Strona 1 z 2Bezsensowności nie brakuje w życiu, a zatem i szkoła nie jest ich pozbawiona. Wielu poszukuje sensu w życiu, ale tu nie o ten wielki, filozoficzny sens życia chodzi, a raczej o zrozumienie, że uczenie się faktów, dat, terminów, nazwisk itp., uciekające szybko z głowy oraz cała dotychczasowa „wiedzowa” szkoła traci swój sens w epoce cyfrowej.
Nowe technologie w edukacji
Wielu jest dziś zwolenników wykorzystywania komputerów, Internetu i innych nowoczesnych technologii w edukacji. Tak bardzo zmienia nasz sposób komunikowania się poczta e-mail, telefon komórkowy itp. Zmienia się świat wokół nas. W Edunews.pl ukazał się artykuł Marcina Polaka pt. Nowe technologie w edukacji. Warto go nie tylko samemu poznać, ale upowszechnić wśród dyrektorów szkół i nauczycieli oraz głęboko przemyśleć. Wskazuje rosnące znaczenie wykorzystywania nowoczesnych technologii informacyjno-komunikacyjnych w edukacji. Zdaniem autora ww. artykułu "Nie ma skutecznej edukacji bez nowych technologii. Tradycyjne formy nauczania nie są akceptowane przez uczniów, zaś konsekwencje trzymania się ich przez nauczycieli widać po wynikach egzaminów, z roku na rok coraz słabszych. Jak sprawić, żeby system edukacji zaczął efektywniej i na szeroką skalę korzystać z technologii informacyjno-komunikacyjnych?"
Nowa skuteczność edukacji
Trochę to może zbyt mocno powiedziane, że bez wykorzystywania nowoczesnych technologii informacyjno-komunikacyjnych nie ma skutecznej edukacji. Problem jest w rozumieniu i mierzeniu skuteczności. Jej siła nie w samych narzędziach (środkach, technice) się mieści, ale w liczbie i jakości efektów - nabytych umiejętności oraz ważnych w życiu (kluczowych) kompetencji - w określonym czasie, warunkach i z wyliczeniem kosztów. Ale prawdą jest, że wyłoniła się silna i wyraźna potrzeba naszych czasów innego rozumienia skuteczności i efektywności uczenia się oraz szkolnej edukacji. Problem, choć interesujący, proponuję zostawić na inny artykuł o skuteczności uczenia się i szkolnej edukacji. Bezsporną prawdą jest, że najważniejszą w niej kategorią jest edukacyjna informacja (aktualna, ważna, potrzebna), a nie, jak dotychczas, wiedza książkowa i umiejętność jej przedstawienia (omówienia, ujawnienia, powiedzenia) oraz to, że: "sukces w edukacji, doskonaleniu zawodowym nauczycieli, w ich rozwoju (...) zaczyna się i mocno zależy od informacji."
Kończy się pierwsza dekada XXI wieku
Faktycznie, za kilka miesięcy kończy się pierwsza dekada XXI wieku. Warto to powtarzać i uświadamiać osobom zainteresowanym edukacją. Coraz częściej mówi się, że teraz żyjemy w epoce cyfrowej. Rozwijają się nowe kierunku edukacyjne zwane pedagogiką cyfrową. A obecna szkoła ma stale jeszcze fundamenty XIX wieku. Przed systemem polskiej edukacji od września 2009 r., stopniowo i rozłożona na lata, wchodzi w życie nowa podstawa programowa. Czy ona faktycznie jest nowa? Na czym polega jej nowoczesność? Czy np. wynikowe ujęcie treści podstawy programowej można przyjąć jako nowoczesne? Jeśli tak - to wystarczy spojrzeć w jej tekst. Na przykład z biologii w gimnazjum, wśród wymagań szczegółowych przedstawionych na 7 stronach, wymagania szczegółowe opisano często powtarzającymi się czasownikami: wymienia, przedstawia, podaje, wskazuje, opisuje itp., czyli wymagać wiedzy, wiedzy i jeszcze raz wiedzy. Dużo jest określeń wymagających odtworzenia posiadanej wiedzy biologicznej, a znacznie mniej wymagań dotyczących umiejętności. Gdzie jest w niej nowoczesne kształcenie kompetencji i nabywanie umiejętności wykorzystywania nowych technologii informacyjno-komunikacyjnych?
Trzeba zrobić krok dalej
Wdrażana od września 2009 reforma edukacyjna to zbyt mało w stosunku do wyzwań epoki cyfrowej. Trudno jest nie zgodzić się z wieloma opiniami krytykujących jej słabość oraz tych autorów, którzy uważają, że nowe wyzwania technologiczne wymuszają dokonanie „rewolucji” w szkolnej edukacji. Przed systemem edukacji i szkołami na następną dekadę stoją wielkie i trudne wyzwania związane z nowymi technologiami edukacyjnymi. Cieszą głosy wołające o dokonanie nie tyle zasadniczej, co rewolucyjnej zmiany polskiej szkoły. Problem polskiej edukacji polega na tym, że nie wszystko, co możliwe i potrzebne, albo i niewiele, zrobiono w ww. obszarach tych wyzwań. Jest dostępna rządowa strategia „Polska 2030”, która ogólnie charakteryzuje obraz polskiej dzisiejszej szkoły i wskazuje strategię na najbliższe 21 lat. Czas, aby nauczyciele podyskutowali nad nią i następnie włączyli się do jej wdrażania w życie. Odrębnym pytaniem jest, czy jest to dobra strategia?
Na nowe tory edukacji
W ww. strategii „Polska 2030 - Wyzwania rozwojowe” mówi się o potrzebie przestawienia edukacji na nowe tory. Jego autorzy narzekają np. na „małe zróżnicowanie oferty edukacyjnej” szkół. Wskazują, że przeżytkiem jest jeden model szkoły, jeden sposób nauczania dla wszystkich, co powoduje, zdaniem autorów tej strategii, że szkoła nie jest dobra dla nikogo. Uważają, że kończą się czasy „masowego” kształcenia dzieci wg jednego programu, bo są one zbyt cennym zasobem, żeby nie poświęcić im więcej uwagi osobiście, a nie „klasowo”. W ich przekonaniu szkoła powinna przestawić się na nowe tory, by każdy uczeń miał „własny projekt doskonalenia osobistego”, skonstruowany na podstawie „indywidualnej diagnozy”. Temat warto by rozwinąć. Istotna jest jednak chyba świadomość, że:
Wielu jest dziś zwolenników wykorzystywania komputerów, Internetu i innych nowoczesnych technologii w edukacji. Tak bardzo zmienia nasz sposób komunikowania się poczta e-mail, telefon komórkowy itp. Zmienia się świat wokół nas. W Edunews.pl ukazał się artykuł Marcina Polaka pt. Nowe technologie w edukacji. Warto go nie tylko samemu poznać, ale upowszechnić wśród dyrektorów szkół i nauczycieli oraz głęboko przemyśleć. Wskazuje rosnące znaczenie wykorzystywania nowoczesnych technologii informacyjno-komunikacyjnych w edukacji. Zdaniem autora ww. artykułu "Nie ma skutecznej edukacji bez nowych technologii. Tradycyjne formy nauczania nie są akceptowane przez uczniów, zaś konsekwencje trzymania się ich przez nauczycieli widać po wynikach egzaminów, z roku na rok coraz słabszych. Jak sprawić, żeby system edukacji zaczął efektywniej i na szeroką skalę korzystać z technologii informacyjno-komunikacyjnych?"
Nowa skuteczność edukacji
Trochę to może zbyt mocno powiedziane, że bez wykorzystywania nowoczesnych technologii informacyjno-komunikacyjnych nie ma skutecznej edukacji. Problem jest w rozumieniu i mierzeniu skuteczności. Jej siła nie w samych narzędziach (środkach, technice) się mieści, ale w liczbie i jakości efektów - nabytych umiejętności oraz ważnych w życiu (kluczowych) kompetencji - w określonym czasie, warunkach i z wyliczeniem kosztów. Ale prawdą jest, że wyłoniła się silna i wyraźna potrzeba naszych czasów innego rozumienia skuteczności i efektywności uczenia się oraz szkolnej edukacji. Problem, choć interesujący, proponuję zostawić na inny artykuł o skuteczności uczenia się i szkolnej edukacji. Bezsporną prawdą jest, że najważniejszą w niej kategorią jest edukacyjna informacja (aktualna, ważna, potrzebna), a nie, jak dotychczas, wiedza książkowa i umiejętność jej przedstawienia (omówienia, ujawnienia, powiedzenia) oraz to, że: "sukces w edukacji, doskonaleniu zawodowym nauczycieli, w ich rozwoju (...) zaczyna się i mocno zależy od informacji."
Kończy się pierwsza dekada XXI wieku
Faktycznie, za kilka miesięcy kończy się pierwsza dekada XXI wieku. Warto to powtarzać i uświadamiać osobom zainteresowanym edukacją. Coraz częściej mówi się, że teraz żyjemy w epoce cyfrowej. Rozwijają się nowe kierunku edukacyjne zwane pedagogiką cyfrową. A obecna szkoła ma stale jeszcze fundamenty XIX wieku. Przed systemem polskiej edukacji od września 2009 r., stopniowo i rozłożona na lata, wchodzi w życie nowa podstawa programowa. Czy ona faktycznie jest nowa? Na czym polega jej nowoczesność? Czy np. wynikowe ujęcie treści podstawy programowej można przyjąć jako nowoczesne? Jeśli tak - to wystarczy spojrzeć w jej tekst. Na przykład z biologii w gimnazjum, wśród wymagań szczegółowych przedstawionych na 7 stronach, wymagania szczegółowe opisano często powtarzającymi się czasownikami: wymienia, przedstawia, podaje, wskazuje, opisuje itp., czyli wymagać wiedzy, wiedzy i jeszcze raz wiedzy. Dużo jest określeń wymagających odtworzenia posiadanej wiedzy biologicznej, a znacznie mniej wymagań dotyczących umiejętności. Gdzie jest w niej nowoczesne kształcenie kompetencji i nabywanie umiejętności wykorzystywania nowych technologii informacyjno-komunikacyjnych?
Trzeba zrobić krok dalej
Wdrażana od września 2009 reforma edukacyjna to zbyt mało w stosunku do wyzwań epoki cyfrowej. Trudno jest nie zgodzić się z wieloma opiniami krytykujących jej słabość oraz tych autorów, którzy uważają, że nowe wyzwania technologiczne wymuszają dokonanie „rewolucji” w szkolnej edukacji. Przed systemem edukacji i szkołami na następną dekadę stoją wielkie i trudne wyzwania związane z nowymi technologiami edukacyjnymi. Cieszą głosy wołające o dokonanie nie tyle zasadniczej, co rewolucyjnej zmiany polskiej szkoły. Problem polskiej edukacji polega na tym, że nie wszystko, co możliwe i potrzebne, albo i niewiele, zrobiono w ww. obszarach tych wyzwań. Jest dostępna rządowa strategia „Polska 2030”, która ogólnie charakteryzuje obraz polskiej dzisiejszej szkoły i wskazuje strategię na najbliższe 21 lat. Czas, aby nauczyciele podyskutowali nad nią i następnie włączyli się do jej wdrażania w życie. Odrębnym pytaniem jest, czy jest to dobra strategia?
Na nowe tory edukacji
W ww. strategii „Polska 2030 - Wyzwania rozwojowe” mówi się o potrzebie przestawienia edukacji na nowe tory. Jego autorzy narzekają np. na „małe zróżnicowanie oferty edukacyjnej” szkół. Wskazują, że przeżytkiem jest jeden model szkoły, jeden sposób nauczania dla wszystkich, co powoduje, zdaniem autorów tej strategii, że szkoła nie jest dobra dla nikogo. Uważają, że kończą się czasy „masowego” kształcenia dzieci wg jednego programu, bo są one zbyt cennym zasobem, żeby nie poświęcić im więcej uwagi osobiście, a nie „klasowo”. W ich przekonaniu szkoła powinna przestawić się na nowe tory, by każdy uczeń miał „własny projekt doskonalenia osobistego”, skonstruowany na podstawie „indywidualnej diagnozy”. Temat warto by rozwinąć. Istotna jest jednak chyba świadomość, że:
1. |
Trzeba przestać myśleć o reformie oświaty jedynie jako o reformie
programowej polegającej na odchudzeniu ilości materiału dydaktycznego; |
2. |
Zmiana obowiązku szkolnego i wcześniejsze posyłanie dzieci do szkół, nie rozwiązuje reformatorskich potrzeb szkoły XXI wieku; |
3. |
Trzeba jakoś nadążyć za rozpędzonym cyfrowym światem i edukacyjnymi reformami w „cywilizowanych” krajach UE; |
4. |
Warto dla dobra naszej wspólnej przyszłości zrobić w edukacji krok dalej (wyżej?); |
5. |
Trzeba polską szkolę wyrwać wreszcie z okowów XIX i XX wiecznej edukacji. |