Bezpłatne studia w Polsce są fikcją. Na uczelniach jest niska jakość kształcenia takich kierunków jak ekonomia czy prawo. Brakuje badań naukowych dostrzeganych na międzynarodowym forum - to niektóre wnioski raportu „Szkolnictwo wyższe w Polsce – diagnoza”, które przedstawiły firma doradcza Ernst & Young oraz Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową.
W raporcie, który przygotowano na zlecenie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, zdiagnozowano najpoważniejsze problemy szkolnictwa wyższego w Polsce. Raport jest częścią przygotowywanego projektu strategii rozwoju szkolnictwa wyższego do 2020 r.
„W Polsce bezpłatne studia są fikcją.” - powiedział jeden z autorów raportu, prof. Stefan Jackowski z Uniwersytetu Warszawskiego. Zauważył, że w Polsce za studia płaci prawie 60% studentów, co pod względem udziału prywatnych nakładów w nakładach na szkolnictwo wyższe, umiejscawia Polskę faktycznie w grupie krajów, w których studia są płatne (nakłady te porównywalne są z czesnem płaconym w Wielkiej Brytanii).
Za "cechy wyróżniające polskie szkolnictwo wyższe" autorzy raportu uznali: rozdrobnienie, ogromną skalę sektora niepublicznego i studiów niestacjonarnych, wysoki udział wydatków prywatnych na szkolnictwo przy niskim udziale środków publicznych, zatrudnienie kadry akademickiej w wielu uczelniach oraz nikłe umiędzynarodowienie i rozwiązania ustrojowe.
Jako sukces Polski wymieniono natomiast wysoki odsetek skolaryzacji (procentowy udział studentów w społeczeństwie). Możemy się pochwalić jednym z najwyższych w Europie wskaźników powszechności studiów - według OECD w 2007 r. wynosił 31 proc. w grupie wiekowej 20–29 lat. Kształci się 1,93 mln osób. Tylko państwa skandynawskie i Słowenia mają wyższe współczynniki.
„Diagnoza dla ministerstwa nauki potwierdza wcześniejsze opracowanie FOR” – komentuje Wiktor Wojciechowski z Forum Obywatelskiego Rozwoju. „Na uczelniach brakuje bodźców, które podnosiłyby jakość kształcenia.”
„Nie ma jednej recepty dla wszystkich problemów. Trzeba je jak garnitur na miarę przyciąć do różnych typów uczelni, różnych kierunków studiów czy lokalizacji geograficznych.” – powiedział Krzysztof Rybiński z Ernst & Young, który zapowiedział, że propozycje rozwiązań problemów polskich uczelni zostaną przedstawione na początku lutego. „Najpierw diagnoza, potem terapia.”
(Źródło: PAP, Metro)
„W Polsce bezpłatne studia są fikcją.” - powiedział jeden z autorów raportu, prof. Stefan Jackowski z Uniwersytetu Warszawskiego. Zauważył, że w Polsce za studia płaci prawie 60% studentów, co pod względem udziału prywatnych nakładów w nakładach na szkolnictwo wyższe, umiejscawia Polskę faktycznie w grupie krajów, w których studia są płatne (nakłady te porównywalne są z czesnem płaconym w Wielkiej Brytanii).
Za "cechy wyróżniające polskie szkolnictwo wyższe" autorzy raportu uznali: rozdrobnienie, ogromną skalę sektora niepublicznego i studiów niestacjonarnych, wysoki udział wydatków prywatnych na szkolnictwo przy niskim udziale środków publicznych, zatrudnienie kadry akademickiej w wielu uczelniach oraz nikłe umiędzynarodowienie i rozwiązania ustrojowe.
Jako sukces Polski wymieniono natomiast wysoki odsetek skolaryzacji (procentowy udział studentów w społeczeństwie). Możemy się pochwalić jednym z najwyższych w Europie wskaźników powszechności studiów - według OECD w 2007 r. wynosił 31 proc. w grupie wiekowej 20–29 lat. Kształci się 1,93 mln osób. Tylko państwa skandynawskie i Słowenia mają wyższe współczynniki.
„Diagnoza dla ministerstwa nauki potwierdza wcześniejsze opracowanie FOR” – komentuje Wiktor Wojciechowski z Forum Obywatelskiego Rozwoju. „Na uczelniach brakuje bodźców, które podnosiłyby jakość kształcenia.”
„Nie ma jednej recepty dla wszystkich problemów. Trzeba je jak garnitur na miarę przyciąć do różnych typów uczelni, różnych kierunków studiów czy lokalizacji geograficznych.” – powiedział Krzysztof Rybiński z Ernst & Young, który zapowiedział, że propozycje rozwiązań problemów polskich uczelni zostaną przedstawione na początku lutego. „Najpierw diagnoza, potem terapia.”
(Źródło: PAP, Metro)