Człowiek ma dużo zainteresowań. Rozwija je i się nimi bawi. Są to zabawki - kształtują. Człowiek ma siłę zarażania swoimi zainteresowaniami innych. Jest w stanie wywołać epidemię. Ludzie wtedy chorują i nie chcą zdrowieć. Siła ta jest ogromną odpowiedzialnością. Nie powinno się chować zainteresowań do szuflady - mogą one wywołać coś, co może mieć wyższą wartość.
Takim człowiekiem jest nauczyciel. Nosi on w sobie jąkąś ilość zainteresowań, którymi mógłby zarażać, ale tego nie robi. Czeka tylko na wypłatę, myśląc że jest ona zasłużona. I słusznie, przecież tego typu myślenie jest powszechne. Z drugiej jednak strony, nauczycielem nie staje się z wyboru. Jest to raczej niemoc w byciu kimś innym. Dlatego nauczyciele są tak barwnymi osobami. Kształcą się we wszystkim co możliwe i próbują swoich sił gdzie tylko mogą. W końcu stają się nuczycielami. Jednak szkoły, w któych pracują zabijają ich ambicje, gdyż są oni przetrzymywani jak w plastikowych szklarniach.
Istnieją jednak tacy nauczyciele, którzy w bardzo małych dawkach zarażają swoich pupili. Kiedy czas na to pozwoli, wprowadzają coś z własnych zainteresowań do lekcji. Odnajdują w ten sposób akceptację wśród uczniów i zwiększa się ich motywacja do nauczania. A zainteresowania nauczycieli nie są nudne, są dużo ciekawsze niż przewidziany materiał, od którego tak bardzo nie odbiegają.
Jeżeli większość nauczycieli będzie prowadziła zajęcia w niekonwencjonalny sposób, czyli troszeczkę odejdzie od zakorzenionych form przekazu, to może okazać się, że uczniowie odnajdą na nowo swoją motywację. Oczywiście odejście od przyzwyczajeń wiąże się z dodatkowym wysiłkiem i zaangażowaniem. Ale warto zaryzykować. Przecież straciliśmy już tyle czasu...
To marnowanie siły jest grzechem, z którego nikt nas z niego nie rozgrzeszy, żaden bóg nam tego nie wybaczy. Jak możemy nauczać, jeżeli wiemy, że możemy więcej, niż z siebie dajemy - bo regułki zabraniają? Jak możemy zwać siebie samych nauczycielami, brać za to pieniądze i oczekiwać podwyżki? Jeżeli sami nauczyciele nie wiedzą czym jest odpowiedzialność, to jak mają poznać ją ich uczniowie? Przecież jesteśmy rzemieślnikami ducha i umysłu. Nie możemy produkować krzeseł, na których nie można usiąść! Do czego nam takie rzeczy? Do czego taka nauka? Nawet nie nadaje się do tego, by sobie poszła w las.
Więc bądźmy zbuntowani i zazdrośni. Reguły, które szkodzą, są po to, by je łamać. Zazdrośmy tym, którzy już je złamali - którzy potrafią się realizować w szkole. Uczniowie do których jesteśmy przyzwyczajeni już dawno wyginęli. Ta klasa społeczna odeszła. My pozostaliśmy i zamiast poznawać od nowa naszych uczniów, wyzywamy ich, bo są inni, bo nie są jak tamci. Złościmy się na świat, bo się zmienia. Złośćmy się na nas, gdyż nie potrafimy za nim nadążyć. A kto zostaje w tyle, ten odpada!
Sándor Márai, jeden z najwybitniejszych pisarzy dwudziestowiecznych, pisał: Kochaj, głoś i wyznawaj prawdę, małą i wielką prawdę, prawdę dnia powszedniego i prawdę chwil tragicznych, zawsze, odważnie, bez lęku. Ale nie zaszkodzi, jeśli, czyniac to, cicho się śmiejesz: i z siebie, i z prawdy. (Księga Ziół, SW Czytelnik)
Najbardziej doświadczeni nauczyciele nie mogą odpaść, nie mogą zostać w tyle. Smutne, że sami do tego doprowadzają i ciągną za sobą mniej doświadczonych. Każdy od każdego może nauczyć się czegoś wartościowego. Nie możemy tylko tego przegapić.
Istnieją jednak tacy nauczyciele, którzy w bardzo małych dawkach zarażają swoich pupili. Kiedy czas na to pozwoli, wprowadzają coś z własnych zainteresowań do lekcji. Odnajdują w ten sposób akceptację wśród uczniów i zwiększa się ich motywacja do nauczania. A zainteresowania nauczycieli nie są nudne, są dużo ciekawsze niż przewidziany materiał, od którego tak bardzo nie odbiegają.
Jeżeli większość nauczycieli będzie prowadziła zajęcia w niekonwencjonalny sposób, czyli troszeczkę odejdzie od zakorzenionych form przekazu, to może okazać się, że uczniowie odnajdą na nowo swoją motywację. Oczywiście odejście od przyzwyczajeń wiąże się z dodatkowym wysiłkiem i zaangażowaniem. Ale warto zaryzykować. Przecież straciliśmy już tyle czasu...
To marnowanie siły jest grzechem, z którego nikt nas z niego nie rozgrzeszy, żaden bóg nam tego nie wybaczy. Jak możemy nauczać, jeżeli wiemy, że możemy więcej, niż z siebie dajemy - bo regułki zabraniają? Jak możemy zwać siebie samych nauczycielami, brać za to pieniądze i oczekiwać podwyżki? Jeżeli sami nauczyciele nie wiedzą czym jest odpowiedzialność, to jak mają poznać ją ich uczniowie? Przecież jesteśmy rzemieślnikami ducha i umysłu. Nie możemy produkować krzeseł, na których nie można usiąść! Do czego nam takie rzeczy? Do czego taka nauka? Nawet nie nadaje się do tego, by sobie poszła w las.
Więc bądźmy zbuntowani i zazdrośni. Reguły, które szkodzą, są po to, by je łamać. Zazdrośmy tym, którzy już je złamali - którzy potrafią się realizować w szkole. Uczniowie do których jesteśmy przyzwyczajeni już dawno wyginęli. Ta klasa społeczna odeszła. My pozostaliśmy i zamiast poznawać od nowa naszych uczniów, wyzywamy ich, bo są inni, bo nie są jak tamci. Złościmy się na świat, bo się zmienia. Złośćmy się na nas, gdyż nie potrafimy za nim nadążyć. A kto zostaje w tyle, ten odpada!
Sándor Márai, jeden z najwybitniejszych pisarzy dwudziestowiecznych, pisał: Kochaj, głoś i wyznawaj prawdę, małą i wielką prawdę, prawdę dnia powszedniego i prawdę chwil tragicznych, zawsze, odważnie, bez lęku. Ale nie zaszkodzi, jeśli, czyniac to, cicho się śmiejesz: i z siebie, i z prawdy. (Księga Ziół, SW Czytelnik)
Najbardziej doświadczeni nauczyciele nie mogą odpaść, nie mogą zostać w tyle. Smutne, że sami do tego doprowadzają i ciągną za sobą mniej doświadczonych. Każdy od każdego może nauczyć się czegoś wartościowego. Nie możemy tylko tego przegapić.
Notka o autorze: Dawid Grabowski jest asystentem języka niemieckiego w Europees Platform (Holandia). Prowadzi badania nad niekonwencjonalnymi metodami nauczania: nauka teatrem, aktualny stan w Polsce w porównaniu z Niemcami.