Homo Multitaskus

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Zaczął się Tydzień Mózgu (12-16 marca), w ramach którego w całym kraju prowadzonych będzie wiele ciekawych spotkań i dyskusji. W związku z tym wydarzeniem chcieliśmy zwrócić uwagę na dość powszechne zjawisko tzw. multitaskingu. Jak się okazuje, mimo wybitnych zdolności analitycznych nie radzimy sobie ze zmiennością i złożonością świata. Nasze umysły nie nadążają za rozwojem nowych technologii. Wielozadaniowość, której się od nas wymaga, jest mitem. O tym, czy Homo Multitaskus przetrwa mówi dr Konrad Maj, psycholog z Uniwersytetu SWPS.

Wielozadaniowość to mit?

Jednoczesne czytanie książki i słuchanie radia, rozmawianie przez telefon i gotowanie, oglądanie filmu i jedzenie – wykonywanie wielu zadań w tym samym czasie to dziś powszechne zjawisko. Podobnie jak i widok kierowców rozmawiających przez telefon czy kobiet robiących makijaż w trakcie jazdy. Jak wynika z badań, takie zachowania mogą przynieść katastrofalne skutki. David L. Strayer i współpracownicy na łamach „Human Factor” dowodzą, że rozmawianie przez telefon podczas prowadzenia samochodu jest również niebezpieczne jak prowadzenie pod wpływem alkoholu.

Według innych badań, przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii, rozmawianie przez telefon zwiększa prawdopodobieństwo wypadku aż czterokrotnie. Zestaw słuchawkowy nie jest żadnym rozwiązaniem – nie chodzi tylko o trzymanie rąk na kierownicy, a o angażującą rozmowę, która wywołuje zjawisko nazywane „ślepotą z nieuwagi”.

Generacja wielozadaniowa

Multitasking, czyli wielozadaniowość, to termin, który wręcz przylgnął do współczesności. Po raz pierwszy użyto go w 1965 roku w IBM do opisu właściwości wyprodukowanego przez firmę komputera. Warto wiedzieć, że – wbrew powszechnemu przekonaniu – systemy operacyjne w komputerach, nawet tych współczesnych, nie wykonują w jednym czasie wielu zadań. W danej chwili korzystają w pełni z poszczególnej części rdzenia procesora. Zamiast uczyć się od komputerów, jak najlepiej wykorzystywać swoje zasoby, próbujemy za wszelką cenę przezwyciężyć własne ograniczenia.

Umiejętność równoległego przetwarzania wielu informacji – kolejny mit?

W wielu badaniach dowiedziono, że wielozadaniowość to jedynie złudzenie. Najlepszym przykładem są badania naukowców z Kansas State University. Lori Bergen, Tom Grimes oraz Deborah Potter dowiedli, że duże nagromadzenie bodźców we współczesnych przekazach telewizyjnych może utrudnić ich zapamiętanie i zrozumienie.

Naukowcy przeprowadzili serię eksperymentów, w czasie których badani oglądali wiadomości telewizyjne przygotowane przez stację CNN, a następnie odpowiadali na pytania dotyczące ich treści. Przy czym stworzono dwa środowiska eksperymentalne: pierwsza grupa oglądała typowe wiadomości typu headline news, zawierające dodatkowe paski informacyjne i obrazy, zaś druga grupa – przekaz, w którym wykadrowany był jedynie prezenter.

W pierwszym przypadku zapamiętano istotnie mniej informacji, średnio o 10 proc. Problemy z odbiorem przekazu pojawiały się zwłaszcza wtedy, gdy przekazywane treści należały do różnych kategorii informacyjnych (np. aktualności polityczne na pasku plus informacje graficzne o pogodzie). Eksperyment Grimesa i współpracowników dowiódł, że umiejętność równoległego przetwarzania wielu informacji jest mitem.

Permanentny stan rozproszonej uwagi

Pełne skupienie uwagi na informacjach pochodzących z różnych źródeł czy też wykonywanie kilku czynności jednocześnie jest dla mózgu praktycznie niemożliwe, ponieważ ma on trudności z szybkim i ciągłym przełączaniem się na inne tryby działania. Podobnie jak komputery nie radzimy sobie z nagłym przerwaniem danej czynności i szybkim restartem. Mało tego, czas wykonywania kilku zadań jednocześnie znacznie się wydłuża i towarzyszą mu efekty uboczne – różnego rodzaju błędy poznawcze.

Ciekawy eksperyment przeprowadzili badacze z Harvard University, Daniel J. Simons i Christopher F. Chabris. Grupie badanych pokazali film, którego bohaterowie przekazywali sobie piłkę. Oglądający mieli za zadanie zliczyć, ile razy powtarza się ta czynność. W film wmontowano scenę, w której przewija się osoba przebrana za goryla (scena trwa 9 sekund). Większość badanych zapytana po seansie, czy zauważyła coś niezwykłego, odpowiedziała, że… nie.

Nasza uwaga jest zatem bardzo selektywna, a wykonywanie dwóch zadań jednocześnie – mało efektywne. Można zaryzykować stwierdzenie, że naturalny stan umysłu człowieka żyjącego w zachodniej kulturze to rozproszona uwaga, powierzchowna analiza, uboższe rozumienie treści.

Nowe technologie a efektywność pracy

Dlaczego wymaga się od nas wielozadaniowości, choć wiemy, że jest to mało produktywny sposób działania? Prof. Stephen Payne z University of Bath twierdzi, że rozpraszamy się, bo gdy wykonujemy trudną i zarazem ważną czynność, chcemy się natychmiast nagrodzić i uprzyjemnić sobie ten czas.

Potwierdza to wspomniana już Linda Stone, która w artykule opublikowanym na łamach „Harvard Business Review” (2007) w trafny sposób opisuje kondycję współczesnego człowieka: ma on non stop wytężoną uwagę, zawsze chce być w centrum wydarzeń, boi się, że cokolwiek może mu umknąć. To dlatego pracujemy przy dźwiękach płynących z włączonego telewizora czy sprawdzamy aktualności na Facebooku. Niestety, nie wpływa to pozytywnie na jakość pracy. Jak wynika z badań przeprowadzonych w 2010 r. Reynol Junco z Lock Heaven University i Shelia R. Cotten z University of Alabama w Birmingham, studenci korzystający podczas nauki z Facebooka lub piszący SMS-y, mieli gorsze wyniki niż ich rówieśnicy, których nie rozpraszały technologiczne nowinki.

Czy wielozadaniowości można się jednak nauczyć?

Eksperymenty przeprowadzone z użyciem neuroobrazowania przez australijskiego neuropsychologa Paula E. Duxa oraz jego współpracowników wyraźnie wskazują, że na nic zda się nawet intensywny treningu mózgu – nie sposób wykonywać dobrze dwóch zadań jednocześnie (jeśli wymagają one uwagi). Co innego, gdy jedno z zadań wykonujemy biegle, wręcz automatycznie – wtedy możemy pozwolić sobie na robienie czegoś równolegle.

Z kolei Monica Luciana, profesor psychologii na University of Minnesota, jeśli daje jakiekolwiek nadzieje, to tylko młodym ludziom. Badaczka dowiodła, że zdolność mózgu do kategoryzacji konkurencyjnych informacji rozwija się do 16–17 roku życia. Pozostaje jednak pytanie, czy takie kompetencje rzeczywiście powinny być rozwijane u dzieci?

Jak walczyć z dystraktorami?

Jednocześnie powstają kolejne techniki, które mają pomóc w radzeniu sobie z dystraktorami, odwracającymi uwagę od tego, co rzeczywiście ważne w danym momencie. Jedną z nich jest technika Pomodoro. Zgodnie z nią zasoby czasowe dzielimy na 25-minutowe interwały. W tym czasie koncentrujemy się wyłącznie na jednym zadaniu i eliminujemy wszelkie „rozpraszacze”. Dopiero po upływie 25 minut rozpoczynamy kolejne zadanie, poprzedzając je krótką przerwą.

Należy też pogodzić się z tym, że człowiek ma ograniczone możliwości zapamiętywania informacji. W tej sytuacji warto skorzystać z technik zapamiętywania danych proponowanych przez psychologów. Przykład? Żeby zapamiętać numer telefonu, 9-cyfrowy ciąg najlepiej podzielić na 3 zestawy po 3 cyfry. To odkrycie zawdzięczamy George’owi Millerowi z Harvard University, który w badaniach z 1956 r. wykazał, że liczba informacji, które człowiek jest w stanie bezpośrednio wynosi ok. 7 (±2). Wiąże się to z ograniczeniem naszej pamięci krótkotrwałej.

Lepiej nauczyć się dobrego zarządzania czasem, planowania zadań oraz ćwiczyć silną wolę i samokontrolę niż walczyć z ograniczeniami umysłu. Bo ta walka, przynajmniej jeśli chodzi o wielozadaniowość, wydaje się z góry skazana na niepowodzenie.

 

Informacja o autorze: dr Konrad Maj jest psychologiem i pracuje na Uniwersytecie SWPS.

 

(Źródło: Centrum Prasowe SWPS)

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Kasia napisał/a komentarz do Rady nietrafione i rady pożyteczne
Dyrektora, a zwłaszcza dyrektorkę, cechuje żądza władzy. Arogancja ze strony dyrektorki w moim liceu...
Jacek Ścibor napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Moim zdaniem i Maciej Sysło i Robert Raczyński mają rację - obie wypowiedzi trafiają w sedno problem...
Gość napisał/a komentarz do Na zastępstwach
W punkt.
Ppp napisał/a komentarz do Czas na szkołę doceniania
Pytanie podstawowe: PO CO oceniać? Większość ocen, z jakimi się w życiu spotkałem, nie miało żadnego...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W żaden sposób nie negowałem potrzeby, czy wręcz obowiązku kształcenia nauczycieli. Niestety, kontyn...
Generalnie i co do zasady ok. 30% ocen jest PRZYPADKOWYCH - częściowo Pani opisała, dlaczego. Jeśli ...
Maciej Sysło napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W odpowiedzi na sarkastyczny ton wypowiedzi Pana Roberta mam jednak propozycję. Jednym z obowiązków ...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Jeśli pominąć ideologiczne ozdobniki, problem z brakiem nauczycieli wynika z faktu, że wiedza przest...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie