Dyskusja o odwróceniu kształcenia po artykule w Edunews.pl o kształceniu wyprzedzającym zamieniła się w dyskusję o nazwie tej metody. Każda z przytoczonych nazw niesie nieco inne znaczenie i chyba tylko "strategia kształcenia wyprzedzającego" jest dobrze określona w książce prof. Stanisława Dylaka, która, jak wiem od Autora, powstawała w tym samym czasie co książka Flip Your Classroom autorów Jonathan Bergmann i Aaron Sams.
Jeśli zaś chodzi o samą metodę, to różne jej odmiany są znane od jakiegoś czasu. Intensywne zadania domowe można uznać zarówno za odwrócenie uczenia się w klasie, jak i uczenie się z wyprzedzeniem. Akademia Khana to inny przykład aktywności uczniów poza klasą, które mogą być podejmowane przez uczniów niezależnie od tego, co dzieje się w klasie. Wreszcie projekty, wykonywane na ogół poza lekcjami, to chyba najdalej idące wywrócenie porządku w klasie.
Można więc dopatrzeć się tej metody w wielu dotychczasowych działaniach szkoły lub raczej w inicjatywach pojedynczych nauczycieli i uczniów. Swoją popularność w ostatnich latach ta metoda zawdzięcza przede wszystkim technologii, służącej do utworzenia wirtualnego środowiska uczenia się, w którym ma przebiegać kształcenie: kontakt nauczyciela z uczniami i uczniów z nauczycielem, gdy są poza klasą, kontakty uczniów między sobą, własne kształcenie z wykorzystaniem materiałów umieszczonych przez nauczyciela w tym środowisku. Nie wystarczy zadać uczniowi zadanie do wykonania poza klasą, należy zadbać o warunki, by to zadanie mógł wykonać. W tym rola nauczyciela, znacznie większa i bardziej pracochłonna niż przy tradycyjnym zadawaniu zadań do domu.
To nie jest jednak metoda dobra do realizacji wszystkich tematów zajęć. Jako matematyk, nie wyobrażam sobie, jak metodą: "Młodzież samodzielnie zbiera informacje, poszukuje odniesień we własnej dotychczasowej wiedzy, w związku z tematem, który ma być ostatecznie omawiany na lekcji." mógłbym wprowadzić pojęcie logarytmu, czy objaśnić nowy algorytm. Samodzielne zbieranie informacji przez młodzież wymaga wcześniejszego przygotowania się do tego – powtórzę: znajduję to, co znam (W. Goethe).
Wiele innych kwestii pozostaje nadal otwartych, np. w jaki sposób skłonić uczniów, by rzeczywiście "wzięli swoje uczenie się w swoje ręce", poświęcili na to czas w domu, jeśli dzisiaj tylko niektórzy pochylają się nad prostymi zadaniami domowymi, a przecież chodzi tutaj o WSZYSTKICH uczniów w klasie. W jednej z dyskusji na ten temat, prowadzonej przez autorów tej amerykańskiej książki, w konkluzji stwierdzono, że potrzebna jest inna kultura uczenia się (u uczniów), jak również inna kultura uczenia (u nauczycieli). Inne pytanie, to jak nauczyciel ma sprawdzić, że rzeczywiście doszło do "przyswajania wiadomości przez uczniów przed lekcją". Czy to ma być kolejny test?
Wydaje się, że dobrze przygotowane odwrócenie klasy (uczenia się) wymaga bardzo dobrze przygotowanego wirtualnego środowiska kształcenia, które umożliwi i wspomoże uczniów w ich uczeniu się, a nauczycielowi pozwoli zapanować nad całym procesem uczenia się i nauczania. Chciałbym tutaj polecić Państwu wystąpienie dwóch nauczycielek z jednej ze szkół w USA, które na konferencji WCCE w Toruniu opowiadały, w jaki sposób doprowadziły do odwrócenia całej szkoły. Nagranie z ich wystąpienia będzie wkrótce dostępne na stronie konferencji. Proszę zwrócić uwagę, że efektem tej metody jest w tej amerykańskiej szkole znaczne podniesienie poziomu osiągnięć uczniów i to tych najsłabszych. To dzięki temu, że zamiast prezentacji materiału przez nauczyciela przez 80% czasu zajęć, 80% czasu lekcji nauczyciel poświęca na pomoc uczniom.
A z własnego podwórka chciałbym "donieść", że tę metodę, w wersji metody projektów, zastosowaliśmy w CAŁYM podręczniku do informatyki dla wszystkich uczniów w pierwszej klasie szkoły ponadgimnazjalnej. Zmusiła nas do tego ograniczona liczba godzin na realizację podstawy programowej tego przedmiotu, ale ostatecznie przeważyły dodatkowe korzyści: współpraca w grupach wykonawców projektów, indywidualne role w zespołach, a zwłaszcza możliwość personalizacji kształcenia i jego efektów.
Jednym z wyzwań, jakie staje przed szkołą i systemem edukacji jest, w jakim stopniu metoda odwróconego kształcenia może być wykorzystana na co dzień, czyli w zwykłej klasie do realizacji przyjętego przez nauczyciela programu nauczania, realizującego zapisy podstawy programowej. Takie zastosowanie tej metody opisują w swoim wystąpieniu dwie nauczycielki z USA i może podobać się w ich podejściu zwracanie bacznej uwagi przede wszystkim na tych uczniów, którzy mają kłopoty z dojściem do pewnych programowych osiągnięć. Wspomniany podręcznik do informatyki również ma za zadanie pomoc w realizacji podstawy programowej – chcemy nim zasygnalizować, że jest możliwa pełna realizacja podstawy programowej z wykorzystaniem metody projektów. Ta metoda jest bowiem stosowana w szkołach najczęściej do tematów luźno związanych z podstawą programową (wydaje się, że tak jest z projektami w gimnazjum). Patrząc zaś od strony ucznia pojawia się pytanie – na ile odwrócenie roli nauczyciela i klasy ma szansę prowadzić do zwiększenia personalizacji jego uczenia się. Ale tutaj odpowiedź jest w miarę prosta – to wymaga również „odwrócenia” ucznia i jego uczenia się, a więc jednak innej kultury uczenia się, wzięcia swojej edukacji w swoje ręce, z czym nasi uczniowie mają duży problem. Na ogół wini się za to szkołę i nauczycieli. Może przerysuję przykładem, ale za ciągłe granie na lekcjach informatyki w równej mierze odpowiada nauczyciel, który idzie na łatwiznę, jak i uczniowie, którzy nie mają innych zainteresowań poza miłym spędzeniem czasu.
Notka o autorze: prof. Maciej M. Sysło (