Nuda jest potrzebna, zwłaszcza dla osób pracujących kreatywnie lub uczących się. W intensywnym i zabieganym życiu mamy na nią coraz mniej czasu. Nuda to czas suszenia sieci. Kiedyś, gdy sieci rybackie były wykonane z włókien naturalnych, musiały być wysuszone po połowie, gdyż w innym przypadku po prostu gniły i rozpadały się. A my mamy coraz mniej czasu na odpoczynek i zwykłą nudę. Zbyt łatwy dostęp do elektronicznej rozrywki w każdym miejscu utrudnia zwykłe nudzenie się. I związaną z tym refleksję. Wyciszyć się "na pustyni".
Gdy umieściłem powyższe zdjęcie na swojej facebookowej tablicy, to zaprzyjaźniony hydrobiolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Paweł Michał Owsianny, tak to dowcipnie skomentował: Wiedziałem zawsze Staszku, że jesteś prekursorem! Już od jutra wprowadzam tą nową formę "wykładu" na UAM!!! Skojarzenie wyłożenia się na trawie z bardzo podobnym słowem "wkład, wykładać". Powstało całkiem płodne intelektualnie porównanie z wykładaniem... w formie terenowej i leżącej (leżing w parodii neologizmów młodzieżowych). Nie pomyślałem, że tak można (się ) wykładać. Pomysł Pawła Owsiannego podchwytuję. To będzie leżing jako terenowa forma sofingu (kiedyż żartowałem, że uprawiam sport ekstremalny - sofing... czyli leżenie na sofie).
Sofing i leżing jako pochwała odpoczynku i nudy. Kto umie wypoczywać ten umie pracować. Wiele mądrości w tym przysłowiu. Neurobiolodzy na nowo przedstawiają stare prawdy. Nuda jest potrzebna, bo jest jak cisza (w myślach, w neuronach) - mniej dociera bodźców z zewnątrz i stwarzamy szansę na powstawanie własnych myśli (ja dostrzegam analogię z sukcesją ekologiczna w ekosystemach i cenofilogenezą). Nuda służy wypoczynkowi i kreatywności. Neurobiolodzy mówią o aktywacji (w czasie nudy) tak zwanej sieci spoczynkowej, czyli stanie w którym nasza uwaga skierowana jest na nas samych. W tym stanie rozwijamy poczucie siebie, przetwarzamy nasze doświadczenie (zebrane bodźce), organizujemy myśli, tworzymy nową perspektywę widzenia naszych problemów. W rezultacie stajemy się bardziej kreatywni i bardziej empatyczni. W konsekwencji dzięki nudzie cieszymy się lepszym zdrowiem psychicznym, lepiej wypadamy w testach poznawczych, lepiej rozumiemy czytany tekst i jesteśmy bardziej elastyczni.
Wakacyjna nuda potrzeba jest uczniom i studentom (pracownikom naukowy tym bardziej). Ale ten czas wolny potrzebny jest i w ciągu całego roku. Dajmy młodzieży czas na nudę między lekcjami. Nie obciążajmy ich nadmiarem zajęć dodatkowych, popołudniowych - tych różnych lekcji językowych, jazdy konnej, nauki gry na skrzypcach i wielu innych przydatnych umiejętności. W pogoni za sukcesem i zagwarantowania własnym dzieciom jak najlepszego startu życiowego w dobrej wierze obarczamy ich ogromem zadań szkolnych i pozaszkolnych. W rezultacie nie mają czasu na zwykłą nudę... A nuda jest i ważna i potrzebna!
Nic-nie-robienie jest bardzo potrzebne w edukacji i w pracy. Zatem leżing jako forma wykładu... ma na prawdę sens. Idźcie więc na wykład i poleżcie na łące, wśród ziół różnych i owadów wszelakich. Dlaczego nazywać wykładem zwykłe wyłożenie się na trawie? Dla pracoholików i bardzo ambitnych to alibi - przecież są aktywnie na wykładzie. Coś ważnego robią. A przecież zwykłe leniuchowanie i nudzenie się mogłoby być odebrane jako marnowanie czasu. Natomiast uczestnictwo w wykładzie już zyskuje status sensownej aktywności rozwojowej.
Tak więc wyłóż się urlopowo, wakacyjnie, jako i ja próbuję, i nudź się rozwojowo. Kreatywnie. Stwórz warunki by rodziły się Twoje własne myśli. Człowiek ze swej natury jest twórcą bardzo kreatywnym. Stwórz jedynie ku temu warunki i daj sobie szansę.
Tak, potrzebna jest jeszcze infrastruktura. Na przykład łąki kwietne w miastach, by było gdzie poleżeć blisko domu.
Notka o autorze: Prof. dr hab. Stanisław Czachorowski jest biologiem, ekologiem, nauczycielem i miłośnikiem filozofii przyrody, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Niniejszy wpis ukazał się na jego blogu Profesorskie Gadanie. Licencja CC-BY.