Stało się. Media informują, że nastąpił boom na niepubliczne szkoły podstawowe i teraz cieszą się one ogromnym zainteresowaniem. Czy świadczy to, że rodzice tracą zaufanie do szkół publicznych i szukają dla swoich dzieci bezpiecznego środowiska uczenia się i nowoczesnej edukacji. Edukacji, która świadoma jest wyzwań, przed jakim za kilkanaście lat stanie dzisiejszy sześciolatek.
Szkoły publiczne nie są przygotowane na przyjęcie sześciolatków. Kontrole inspekcji sanitarnych wykazały, że blisko 6 tysięcy szkół ma z tym kłopoty. Okazało się, że w wielu brakuje nawet ciepłej wody, stołówek i odpowiednich sal. Szkoły niepubliczne rozumieją rynek, wykorzystują szansę i rozbudowują się, powstają nowe sale gimnastyczne, rozszerzają swoją ofertę i wzbogacają programy wychowawcze.
Polsce brakuje elit, brakuje elit politycznych, ludzi, którzy wzbudzaliby zaufanie, którzy są liderami, którzy mają misję i są autorytetami. Brak też szkół, które w świadomy sposób koncentrują się na kształceniu i wychowaniu odpowiedzialnych, samodzielnych, przedsiębiorczych i dojrzałych obywateli. Tych, które są tego świadome, jest niewiele. Coraz więcej rodziców rozumie rolę dobrej edukacji i traktuje ją jako najważniejszą inwestycję.
Rodzice wiedzą, że jej istotą nie jest jedynie nastawienie na przygotowanie uczniów do egzaminów, testów i sprawdzianów, ale wychowanie, rozwijanie kompetencji społecznych i kształcenie współzależnego społeczeństwa. Szkoła nowej generacji rozwija potencjał, który tkwi w uczniowskich talentach i ich pasjach. Nie marnuje zasobu, który jest źródłem kapitału intelektualnego i społecznego, ale również siły pojedynczego człowieka, szczęśliwego życia, sposobem na aktywność zawodową. Nie wszyscy będą i muszą być profesorami, ale wszyscy powinni mieć szansę realizować swoje marzenia. Akademickie kształcenie już nie wystarcza, potrzebujemy wrażliwych i spełnionych obywateli. Naszym uczniom wystarczy pomóc, uświadomić im ich prawdziwy talent, odkryć go oraz pozwolić się na tym koncentrować i rozwijać właśnie w szkole, a nie na pozalekcyjnych zajęciach, dodatkowych korepetycjach.
Dwa lata temu na jednym z seminariów Pomorze 2030 mówiłem marząc o elitarnej edukacji. Dziś ten scenariusz wbrew akademickim prognozom staje się coraz bardziej realny. Szpitale, przychodnie lekarskie prywatyzują się, szkoły przekazywane się samorządom, a te często zlecają prowadzenie ich organizacjom pozarządowym. Rozwija się rynek usług oświatowych. Czy przyszłość edukacji związana jest z oświatą niepubliczną? Czy bardzo się mylę?
Polsce brakuje elit, brakuje elit politycznych, ludzi, którzy wzbudzaliby zaufanie, którzy są liderami, którzy mają misję i są autorytetami. Brak też szkół, które w świadomy sposób koncentrują się na kształceniu i wychowaniu odpowiedzialnych, samodzielnych, przedsiębiorczych i dojrzałych obywateli. Tych, które są tego świadome, jest niewiele. Coraz więcej rodziców rozumie rolę dobrej edukacji i traktuje ją jako najważniejszą inwestycję.
Rodzice wiedzą, że jej istotą nie jest jedynie nastawienie na przygotowanie uczniów do egzaminów, testów i sprawdzianów, ale wychowanie, rozwijanie kompetencji społecznych i kształcenie współzależnego społeczeństwa. Szkoła nowej generacji rozwija potencjał, który tkwi w uczniowskich talentach i ich pasjach. Nie marnuje zasobu, który jest źródłem kapitału intelektualnego i społecznego, ale również siły pojedynczego człowieka, szczęśliwego życia, sposobem na aktywność zawodową. Nie wszyscy będą i muszą być profesorami, ale wszyscy powinni mieć szansę realizować swoje marzenia. Akademickie kształcenie już nie wystarcza, potrzebujemy wrażliwych i spełnionych obywateli. Naszym uczniom wystarczy pomóc, uświadomić im ich prawdziwy talent, odkryć go oraz pozwolić się na tym koncentrować i rozwijać właśnie w szkole, a nie na pozalekcyjnych zajęciach, dodatkowych korepetycjach.
Dwa lata temu na jednym z seminariów Pomorze 2030 mówiłem marząc o elitarnej edukacji. Dziś ten scenariusz wbrew akademickim prognozom staje się coraz bardziej realny. Szpitale, przychodnie lekarskie prywatyzują się, szkoły przekazywane się samorządom, a te często zlecają prowadzenie ich organizacjom pozarządowym. Rozwija się rynek usług oświatowych. Czy przyszłość edukacji związana jest z oświatą niepubliczną? Czy bardzo się mylę?
Polecam dyskusję podczas seminarium Pomorze2030
(Notka o autorze: Witold Kołodziejczyk jest członkiem e-Redakcji Edunews.pl, dyrektorem i twórcą Collegium Futurum w Słupsku)