Kalendarz roku szkolnego, od wielu już lat, składa się naprzemiennie z bardzo długich okresów wytężonej pracy oraz krótkich urywanych okresów chaotycznej organizacji życia szkolnego. Skutkiem tego jest spadek efektywności procesu dydaktycznego w najmniej sprzyjających okresach, czego można by uniknąć poprzez wprowadzenie paru korekt do corocznego rozkładu dni zajęć i dni od nich wolnych.
Dla możliwie najpełniejszego zrozumienia istniejącego od lat problemu, a także możliwego sposobu jego rozwiązania, zamiast ogólników, proponuję analizę obecnego stanu rzeczy, a następnie wyciągnięcie wniosków i zaprezentowanie sugestii zmiana przykładzie roku szkolnego 2016/2017.
Jak jest obecnie (na przykładzie roku szkolnego 2015/2016)
ETAP 1.
1 września – 22 grudnia = 16 tygodni zajęć (tylko dwa wolne dni: 1 i 11 listopada)
ETAP 2.
23 grudnia – 2 stycznia = 11 dni ferii świątecznych
3 stycznia – 26 lutego = 6 tygodni zajęć i 2 tygodnie ferii zimowych (w tym pourywany początek stycznia poprzez wolne święto Trzech króli)
ETAP 3.
27 lutego – 12 kwietnia = 3,5 tygodnia zajęć
13 kwietnia – 18 kwietnia = 1 tydzień (6 dni) ferii wielkanocnych
19 kwietnia – 28 kwietnia = 1,5 tygodnia zajęć (w tym okres egzaminów Gimnazjum)
ETAP 4.
29 kwietnia – 3 maja = 5 dni ferii majówkowych (w tym weekend)
4 maja – 14 czerwca = 6 tygodnie zajęć (w tym matury)
15 czerwca – 18 czerwca = 0,5 tygodnia mini ferii Bożego Ciałą
19 czerwca – 30 czerwca = 2 tygodnie zajęć
ETAP 5.
1 lipca – 31 sierpnia = 9 tygodni wakacji
Śledząc uważnie poprzeplatane ze sobą okresy zajęć, ferii i świąt łatwo dostrzec chaotyczność oraz brak konsekwencji w konstruowaniu przejrzystego i sprzyjającego procesowi dydaktycznemu kalendarza roku szkolnego. Etap 1. jest zdecydowanie za długi. 16 tygodni bez choćby najkrótszych ferii (trudno bowiem uznać pojedyncze osobne dwa dni wolne jako ferie) skutkuje tym, że na przełomie października i listopada spada efektywność pracy uczniów, zmęczonych długim maratonem edukacyjnym. Okres tak obniżonej efektywności trwa następnie przez ok. 6 tygodni (do ferii bożonarodzeniowych), co jest zbyt długim okresem jak na pracę przy obniżonej zdolności przyswajania nowego materiału. Jest to więc czas po części stracony, niewykorzystujący potencjału młodzieży. Dlatego niezbędnym wydaje się wprowadzenie 1 tygodnia ferii jesiennych, właśnie na przełomie października i listopada, co pozwoliłoby odpocząć uczniom, co z kolei zwiększy efektywność ich pracy w drugiej połowie I semestru. Ferie te można by połączyć ze świętami 1 i 2 listopada.
Etap 2. zaś jest często zbyt chaotyczny przez przeplatające się ze sobą dni zajęć szkolnych z feriami oraz pojedynczymi dniami wolnymi (np. Trzech Króli). Skutkuje to brakiem ciągłości i spójności procesu dydaktycznego poprzez konieczność urywania tematów co kilka dni, a także przez wydłużanie sobie przez część uczniów (lub ich rodziców) poszczególnych przerw (częste hasło „nie warto przychodzić po feriach tylko na jeden lub dwa dni, połączmy to sobie z następną przerwą). Co bardzo ważne, jest to okres wystawiania ocen na pierwsze półrocze, który powinien być okresem wytężonej pracy, skupienia i spokoju. Bardzo komplikuje tutaj sprawę polski system ferii zimowych, rozłożony aż na 6 tygodni (różne województwa mają ferie w różnym terminie) zachodzący na styczeń, co jest zbyt długim okresem dla spokojnej organizacji roku szkolnego. Taki a nie inny układ ferii zimowych był motywowany chęcią zwiększenia zimowej frekwencji w polskich kurortach narciarskich, a więc zwiększeniem dochodów tamtejszych hotelarzy, restauratorów, sklepikarzy itd. Choć można to zrozumieć, trzeba zadać sobie kluczowe pytanie. Co jest ważniejsze – większe zarobki hotelarzy czy proces edukacji dzieci i młodzieży? Dla mnie odpowiedź jest jasna, dlatego w moim przekonaniu należy skrócić opisywany okres feryjny z sześciu do czterech tygodni, tak by cały odbywał się jedynie w lutym.
Etapy trzeci i czwarty wydają się najbardziej rozsądnymi ze wszystkich. Etap 3. bowiem charakteryzuje się jednym tygodniem ferii wielkanocnych, który przedziela mniej więcej równe okresy wytężonej pracy. Etap 4. zaś uzależniony jest od układu majówkowego oraz Bożego Ciała, także święta ruchomego. Czasem jest wiec rozsądny, a czasem nieco mniej. Można by więc pomyśleć o drobnej kosmetyce, jednak nie byłyby to kluczowe zmiany. Tutaj warto wprowadzić oficjalne ferie wiosenne, związane z majówką. Choć w roku szkolnym 2016/2017 byłyby one nieco zbyt szybko po Wielkanocy, to w innych latach, jak choćby trwającym roku szkolnym 2015/2016, kiedy Wielkanoc wypada już w marcu, ich sens stawałby się bezsprzeczny.
Etap 5. to wakacje letnie, jedne z najdłuższych w Europie. 10 tygodni bez nauki jest często problemem dla rodziców w zorganizowaniu opieki swoim pociechom podczas tak długiego czasu wolnego. Poza tym, w ciągu dziesięciu tygodni uczniowie zdążą zapomnieć spory zakres materiału z zakończonego roku szkolnego, co utrudnia wrześniowy start w nowym roku szkolnym. To właśnie z wakacji letnich można by odciąć paręnaście dni i użyć je rozsądniej w ciągu roku szkolnego, celem uporządkowania poszczególnych etapów wymienionych przeze mnie powyżej.
Jak można próbować zmienić kalendarz roku szkolnego?
Stosując zasugerowane przeze mnie w powyższym tekście zmiany, ponownie na przykładzie trwającego właśnie roku szkolnego, mogłoby to wszystko wyglądać mniej więcej tak:
ETAP 1.
1 września – 30 października = 8 tygodni zajęć, brak dni wolnych w tym okresie
31 października – 6 listopada = NOWOŚĆ – 1 tydzień ferii jesiennych (połączone zawsze z Zaduszkami)
ETAP 2.
7 listopada – 23 grudnia = 7 tygodni zajęć (pojedyncze wolne na 11 listopada)
24 grudnia – 1 stycznia = 1 tydzień ferii świątecznych
2 stycznia – 29 stycznia = 4 tygodni zajęć, w tym jeden wolny dzień na Trzech Króli (idealnie byłoby zrezygnować z wolnego w ten dzień, rozbijającego początek stycznia)
ETAP 3.
30 stycznia – 26 lutego = 2 tygodni zajęć i 2 tygodnie ferii zimowych (zależy od województwa)
27 lutego – 12 kwietnia = 6,5 tygodni zajęć
13 kwietnia – 18 kwietnia = 1 tydzień ferii wielkanocnych
19 kwietnia – 30 kwietnia = 1,5 tygodnia zajęć (okres egzaminów S.P. i Gimnazjum)
ETAP 4.
1 maja – 7 maja = NOWOŚĆ - 1 tydzień ferii wiosennych (nowa forma, zawsze ok. jednotygodniowa). Choć w omawianym roku wyjątkowo szybko po Wielkanocy, to w latach gdy ta wypada w marcu byłaby to nieoceniona przerwa.
8 maja – 14 czerwca = 5,5 tygodni zajęć w tym (matury),
15 czerwca – 18 czerwca = mini ferie Boże Ciało
19 czerwca – 7 lipca = 3 spokojne tygodnie przed zakończeniem roku szkolnego w pierwszy piątek lipca (a nie ostatni piątek czerwca jak obecnie)
ETAP 5.
8 lipca – 31 sierpnia = ponad 7,5 tygodnia wakacji
Jak widać, poza drobną kosmetyką w paru etapach roku szkolnego, najwięcej spokoju i rozsądnego wyważenia dni wolnych z dniami zajęć dydaktycznych udałoby się więc osiągnąć poprzez późniejsze rozpoczęcie wakacji letnich, i rozsądne rozdysponowanie tych zaoszczędzonych dwóch tygodni wolnego w postaci ferii jesiennych i wiosennych. Zyskają na tym wszyscy związani z edukacją młodzieży. Uczniowie, bo zagwarantujemy im odpoczynek równomiernie rozłożony w ciągu całego roku szkolnego, jednocześnie minimalizując momenty chaotycznych okresów pojedynczych dni wolnych, co wpłynie na zwiększenie efektywności w nauce. Rodzice, bo łatwiej będzie im zaplanować czas wolny swoich pociech równomiernie rozłożony w ciągu całego roku. I w końcu nauczyciele, bowiem łatwiej będzie im motywować uczniów do pracy oraz skuteczniej będą oni mogli przygotowywać coroczny plan dydaktyczno-wychowawczy oraz rozkład materiału na poszczególne etapy roku szkolnego.
Ważne jest także utrzymanie status quo jeśli chodzi o samą ilość dni wolnych w ciągu całego roku, bowiem przedstawione powyżej rozwiązania ani ich przesadnie nie dokładają, ani nie zabierają, a jedynie rozdzielają je w bardziej przemyślany sposób na całe 365 dni roku szkolnego.
Notka o autorze: Tomasz Miszewski jest nauczycielem języka angielskiego w szkole podstawowej i gimnazjum w Gdyni