Sam nie mogę w to uwierzyć. A jednak. Pracując jako nauczyciel zadawałem to standardowe pytanie we wszystkich grupach, z którymi się stykam: Z czym kojarzy ci się... Jednakowo odpowiadali: uczniowie III kl. gimnazjum, nauczyciele klas I-III, nauczyciele informatyki na zjazdach, moi koledzy i koleżanki, a nawet żona. Ba! Sam sobie również tak samo odpowiadałem – wcale statystycznie nie odstaję…
Z czym kojarzy ci się (najczęstsze odpowiedzi):
- Kraków (Sukiennice, Rynek, Smok Wawelski, Wawel, Kościół Mariacki)
- Gdańsk (Neptun, Żuraw Gdański)
- Warszawa (Pałac Kultury, Kolumna Zygmunta, Zamek Królewski, Syrenka)
- Wrocław (Ratusz, Rynek)
- Poznań (koziołki na ratuszu)
- Białystok (z niczym….)
- Lublin (herb z koziołkiem i chmielem piwnym)
Tak odpowiadaliśmy jako nauczyciele – czyli ci, od których zależy słynne i wycierane we wszystkich mediach „wychowanie do przyszłości“, „kształcenie do zawodów, których jeszcze nie ma“ itd, itp. – nie chce mi się nawet cytować wszystkich frazesów. Nasze skojarzenia z największymi miastami w Polsce związane są z przeszłością! Nauczamy do przeszłości: Żuraw Gdański – 1444 rok budowy! – sprawdziłem w Wikipedii…
Dobra – to wymieńmy w tych miastach miejsca, którymi moglibyśmy się pochwalić współczesnością. Nieśmiało pada Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, Sky Tower we Wrocławiu – i to wszystko. Kraków jako miasto nowoczesne w naszej świadomości nie istnieje, tak samo jak Poznań, Gdańsk, Białystok itd. Nie kojarzymy żadnych budynków, budowli oprócz stadionów czy autostrad – nie kojarzymy jako nauczyciele! Nie wiemy niczego o dzisiejszej Polsce jako grupa zawodowa – nie licząc jednostek… Jak więc nauczać do przyszłości?
Pomyślałem: odpuszczam budynki, może to nieinteresujące, zapytam o naukowców. Największych współczesnych (już niekoniecznie polskich) naukowców, tych, którzy tworzą przyszłość: laureatów Nagrody Nobla na przykład. Myślicieli wyznaczających trendy w edukacji (takich jak sir Ken Robinson na przykład).
Cisza.
Wolszczan – pada z sali.
Nobel z fizyki w tym roku?
Cisza.
Matematyka?
Cisza.
Coś nie tak jest chyba z kształceniem. Coś nie tak z samokształceniem. Coś nie tak jest z chęcią poznawania, uczenia się, współpracy i dzielenia się wiedzą nas – nauczycieli. Coś nie tak z naszą ciekawością i „Lifelong Learning”. I tu nie widzę mitycznego SYSTEMU, na który można spokojnie wszystko zwalić. Tu są ludzie. MY.
Gdyby trzeba było wykazać się znajomością ogólną Nauki – zorganizowano by kurs trzydniowy, certyfikowany, za pieniądze lwie UE, w doskonałym hotelu, z ekstra wyżywieniem i spa w cenie. W piątek po południu rozpoczęcie, w niedzielę po obiedzie zakończenie – czyli generalnie w czasie wolnym nauczycieli, żeby – broń Boże! – nie ucierpiała realizacja w szkole! Na koniec certyfikat z hologramem – jesteś nowoczesnym, nauczającym do przyszłości nauczycielem. Papier, rąsia, klapa, goździk. Certyfikat do papiórów w szkolnej teczce. Działa.
Ale skąd te wiadomości o Noblach, budowlach, naukowcach i ogólnym rozwoju cywilizacji mamy brać? Z Internetu oczywiście!
Idę więc do dwóch najpopularniejszych: onet.pl i wp.pl. – robię to na większości zajęć z nauczycielami, żeby pokazać, co dostajemy codziennie, co dostają dzieci i rodzice w wiadomościach-aktualnościach, tu akurat w dniu 24 października 2013:
WP:
czyli dla nas – nauczycieli – nic nowego: MEN w świecie fikcji. Potem już kolejno: zatrzymani Romowie, Gowin w więzieniach z pedofilami, mróz i śnieżyce, dowody przeciw księdzu, śmierć 14-latki, obnaża coś Gowin znów, samolot nadal spadnięty w Smoleńsku, zjedzony tort, homoseksualizm, 12 latka się wiesza, test wiary Wałęsie.
Onet:
Czyli: przerażona posłanka, utajniona rozmowa Tuska, media ujawniają, Antek policmajster, gwałt w Indiach, pijana uczennica, zagadka rozwiązana, widok z wrażeniem (Anglii niestety), bezdomny pobity na śmierć, będzie zimniej, mama się bierze za nauczycielskie dziecko, Biedroń znów coś palnął.
Czy widzicie GDZIEKOLWIEK jakieś budujące, pozytywne informacje? Jakiś promyk nadziei dla zwykłego Kowalskiego? Nie chciałem wierzyć i robię ten teścik codziennie – nigdy nie znalazłem więcej niż 3 pozytywnych tytułów w dwóch portalach razem wziętych! To jakaś cholerna zmowa?
Nie dziwię się więc, że w nauczaniu cofamy się do przeszłości, do budowli wielkich (niekoniecznie polskich), do skojarzeń związanych z jakimikolwiek chwalebnymi dla Polski artefaktami – o nich coś wiemy, o nowych NIC i – jak widać – niczego specjalnego w wiadomościach-aktualnościach się nie dowiemy. Panuje mord, gwałt, pedofilia, więzienia i spadnięty samolot.
Nadal nauczamy DO PRZESZŁOŚCI, bo teraźniejszość jest fatalna, więc przyszłość różowo się raczej nie rysuje. Więc po co nauczać?
Jacek Ścibor – trener IT, nauczyciel akademicki, nauczyciel informatyki w Zespole Szkół w Chrząstawie Wielkiej, założyciel Grupy Superbelfrzy RP. >25 lat doświadczenia w nauczaniu technologii informacyjnej w szkołach podstawowych, gimnazjach, szkole przy zakładzie poprawczym, Uniwersytecie w Białymstoku, projektach „unijnych”. Z zamiłowania majsterkowicz – więc projektant i wykonawca sieci szkolnych, autor wdrożeń e-dzienników, platform edukacyjnych i tablic interaktywnych w szkołach woj. Podlaskiego i dolnośląskiego. Rodowity zakopiańczyk, wychowany białostocczanin, obecny wrocławianin. Pierwotny artykuł ukazał się w Blogu SuperBelfrów; licencja CC-BY-SA.