurencyjnym świecie XXI wieku. Wyniki badań świadczą również o tym, że z punktu widzenia dorosłych, mniejsze znaczenie na rynku mają wyniki testów egzaminacyjnych. Na rynku liczą się kompetencje, które uczniowie posiadają lub nie, to czy poradzą sobie z problemami, przed którymi staną, czy będą dostatecznie kreatywni. Uważają, że nie da się tego zmierzyć testami.
Aż 87% dorosłych uważa, że system kształcenia od szkoły podstawowej do średniej powinien być zmodernizowany, z tego ponad polowa żąda, aby te zmiany były bardzo poważne. 35% badanych wskazuje, że władze stanowe i lokalne nie egzekwują od szkół zapewnienia odpowiedniego poziomu nauczania.
W kontekście amerykańskich badań, warto w tym miejscu przytoczyć badania CBOS „Społeczny wizerunek polskiej szkoły” (maj 2007). Polski system szkolnictwa cieszy się wprawdzie dobrą opinią – znacznie częściej oceniany jest przez badanych pozytywnie (51%) niż negatywnie (36%). Pomimo przeważających pozytywnych ocen, 57% respondentów postuluje wprowadzenie zmian w polskiej szkole. Choć większość respondentów uważa, że choć polska szkoła uczy samodzielnego myślenia (63%), to jednocześnie tylko 38% uważa, że uczy radzenia sobie z problemami, jakie niesie współczesne życie. Można więc przypuszczać, że wyniki pogłębionych badań polskiej szkoły przyniosłyby podobne krytyczne oceny Polaków w zakresie edukacji szkolnej i kompetencji uczniów niezbędnych do funkcjonowania na rynku pracy w XXI wieku.