Zaprezentowany 11 grudnia raport „Nowe media w polskiej szkole“ jest dobrym punktem wyjścia do dyskusji o jakości korzystania z nowych technologii w procesie uczenia (się). Zawiera dużo danych, które mogą pozwolić na ocenę kompetencji cyfrowych uczniów i nauczycieli, ale w wielu miejscach aż prosi się o pogłębienie badania, ponieważ wyniki są niejednoznaczne albo istnieje uzasadnione podejrzenie, że może wcale nie jest tak różowo.
Nowe technologie nieprzerwanie towarzyszą młodzieży zarówno w nauce, jak i w czasie wolnym. Młode pokolenie nie wyobraża sobie zdobywania wiedzy bez dostępu do internetu. Nie dziwi więc, że nadzieje na pogłębienie swoich umiejętności cyfrowych pokładają także w szkole i nauczycielach. Jak istotne są dla młodego pokolenia dostęp do cyfrowych narzędzi i wykorzystanie nowych technologii w procesie kształcenia? Czy nauczyciele potrafią efektywnie korzystać z zasobów internetu na lekcjach i poza nimi? Czy nadążają za potrzebami młodzieży w zakresie nowych sposobów komunikowania się w cyfrowym świecie? Na te i wiele innych pytań odpowiadają dwa badania na temat kompetencji cyfrowych młodzieży („Kompetencje cyfrowe młodzieży w Polsce“) i nauczycieli („Kompetencje cyfrowe nauczycieli i wykorzystanie nowych mediów w szkolnictwie podstawowym, gimnazjalnym i ponadgimnazjalnym – diagnoza“) przeprowadzone przez Fundację Orange i Polskie Bractwo Kawalerów Gutenberga we współpracy z Instytutem Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych UW.
Zrealizowane badania są olbrzymim zbiorem danych, w których znalazło się wiele ciekawych wyników, stwarzających punkt wyjścia do dyskusji o technologiach w szkole i cyfryzacji edukacji. W niniejszym materiale przytoczę tylko kilka z nich, a po więcej zapraszam do analizy raportu zbierającego wyniki z obu badań: Nowe media w polskiej szkole (PDF).
Jak pokazują wyniki badania, granica pomiędzy wirtualną przestrzenią a rzeczywistym światem wśród młodych zaciera się. Aż 91% nastolatków codziennie korzysta z internetu, średnio poświęcając na surfowanie 2,5 godziny na dobę. Jak spędzają ten czas? Z badań wynika, że internet przestał już służyć młodzieży tylko do rozrywki. Aż 98% nastolatków zadeklarowało, że korzystają z sieci do poszukiwania informacji i zdobywania wiedzy. 72% młodzieży potwierdza, że nauka bez dostępu do sieci byłaby o wiele trudniejsza, a 65% przyznaje, że byłaby też o wiele nudniejsza. Co więcej, 6 na 10 nastolatków deklaruje, że sieć jest dla nich głównym źródłem informacji potrzebnych do szkoły.
Moim zdaniem tym wynikom w ogóle nie ma się co dziwić. Nie dlatego, że uczniowie są jakimiś orłami internetu i osobami doskonale uczącymi się z sieci i dzięki sieci. Wynik ten jest prawdopodobnie rezultatem pewnej zależności (tu pierwszy obszar do dalszych pogłębionych badań), którą można określić tak: rutynowe zadania / prace domowe – wysoki współczynnik wykorzystania sieci / technologii (do kopiowania odpowiedzi). Po co uczeń ma tracić swój czas na „rozwiązywanie“ zadania wymagającego wiedzy faktograficznej lub teorii nikomu-do-niczego-nie-potrzebnej, skoro odpowiedź na to zadanie jest w sieci „na jeden klik“? Warto byłoby w badaniu rozróżniać uczenie się z wykorzystaniem sieci od pobierania gotowych rozwiązań z sieci. Obie czynności podpadają pod „korzystanie z sieci“, ale mają już różną wartość po stronie „zdobywania“ wiedzy i jakości tejże wiedzy.
W raporcie sporo miejsca poświęcono nauczycielom i temu, co potrafią. Wyniki badania kompetencji cyfrowych nauczycieli nie są wbrew pozorom jednoznaczne. Bo z jednej strony badanie dotyczące wykorzystania nowych technologii w edukacji wśród nauczycieli pokazuje, że 94% z nich czuje się przygotowanymi do wykorzystywania komputera i internetu na zajęciach. Co ważne, 64% widzi w nowych mediach szansę na uczynienie nauki ciekawszą i łatwiejszą. Dodatkowo 60% edukatorów dysponuje w swojej sali urządzeniami odpowiednio przystosowanymi do użycia podczas lekcji. Ale z drugiej strony w badaniu zapytano o absolutnie podstawowe umiejętności, które są wymagane... od uczniów kończących gimnazjum. Czy na podstawie „kopiowania lub przenoszenia pliku albo folderu“, „kopiowania, wycinania, wklejania wybranych fragmentów tekstów“, „korzystania z podstawowych funkcji w arkuszu kalkulacyjnym“, „tworzenia prezentacji elektronicznej“ (wyniki na poziomie 86% i wyższym) można wnioskować faktycznie o poziomie kompetencji cyfrowych nauczycieli? Natomiast zadanie pytania o „korzystanie z narzędzi dedykowanych do pracy nauczyciela“ jest tak nieostre, że rozpiętość wyników mogłaby tu być od 0% do 100%. Dowiodłem zresztą tego pytaniem o webquest, zadanym na sali podczas konferencji w dniu 11 grudnia – przecież „narzędzi dedykowanych do pracy nauczyciela“ są setki i wyniki, gdyby zadać pytania o różne narzędzia „dedykowane do pracy nauczyciela“ – mogę się założyć – nie byłyby tak piękne, jak wynika to z badania.
Nie trzeba zresztą wcale daleko szukać. Wystarczy sprawdzić, ile szkół i ilu nauczycieli ułatwia sobie życie (także biurokratyczne) korzystając z najprostszych narzędzi Google do współedytowania plików na dysku Google. Nie tak dawno spotkałem osobę z bardzo zaawansowanej technologicznie szkoły, której ponad 40 minut zajęło przedstawienie na innej konferencji listy projektów ICT i dokonań grona pedagogicznego oraz uczniów, po czym dowiedziałem się, że w tejże zaawansowanej szkole wspólna praca wielu nauczycieli na wspólnych plikach odbywa się w Dropboxie (w którym nie da się jednocześnie edytować treści przez kilka osób).
Z badań wynika, że nauczycielom komputery i internet wcale nie przeszkadzają w nauce - dwie trzecie edukatorów widzi w nowych technologiach szansę na wzbogacenie wiedzy uczniów. Znaczna większość kadry nauczycielskiej deklaruje, że cyfrowe narzędzia powinny być wykorzystywane do nauki zarówno podczas lekcji, jak i w domu, chociaż wielu nauczycieli wolałoby, żeby technologie były wykorzystywane głównie poza szkołą. To ciekawa odpowiedź, która wymagałaby pogłębienia badań – być może należałoby tu zbadać związek między chęcią korzystania z technologii na zajęciach a ograniczeniami wynikającymi m. in. z sztywnej realizacji („po sznurku“) podstawy programowej (to niestety ciągle praktyka w wielu szkołach).
Tu też ciekawe są wyniki wykorzystania potencjału dydaktycznego internetu. Chociaż większość nauczycieli (ponad 80%) często lub codziennie wyszukuje materiały dydaktyczne w sieci, ponad 64% przesyła swoim uczniom różne materiały dydaktyczne bardzo rzadko lub wcale. Tu rodzi się kolejny obszar do badania pogłębionego, pod hasłem „dydaktyka sieci“ – popularyzowanym ostatnio w Polsce m. in. przez prof. B. Niemierko. Niestety podobnie słabe wyniki nauczyciele osiągają w obszarze komunikowania się z rodzicami i uczniami. To może być dowód, że jednak kompetencje cyfrowe nauczycieli są na niższym poziomie, niż można by przypuszczać na podstawie zaprezentowanych wyników.
Dla młodych ludzi internet to także przestrzeń, w której podtrzymują znajomości i komunikują się. Konto na Facebooku ma 88% młodych ludzi, a 62% codziennie loguje się na tym najpopularniejszym serwisie społecznościowym. Najczęściej sprawdzają swój profil, lajkują aktywności innych, komentują i dzielą się linkami. Potrzebę wspólnego korzystania z internetu potwierdza również fakt, iż ponad połowa młodych ludzi ma za sobą doświadczenia grupowej nauki, wspólnie ze znajomymi, przy użyciu internetu. Tymczasem nauczyciele zupełnie nie dostrzegają potencjału społecznościowego i komunikacyjnego sieci. Nie przesyłają materiałów dydaktycznych przez internet ani nie korzystają z mediów społecznościowych do kontaktu z uczniami ani ich rodzicami. To chyba prawda, można pójść o krok dalej - nawet rzadko kiedy tworzą własne społeczności internetowe, aby siebie wzajemnie wspierać i rozwijać.
Młodzi ludzie chcą pełniej korzystać z cyfrowych narzędzi i dzielić się swoją wiedzą w sieci. Najpierw jednak muszą zdobyć odpowiednie umiejętności. Dwa czynniki, które wg badań Fundacji Orange mają najsilniejszy wpływ na rozwijanie kompetencji cyfrowych, to:
- konieczny dostęp do jak największej liczby różnorodnych narzędzi cyfrowych i pomysłów na ich różnorodne zastosowanie oraz
- inspiracja i wsparcie ze strony „cyfrowych przewodników”.
Wyniki badań potwierdzają, że trzeba mieć włączonych wiele „kanałów“ pozyskiwania informacji i kontaktów, aby osiągnąć efekt edukacyjnej synergii i czerpać z bogactwa współpracy i wymiany w sieci. Czyli nie tylko komputer w szkole, ale najlepiej i tablet i telewizor i smartfon, etc. w szkole i w domu. W tym drugim punkcie takimi „cyfrowymi przewodnikami“ mogą stać się rodzice, nauczyciele, pracownicy organizacji pozarządowych, bibliotek i inne osoby, które biegle poruszają się po cyfrowym świecie. Zapewnienie wielu możliwości kontaktu z cyfrowymi narzędziami i dostarczenie młodym ludziom bodźców i inspiracji ze strony cyfrowych przewodników to wielkie wyzwania, które stoją zarówno przed systemem edukacji formalnej, jak i nieformalnej.
Na koniec warto skomentować wyniki ilościowe dotyczące infrastruktury. Z badań wynikałoby, że szkoły są świetnie wyposażone w sprzęt komputerowy i internet. Ale badanie ilościowe w tym obszarze akurat nie ma większego sensu. Tu odpowiedzi zero-jedynkowe nie przynoszą dobrych wyników. Przydałoby się dopytać o jakość tego sprzętu. Bo większość sprzętu w szkołach to komputery wiekowe, na których wiele popularnych stron internetowych po prostu nie zadziała. Podobnie z internetem szkolnym – przydałyby się pytania o to, kto i jak z niego faktycznie korzysta; w jakim stopniu internet faktycznie wspiera rozwój kompetencji cyfrowych uczniów i nauczycieli. I trzeba pracować nad „uwolnieniem internetu“ w szkole – ponieważ dopiero swobodny dostęp uczniów do sieci daje przyspieszenie w rozwoju cyfrowych kompetencji (są na to dowody z wielu szkół uczestniczących m. in. w programie Szkoła z klasą 2.0 Centrum Edukacji Obywatelskiej).
Dużo, naprawdę dużo z zaprezentowanych wyników badań to tak naprawdę znaki zapytania, a nie tabliczki informujące, że tak jest. Ale to brdzo dobrze - trudno sobie wyobrażać, że zaniedbany badawczo (także przez Instytut Badań Edukacyjnych) obszar technologii w szkole opiszemy jednym badaniem. Poszukujmy dalej. Warto wspomnieć, że w tym temacie próbowano dopytywać szkoły i nauczycieli - owocem tego był m. in. raport Technologie w praktyce szkolnej (2011). Też warto tam spojrzeć na wyniki.
(Źródło: Fundacja Orange, opracowanie własne)
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP).