Strona 2 z 2
Szkoła w okowach
Typografia
- Smaller Small Medium Big Bigger
- Default Helvetica Segoe Georgia Times
- Tryb czytania
Spis treści
Okowy dotychczasowej szkoły
Szkoła dotychczasowa, tradycyjna, czyli „wiedzowa”, w dużej mierze pamięciowa, wymagająca opanowania dużego zasobu wiedzy przedmiotowej, często faktograficznej, encyklopedycznej, jest dziś jednak przeżytkiem. Jest też kosztownym i nieskutecznym wysiłkiem edukacyjnym. Wiadomości dziś zdobywane, np. o szczegółowej budowie wirusów czy bakterii, albo o układzie nerwowym szczura oraz prawie cała inna tego typu wiedza, jest powszechnie dostępna w Internecie. Może zatem prawdą jest, że dziś wystarczy zdobyć informacje o drodze dostępu do tej wiedzy i ją rzeczowo, porządnie, wykorzystać wg własnych potrzeb? Pisałem o tym w artykule O nowoczesności edukacji.
Syzyfowy wysiłek uczniów
Szkoła dzisiejsza wymaga syzyfowego wysiłku, który może i w jakimś stopniu rozwija uczniów, ale często też budzi w nich upiory i agresję. Kto to był Syzyf i czym jest „syzyfowy trud” - rozumieją pewnie wszyscy, którzy są po „wiedzowej” szkole. A właściwie, po co mi znać dzieje Syzyfa? Po co znać rozwój tasiemca nieuzbrojonego czy motylicy wątrobowej?
A z czym kojarzy się polskim uczniom pojęcie „uczenie się”. Na pytanie, czym jest uczenie się? – uczniowie odpowiadają prawie jednogłośnie, że to jest „wkuwanie”. Daje to chyba nienajlepszy obraz szkoły po 10 latach nieustającej reformy. Ta reforma oczywiście była bardzo potrzebna 10 lat temu i zmieniła „coś tam” w polskiej szkole, ale nie zmieniła jej na tyle, aby szkoła była w stanie nadążać za zmianami we współczesnym świecie. W mediach czytałem wprawdzie niedawno artykuł pod tytułem „Szkoły sobie radzą”. Radzą sobie, radzą (…) - ale to jest dziś zbyt mało!
Szkoła dotychczasowa, tradycyjna, czyli „wiedzowa”, w dużej mierze pamięciowa, wymagająca opanowania dużego zasobu wiedzy przedmiotowej, często faktograficznej, encyklopedycznej, jest dziś jednak przeżytkiem. Jest też kosztownym i nieskutecznym wysiłkiem edukacyjnym. Wiadomości dziś zdobywane, np. o szczegółowej budowie wirusów czy bakterii, albo o układzie nerwowym szczura oraz prawie cała inna tego typu wiedza, jest powszechnie dostępna w Internecie. Może zatem prawdą jest, że dziś wystarczy zdobyć informacje o drodze dostępu do tej wiedzy i ją rzeczowo, porządnie, wykorzystać wg własnych potrzeb? Pisałem o tym w artykule O nowoczesności edukacji.
Syzyfowy wysiłek uczniów
Szkoła dzisiejsza wymaga syzyfowego wysiłku, który może i w jakimś stopniu rozwija uczniów, ale często też budzi w nich upiory i agresję. Kto to był Syzyf i czym jest „syzyfowy trud” - rozumieją pewnie wszyscy, którzy są po „wiedzowej” szkole. A właściwie, po co mi znać dzieje Syzyfa? Po co znać rozwój tasiemca nieuzbrojonego czy motylicy wątrobowej?
A z czym kojarzy się polskim uczniom pojęcie „uczenie się”. Na pytanie, czym jest uczenie się? – uczniowie odpowiadają prawie jednogłośnie, że to jest „wkuwanie”. Daje to chyba nienajlepszy obraz szkoły po 10 latach nieustającej reformy. Ta reforma oczywiście była bardzo potrzebna 10 lat temu i zmieniła „coś tam” w polskiej szkole, ale nie zmieniła jej na tyle, aby szkoła była w stanie nadążać za zmianami we współczesnym świecie. W mediach czytałem wprawdzie niedawno artykuł pod tytułem „Szkoły sobie radzą”. Radzą sobie, radzą (…) - ale to jest dziś zbyt mało!
(Notka o autorze: dr Julian Piotr Sawiński, nauczyciel konsultant
Centrum Edukacji Nauczycieli w Koszalinie, członek zespołu e-Redakcji
Edunews.pl)