Jak to było z tym wykładem na trawniku?

fot. Stanisław Czachorowski

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

To nie był mój pierwszy raz z zajęciami akademickimi na trawniku. Tym razem wyszedłem poza mury sali ze studentkami pedagogiki z Wydziału nauk Społecznych. W latach ubiegłych wychodziłem ze studentami Wydziału Biologii i Biotechnologii (czytaj więcej: Życie w pośpiechu staje się płytkie[1], relacja Gazety Olsztyńskiej[2] oraz serwisu UWM[3]). Wcześniej to były seminaria i przedmiot autoprezentacja (uczenie wystąpień publiczny), teraz był normalny, kursowy wykład.

Z wykładem na trawie jest jak z widokiem na wierzchołek góry lodowej - widać tylko malutki fragment, większość jest ukryta. Z samego faktu wykładu na trawniku tez można byłoby wyciągać mylne wnioski. Bo nie były to żadne wagary. To było przemyślane co do treści i formy przedsięwzięcie dydaktyczne. Pomijając fakt, że Kortowo chwali się pięknym kampusem uniwersyteckim. Trzeba więc z tego piękna korzystać realnie, a nie tylko teoretycznie.

Czy na wykładzie musi być zawsze lista obecności, sala, rzutnik i komputer? Dlaczego tym razem na trawie? Po pierwsze by pokazać przyrodę i doświadczać a nie tylko o niej opowiadać. Refleksje były ukierunkowane, np. w formie pytania czy i ile wyprodukowaliśmy śmieci w czasie piknikowania? Dlaczego? Czy można inaczej? Teraz doświadczają studenci, potem będą zachęcać do podobnych pytań swoich przedszkolaków i uczniów.

Dlaczego był koszyk z rogalikami, które upiekła moja żona? Jak nauczycielka przyszłym nauczycielkom. Bo miał być piknik, to i był. Często korzystam z pedagogicznych doświadczeń mojej żony. Wie co dzieci lubią i dlaczego. Także i tą formą chciałem wprowadzić studentki w atmosferę przyszłych zajęć. Były na trawie bajki kamishibai: o żabie moczarowej, o cytrynku latolisku i o chruściku z Jeziora Czarnego. Wcześniej na wykładzie już opowiadałem o kamishibai i pokazywałem, na czym to polega. Ale i w terenie musiało też być. W miejscu właściwym dla takich aktywności. I czym się różni od pokazywania na monitorze tabletu czy laptopa w terenie. Nie tylko wykład, lecz i doświadczanie.

Były także gry planszowe, analogowe, memory, karciane. Ja przyniosłem gry edukacyjne, ale był też i chińczyk, czyli człowieku nie irytuj się. Studentki wcześniej już same tworzyły gry dla dzieci. Teraz doświadczały i zastanawialiśmy się, czy takie gry edukacyjne mogą czegoś nauczyć. A jeśli tak, to czego. I jak projektować gry, by były edukacyjne i atrakcyjne dla uczniów. A wtedy będą grali sami, z rodziną, na podwórku, na wakacjach i w czasie wolnym. To praca domowa czy własne zainteresowania? Jak sądzicie?

Bym zapomniał napisać o ważnym i najważniejszym - kontekst odbiorcy. Wykład na trawniku, połączony z małym piknikiem był dla studentek pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej na przedmiocie edukacja społeczno-przyrodnicza. Prawda, że kontekst odbiorcy wiele zmienia? Niby wykłady, bo są i osobno ćwiczenia. Ale dlaczego taka treść i taka forma? Sądzę, że przynajmniej od czasu do czasu nawet na wykładach można doświadczać, a nie tylko słuchać i notować.

Jest jeszcze jeden powód mojego wyjścia na trawnik. Jest jedną z moich prób odchodzenia od rutyny wykładów. Kontekst jest ważny, nie każdy wykład nadaje się do realizacji pod chmurką i w terenie. I to nie o aktualną pogodę chodzi.

Wyjście w teren na wykładzie to także budowanie relacji i motywacji do własnej pracy i poznawania. Studentki miały materiał do swoich dzienników refleksji. I jak można sadzić po zamieszczonej tam treści, samo wyjście w teren na wykładzie i piknikowa forma wraz z kamishibai wywarły duże wrażenia. Pozytywne wrażenie.

Poza wyjście na łąkę studentki dostały także zadanie na Teamsach. Z jednej strony forma notowania i powtarzania, a z drugiej zadanie także i dla tych z absencją na wykładzie. Nie byłeś? Nie szkodzi, i tak musisz wykonać zadanie. Jeśli nie na wykładzie, to sam. Nie jest sprawdzana obecność, lecz są sprawdzane efekty pracy i własnego rozwoju. Przy okazji łączę kontakt bezpośredni z tym online i to w trybie asynchronicznym. Wielu z nas z ochotą porzuciło narzędzia takie jak MS Teams, a przecież to dobre narzędzia do hybrydowych form prowadzenia zajęć. Rozsądne i efektywne wykorzystywanie technologii, które wcale nie osłabia relacji bezpośrednich.

Zaciera się granica między typowym wykładem, a typowymi ćwiczeniami. Jako biolog chcę przekazać swoją wiedzę. Nie tylko podająco, lecz i przez tworzenie sytuacji i środowiska edukacyjnego. Jak się okazuje na wykładzie też można.

I jeszcze jedna dygresja z podwórka neurodydaktycznego. Wyjście od czasu do czasu na wykład na łące to wyjście poza ramy, zaskoczenie, niespodzianka. Wszelkie niespodzianki i odejścia od rutyny sprzyjają zwiększonemu zapamiętywania treści i budują dobre relacje. Pozwalają także na odwrócenie trendu ze spadkiem obecności na wykładach.

[Mój blog – przyp. red.] to jest mój dziennik refleksji. Piszę w nim o swoim rozwoju jako nauczyciela akademickiego. Sprawdzam na sobie także i to, czy można odejść od punktozy. A jeśli tak, to w jaki sposób. Jeśli coś proponuję studentom do wykonania (np. zaliczenie w formie dziennika refleksji), to sam najpierw na sobie wypróbowuję.

Przypisy:

[1] zob. https://czachorowski.home.blog/2012/04/26/zycie-w-pospiechu-staje-sie-plytkie/ 
[2] zob. https://www.youtube.com/watch?v=Sy4EM6dkQiM 
[3] zob. https://www.youtube.com/watch?v=nMe_m1yX2Q0 

 

Notka o autorze: Stanisław Czachorowski jest biologiem, ekologiem, nauczycielem i miłośnikiem filozofii przyrody, profesorem i pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, a także członkiem grupy Superbelfrzy RP. Prowadzi blog Profesorskie Gadanie: https://profesorskiegadanie.blogspot.com. Licencja CC-BY.

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Maciej M Sysło napisał/a komentarz do Czy projekt to dobra forma uczenia się?
Poniższy fragment pochodzi z mojej pracy "Przyszłość Laboratorium", która ukazała się w czasopiśmie ...
Ppp napisał/a komentarz do Kilka wskazówek, jak się uczyć
Najpierw należało przypomnieć i scharakteryzować style nauki - wzrokowcy, słuchowcy, kinestetycy. Po...
Lech Mankiewicz napisał/a komentarz do Kilka wskazówek, jak się uczyć
Bardzo ważna uwaga, choć mam wrażenie, że analiza nie jest do końca kompletna. Dlaczego? Taka techni...
To Stowarzyszenie Umarłych Statutów podaje nieprawdę. Art. 99 ustawy Prawo oświatowe umożliwia wprow...
Książka „Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym” nie jest autorstwa Martina Seligmana, lecz D...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Osiem filarów reformy edukacji (z komentarzem)
Dzięki za ten tekst. Mnie, mimo jakichś trzech podejść, nie udało się zadowalajaco skomentować tej b...
Gość napisał/a komentarz do Osiem filarów reformy edukacji (z komentarzem)
Też się bardzo niepokoję. Trudno mi się czyta te życzeniowe postulaty.
Ja się zgadzam z polonistką. Nauczyciele świetlicy zwykle jako argument pracy w wymiarze 26 godzin p...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie