Hurtowa edukacja

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
debaty edukacyjneOd dawna wiadomo, że uczelnie wyższe (i publiczne i prywatne) produkują hurtemniedouczonych studentów. Kolejne raporty wskazują, że średnipoziom wykształcenia absolwentów uczelni jest niski i blado wypadamy natle innych krajów. Problem leży oczywiście głębiej – bo już szkołyponadgimnazjalne stawiają często na ilość, a nie jakośćedukacji.
 
Czy można dziś skutecznie kształcić młodzież czy studentów na zajęciach, w których uczestniczą 30-osobowe lub większe grupy? Podstawowa zasada efektywności szkoleń mówi, że najlepsze są grupy 12, no maksymalnie 16 osobowe, ponieważ one dają jako takie możliwości aktywności uczestników szkolenia. Z dydaktycznego punktu widzenia lekcja w klasie też jest (a przynajmniej powinna być) formą szkolenia. W końcu jej celem jest jakiś mierzalny rezultat edukacyjny, co najmniej w postaci zdanych testów i egzaminów (oczywiście to minimum nie daje odpowiedzi na to, czy mamy odpowiednią jakość edukacji).
 
Wydaje się, że palącym problemem w szkołach jest liczebność klas szkolnych. Od lat – zwłaszcza w dużych ośrodkach miejskich – pakuje się do jednej klasy kilkadziesiąt osób i oczekuje się od nauczyciela cudów (przerobienia materiału), a od uczniów też cudów (postępów). Ta (jednak karygodna) praktyka trwa już dobrych kilkanaście lat. Sam uczyłem się w liceum przez rok w klasie 37-osobowej, i jak wynika z doniesień prasowych i wypowiedzi na forach dyskusyjnych, do dziś niewiele się zmieniło.
 
W lipcu br. z wnioskiem do Ministerstwa Edukacji Narodowej o ustalenie maksymalnej liczby uczniów w klasie zwrócił się Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. Kilka dni temu o zmniejszenie liczby uczniów w klasach szkół publicznych zaapelował Maciej Osuch, społeczny doradca rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego. Zwraca on uwagę na to, że przeludnione klasy to jedno z głównych źródel konfliktów między uczniem i nauczycielem i nie da się w nich budować pozytywnej i trwałej relacji nauczyciel-uczeń.
 
Przedstawiciele MEN odrzucają postulaty administracyjnego określenie liczebności uczniów w klasach. Ich zdaniem to problem samorządów, które finansują szkoły i ustalają warunki prowadzenia zajęć dydaktycznych mając na uwadze czynniki demograficzne. Poza tym, pojawia się argument, że nie Polska średnia liczebności uczniów w klasie nie odbiega bardzo od średniej z wszystkich krajów OECD opisanych w ostatnim raporcie OECD „Edukacja w zarysie 2009“. Piłeczka zostaje odbita. Winnych szukać należy na poziomie lokalnym. A tu, jak łatwo powiedzieć, powiedzą: no bardzo byśmy chcieli, ale tyle środków dostajemy z budżetu państwa...
 
Mamy więc do czynienia z typowym błędnym kołem, w którym uczeń się rzecz jasna nie liczy. Nikt się go nie pyta o zdanie, bo po co? Skoro ma obowiązek szkolny, to niech uczeń przestanie marudzić ("zamknie się") i uczęszcza do "edukacyjnej" fabryki.
 
Mam wrażenie, że nie szybko problem zostanie rozwiązany. Nie ma w Polsce woli do tego, aby uczynić edukację (na wszystkich etapach kształcenia) narodowym priorytetem w strategii rozwoju kraju. Patrząc na dystrybucję środków unijnych - potrafimy marnotrawić miliony euro na BZDURY, a nie potrafimy skumulować dostępnych z różnych źródeł  środków i wdrożyć programu rozwoju edukacji na miarę wyzwań społeczeństwa wiedzy. Argument „nie ma pieniędzy“, obawiam się, będzie zamykał drogę wszystkim dyskusjom, mimo że jest on fałszywy.
 
Nie da się dziś oczywiście nauczyć ucznia czegokolwiek w 30-kilku osobowej klasie. No chyba, że jest na tyle mądry, że chce się uczyć POZA SZKOŁĄ. Nie spodziewajmy się, że polska szkoła (to samo zresztą dotyczy uczelni) poprawi jakość edukacji bez zmniejszenia liczby uczniów w klasach. Jeśli jeden nauczyciel będzie miał przed sobą 20 osób, to i tak będzie to wielkie wyzwanie pedagogiczne dla niego. 
 
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym)   
 
 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Kasia napisał/a komentarz do Rady nietrafione i rady pożyteczne
Dyrektora, a zwłaszcza dyrektorkę, cechuje żądza władzy. Arogancja ze strony dyrektorki w moim liceu...
Jacek Ścibor napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Moim zdaniem i Maciej Sysło i Robert Raczyński mają rację - obie wypowiedzi trafiają w sedno problem...
Gość napisał/a komentarz do Na zastępstwach
W punkt.
Ppp napisał/a komentarz do Czas na szkołę doceniania
Pytanie podstawowe: PO CO oceniać? Większość ocen, z jakimi się w życiu spotkałem, nie miało żadnego...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W żaden sposób nie negowałem potrzeby, czy wręcz obowiązku kształcenia nauczycieli. Niestety, kontyn...
Generalnie i co do zasady ok. 30% ocen jest PRZYPADKOWYCH - częściowo Pani opisała, dlaczego. Jeśli ...
Maciej Sysło napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W odpowiedzi na sarkastyczny ton wypowiedzi Pana Roberta mam jednak propozycję. Jednym z obowiązków ...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Jeśli pominąć ideologiczne ozdobniki, problem z brakiem nauczycieli wynika z faktu, że wiedza przest...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie