Technologie informacyjne otaczają nas na co dzień ze wszystkich stron. Już nie wyobrażamy sobie świata bez telefonów komórkowych, komputerów, sieci internetowej, portali społecznościowych czy platform edukacyjnych. Jest jedno miejsce, gdzie ten świat cyfrowy praktycznie nie ma wstępu. Niestety, jest nim nadal polska szkoła.
Od kilku lat fascynuje mnie wykorzystywanie TIK w nauczaniu. Od kilku miesięcy korzystam, a raczej staram się korzystać z platformy edukacyjnej moodle w nauczaniu języka obcego w szkole ponadgimnazjalnej. W szkole mamy pracownie komputerowe wyposażone w sprzęt oraz dostęp do Internetu, które są wykorzystywane tylko i wyłącznie do lekcji z technologii informacyjnej. Aby dostać się do pracowni pozostali nauczyciele mają raczej marne szanse. Pracownie są wolne po lekcjach od godz. 15.30. W wyjątkowych sytuacjach udaje mi się wejść do sali komputerowej pod nieobecność nauczyciele-informatyka. Ale to i tak nie jest proste i łatwe. Najpierw czeka mnie długie i gęste tłumaczenie się przed dyrekcją, po co chcę wejść, a dlaczego, a z którą klasą, a czy nie mogę tego zrobić inaczej, a czy nie zepsuję komputerów, a czy umiem je włączyć, a czy na pewno sobie poradzę, a czy wyłączę komputery jak trzeba itp. itd. Po tak męczącym wstępie i boju dostaję upragniony klucz od złotej komnaty. Jest to wtedy święto w moich klasach. Nie pomagają tłumaczenia i przekonywanie dyrekcji, że korzystam w celach naukowych a nie rozrywkowych. Sama prowadzę szkolenia dla nauczycieli, jak wykorzystywać TIK w nauczaniu, więc te wszystkie pytania (za każdym razem takie same) są dla mnie śmieszne i potwornie męczące. I tak cały mój i uczniów zapał do pracy zostaje powolutku zabity.
Zadaję więc uczniom zamiast tradycyjnych zadań domowych zadania na platformie edukacyjnej moodle lub przynoszę na lekcję własnego laptopa z własnym Internetem a jeden z uczniów prywatny projektor multimedialny. Ale czy tak powinno to wyglądać? W nowej podstawie programowej, która do szkół ponadgimanzjalnych wejdzie od roku szkolnego 2012/2013 istnieje zapis aby wykorzystywać TIK w nauczaniu i wyposażać sale przedmiotowe w odpowiedni sprzęt. Już dziś wiadomo, że jest to czysta fikcja.
Moim zdaniem pomysł, aby pierwszoklasiści dostali laptopy jest chybiony. Będą to wyrzucone pieniądze w błoto. Nie wyobrażam sobie maluchów siedzących godzinami nad laptopami. Na pewno więcej korzyści przyniosło by wyposażenie pracowni przedmiotowych w laptopy, rzutnik i dostęp do szybkiego Internetu w szkołach gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Jest to marzenie wielu nauczycieli, aby móc swobodnie korzystać z pracowni komputerowej i Internetu. To co obecnie wykorzystuje się w większości szkół to tradycyjna tablica i biała kreda (kolorową musze kupić sama). Mamy w szkole także ostatni hit edukacyjny: tablicę interaktywną. Ale mało kto umie z niej korzystać, gdyż nie odbyło się żadne sensowne szkolenie z tego zakresu. Bo za drogie i szkoły na to nie stać. No i nie mamy dobrych programów edukacyjnych, bo za drogie. A te dołączone do tablicy nie nadają się do pracy: albo za trudne i niezgodne z podstawą programową albo nie na ten etap edukacyjny tylko na niższy. Kolejny przykład wyrzucenia pieniędzy w błoto.
Dzisiejsza polska szkoła i oświata to relikt z przeszłości, gdzie nie ma wstępu nowoczesna technologia czy myśl. To zaścianek nowoczesnych metod nauczania, konserwatywnego podejścia do wprowadzania nowinek technicznych, totalny i chroniczny brak funduszy na wszystko: od papieru toaletowego począwszy a skończywszy na dostępie do Internetu. Brak odpowiednich szkoleń i przygotowania nauczycieli do wykorzystywania TIK w nauczaniu dopełnia obrazu całości polskiej edukacji. Dlatego apeluję do wszystkich nauczycieli, edukatorów, ekspertów: oprotestujmy pomysł przekazania komputerów uczniom pierwszych klas - jest znacznie więcej potrzeb polskiej szkoły w obszarze TIK, które powinny być finansowane ze środków publicznych, skoro pojawiła się taka możliwość!
Zadaję więc uczniom zamiast tradycyjnych zadań domowych zadania na platformie edukacyjnej moodle lub przynoszę na lekcję własnego laptopa z własnym Internetem a jeden z uczniów prywatny projektor multimedialny. Ale czy tak powinno to wyglądać? W nowej podstawie programowej, która do szkół ponadgimanzjalnych wejdzie od roku szkolnego 2012/2013 istnieje zapis aby wykorzystywać TIK w nauczaniu i wyposażać sale przedmiotowe w odpowiedni sprzęt. Już dziś wiadomo, że jest to czysta fikcja.
Moim zdaniem pomysł, aby pierwszoklasiści dostali laptopy jest chybiony. Będą to wyrzucone pieniądze w błoto. Nie wyobrażam sobie maluchów siedzących godzinami nad laptopami. Na pewno więcej korzyści przyniosło by wyposażenie pracowni przedmiotowych w laptopy, rzutnik i dostęp do szybkiego Internetu w szkołach gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Jest to marzenie wielu nauczycieli, aby móc swobodnie korzystać z pracowni komputerowej i Internetu. To co obecnie wykorzystuje się w większości szkół to tradycyjna tablica i biała kreda (kolorową musze kupić sama). Mamy w szkole także ostatni hit edukacyjny: tablicę interaktywną. Ale mało kto umie z niej korzystać, gdyż nie odbyło się żadne sensowne szkolenie z tego zakresu. Bo za drogie i szkoły na to nie stać. No i nie mamy dobrych programów edukacyjnych, bo za drogie. A te dołączone do tablicy nie nadają się do pracy: albo za trudne i niezgodne z podstawą programową albo nie na ten etap edukacyjny tylko na niższy. Kolejny przykład wyrzucenia pieniędzy w błoto.
Dzisiejsza polska szkoła i oświata to relikt z przeszłości, gdzie nie ma wstępu nowoczesna technologia czy myśl. To zaścianek nowoczesnych metod nauczania, konserwatywnego podejścia do wprowadzania nowinek technicznych, totalny i chroniczny brak funduszy na wszystko: od papieru toaletowego począwszy a skończywszy na dostępie do Internetu. Brak odpowiednich szkoleń i przygotowania nauczycieli do wykorzystywania TIK w nauczaniu dopełnia obrazu całości polskiej edukacji. Dlatego apeluję do wszystkich nauczycieli, edukatorów, ekspertów: oprotestujmy pomysł przekazania komputerów uczniom pierwszych klas - jest znacznie więcej potrzeb polskiej szkoły w obszarze TIK, które powinny być finansowane ze środków publicznych, skoro pojawiła się taka możliwość!
(Notka o autorze: Monika Wisła jest doradcą metodycznym i nauczycielem języka niemieckiego w IV Liceum Ogólnokształcącym im. KEN w Bielsku Białej)
Więcej głosów w debacie na temat przekazania laptopów uczniom:
» Stanowisko KOED w sprawie rządowego programu "Cyfrowa szkoła"
» Dyskusji o komputerach dla uczniów ciąg dalszy
» Jak wydać duże pieniądze ze szkodą dla edukacji dzieci?
» Laptopy (nie) dla pierwszaków?
» Stanowisko KOED w sprawie rządowego programu "Cyfrowa szkoła"
» Dyskusji o komputerach dla uczniów ciąg dalszy
» Jak wydać duże pieniądze ze szkodą dla edukacji dzieci?
» Laptopy (nie) dla pierwszaków?