O dobrych relacjach uczeń-nauczyciel

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Zdaję sobie sprawę, że nauczyciel jest obciążony podstawą programową, przerobieniem całego materiału, ilością prac do sprawdzenia i nie ma czasu na rozmowę ze swoim uczniem o różnych problemach. Czasem nie ma czasu na zapytanie się: „Julek/Julka, jak minął Tobie dzień”. Rozliczany jest z każdej lekcji. Utarł się schemat, że jest nieomylny w swoim fachu i musi znać odpowiedz na każde pytanie i nie może popełnić błędu. To on jest najważniejszy w klasie i to jego dzieci powinny słuchać. Przecież ma kształcić przyszłych obywateli...

A tak sobie myślę, co by się stało, gdyby każdy nauczyciel próbował z tego schematu wyjść. Gdyby zaczął rozmawiać z uczniem o jego problemach, podzielił się kanapką lub zagrał w jakąś grę na przerwie. Albo po prostu włączył muzykę i zaczął tańczyć z dzieciakami. Porozmawiał o swoich hobby lub zorganizował wspólne klasowe wyjście w piątek wieczorem. A może pożyczył uczniowi swoją ulubioną książkę lub posłuchał jakiś płyt swoich uczniów. A może powiedział co go wkurza lub kiedy jest mu smutno.

Mam wrażenie, że dzieci czują się zmuszani do zajęć w szkole lub wielu nie lubi na nie chodzić. Powodem jest to, że większość nauczycieli nie wprowadza do zajęć innowacji, a także nie daje dziecku możliwości wyboru. Jak to ujął Ken Robinson: „szkoły zabijają kreatywność”... Nasze dzieci to pokolenie „Z”, wychowane w czasach Internetu. Są bombardowane przez mass media bezustannie. Uczniowie wolą się się uczyć piosenek z reklam, ponieważ teledyski są kolorowe, ciekawsze, niż nauka wierszyka na pamięć. Wszystkie prace w szkołach wyglądają tak samo, a przecież nie każde dziecko chce robić zadania w podręczniku, trafiać w słowa klucze (ja zawsze miałam problem, bo słowo klucz to była dla mnie czarna magia). Uczeń mógłby zamiast ćwiczeń w podręczniku zrobić zadanie na kolorowej kartce, rolce od papieru lub na komputerze. Znudzenie zadaniem powoduje u dziecka, że będzie miało problem, aby zapamiętać dany temat i będzie wolało siedzieć i przeglądać strony w internecie. Bo ciekawsze i bardziej kolorowe. Bliższe życia...

Trzymanie się dydaktycznych schematów i nie wprowadzenie jakościowych zmian powoduje, że proces uczenia się jest odtwórczy i dziecko zapamiętuje mniej. Skuteczne kształcenie zależy od tego czy uczniowie będą kopiować schemat, który wyłoży nauczyciel, czy będą sami zadawać pytania i przejmą rolę badaczy poszukujących własnych pytań i odpowiedzi. Przecież wówczas też się uczą. Nawet dużo więcej niż „przerabiając” podręcznik.

Duma powoduję to, że nauczyciel ma nieraz problem z przyznaniem się do błędu i powiedzeniem po ludzku: „przepraszam”. Oczywiście nie wkładam wszystkich nauczycieli do jednego worka. Ponieważ tkwimy w schemacie (dogmacie?) nieomylności nauczyciela, uznajemy, że powinien wszystko wiedzieć i nie ma prawa się mylić. W polskim systemie edukacji bardzo rzadko zdarza się, że uczeń powie nauczycielowi, że ten przeprowadził nudną lekcje. Zazwyczaj będzie za to ukarany uwagą w dzienniczku, albo dostanie się na „czarną listę” i będzie wielokrotnie „karany” za tą bezczelność. Dlatego uczeń w polskiej szkole skazany jest na milczenie. Po co się ma wychylać.

Chciałabym doczekać się dnia, w którym nauczyciele i uczniowie nie będą stali naprzeciwko siebie, tylko razem będą współtworzyli szkołę. Spędzamy ze sobą dużo czasu, a zwykle nie potrafimy się „po ludzku” dogadać, nie potrafimy też rozmawiać o rzeczach lekkich i trudnych. Młodzież nie będzie nam ufać i nie przyjdzie porozmawiać, jeśli sami nie wyciągniemy do nich ręki. Musimy zrozumieć, że dzieci nie są zainteresowane siedzeniem cały dzień w ławce i kreśleniem szlaczków, tylko czekają na coś nowego, coś, co ich pozytywnie zaskoczy, zaangażuje. A choćby mogli raz posiedzieć na lekcji na podłodze lub ustawić ławki w klasie tak, jak oni chcą. Zmiana, nawet taka prosta, zazwyczaj nie jest łatwa i przyjemna, ale to od nas, nauczycieli, zależy czy chcemy taką mentalną „rewolucję” w polskich szkołach publicznych przeprowadzić.

 

Notka o autorce: Anna Stefanowska jest nauczycielką wczesnoszkolną i wychowawcą grupy w szkole alternatywnej Creogedania w Gdańsku.

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Kasia napisał/a komentarz do Rady nietrafione i rady pożyteczne
Dyrektora, a zwłaszcza dyrektorkę, cechuje żądza władzy. Arogancja ze strony dyrektorki w moim liceu...
Jacek Ścibor napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Moim zdaniem i Maciej Sysło i Robert Raczyński mają rację - obie wypowiedzi trafiają w sedno problem...
Gość napisał/a komentarz do Na zastępstwach
W punkt.
Ppp napisał/a komentarz do Czas na szkołę doceniania
Pytanie podstawowe: PO CO oceniać? Większość ocen, z jakimi się w życiu spotkałem, nie miało żadnego...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W żaden sposób nie negowałem potrzeby, czy wręcz obowiązku kształcenia nauczycieli. Niestety, kontyn...
Generalnie i co do zasady ok. 30% ocen jest PRZYPADKOWYCH - częściowo Pani opisała, dlaczego. Jeśli ...
Maciej Sysło napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W odpowiedzi na sarkastyczny ton wypowiedzi Pana Roberta mam jednak propozycję. Jednym z obowiązków ...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Jeśli pominąć ideologiczne ozdobniki, problem z brakiem nauczycieli wynika z faktu, że wiedza przest...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie